dylemat Epikura
makroskopowym. Każde urządzenie makroskopowe wiąże się, według nich, z pojęciem przybliżenia. Nasza niezdolność do wyodrębnienia kwantowych właściwości takiego przyrządu wynika zaś z przyczyn czysto praktycznych. Jednak sama możliwość dokonania pomiaru zależy wówczas od naszych przybliżeń. Gdybyśmy byli w stanie wyeliminować przybliżenia, urządzenie przestałoby służyć za przyrząd pomiarowy. Sugerowano również, aby całe urządzenie określić jako otwarty układ kwantowy, oddziałujący ze światem.35 Przypadkowe zaburzenia i fluktuacje, pochodzące z otoczenia, zaburzyłyby w takim wypadku właściwości kwantowe układu i stałyby się tym samym odpowiedzialne za pomiar. Ale co oznacza pojęcie „otoczenia”? Kto decyduje o rozgraniczeniu między obiektem i jego otoczeniem? Rozróżnienie to nie jest w sumie niczym innym, jak tylko zakamuflowaną wersją stanowiska, jakie reprezentował John von Neumann — stanowiska, według którego to my, poprzez nasze działanie, dokonujemy redukcji funkcji falowej.
W swojej znakomitej książce Speakable and Un-speakable in Quanłum Mechanics36 John Bell bardzo dobitnie wypowiedział się za koniecznością wyeliminowania z mechaniki kwantowej elementu subiektywnego. Ta konieczność daje się odczuć tym mocniej, że mechanika kwantowa stanowi dzisiaj niezbędne narzędzie do badania początkowych (tuż po Wielkim Wybuchu) stadiów istnienia Wszechświata. Kto miałby tam dokonywać pomiarów? Murray Gell-Mann powraca do tego pytania w cytowanej już wcześniej książce Kwark i jaguar. Jednak rozwiązanie, jakie proponuje, a mianowicie wprowadzenie gruboziarnistego opisu kwantowej historii Wszechświata, ponownie sprowadza się do zaproponowania przybliżenia jako rozwiązania problemu, który jest przecież problemem podstawowym. Opis gruboziarnisty pozwala wyeliminować wyrazy interferencyjne, które świadczą o różnicy między przypadkami czystymi — przedstawianymi za pomocą tylko jednej funkcji falowej, sumującej amplitudy prawdopodobieństwa (w podanym wyżej przykładzie y — CiUi + c2«2) — i mieszaniną. Dzięki zaniedbaniu wyrazów interferencyjnych, problem zostaje rozwiązany: nie ma już konieczności przejścia od potenejalności do aktualności. Cały pomiar ogranicza się do wyodrębnienia poszczególnych elementów składowych mieszaniny. Dlaczego jednak mielibyśmy pomijać wyrazy interferencyjne? Jak uzasadnić, zwłaszcza w kosmologii, decyzję poprzestania na opisie gruboziarnistym? W wielu ważnych zastosowaniach mechaniki kwantowej wyrazy interferencyjne (czyli fakt, że kwadrat funkcji falowej nie jest sumą prawdopodobieństw poszczególnych możliwych wyników pomiaru) mają podstawowe znaczenie. Według jakich kryteriów mamy decydować, czy potrzebny nam jest dokładny opis kwantowy, czy też może wystarczy opis wykluczający wyrazy interferencyjne? Czy naprawdę można mieć nadzieję, że problem powiązania mechaniki kwantowej i kosmologii, a także problem roli obserwatora zostaną rozwiązane dzięki wprowadzeniu przybliżeń? Zresztą, jak w ogóle należy rozumieć taką postawę Gell-Man-na, fizyka, dla którego, jak pamiętamy, mechanika kwantowa ma stanowić ramy, w jakich musi zmieścić się każda współczesna teoria fizyczna?
71