sce i koncepcję człowieka w społeczności. Na miejsce uczestnika grupy zatopionego w jej wspólnym bycie, wspólnych wierzeniach, obrzękł idach i zbiorowym, kolektywnym odczuwaniu, pól® jjawia się, jako twór epoki pisma, „człowiek cywuH lizowany”, którego wyróżniającymi się cechaSft (Są traktowane przez (McLuhana z wyraźną wzgaS^B idą — indywidualizm d humanizm. Cechą myślenii® McLuhana jest umyślne operowanie ostrymi przenfl ci wstawieniami. Mówiąc więc o indywidualizmie^! ima on -na myśli przeciwstawienie, gdzie po jed- I mej stronie stoi wydzielona, wyspecjalizowana® a więc z natury rzeczy niepełna, indywidualistyczf® h'a jednostka, z drugiej zaś człowiek, żyjący pełj® nią zbiorowego losu swojej społeczności. PodóblH nie „humanista” oznacza u McLuhana człowiek^B wychowanego na kulturze literackiej, to znaczy® kulturze alfabetu fonetycznego, w którym, jak po*?® wiada, symbolizowane przez ów alfabet pojęci®® oderwane są od ich właściwego „znaczenia seman-® tycznego i dramatycznego”.
Epoka, którą ukształtował Gutenberg — wynai® lazca maszyny drukarskiej — posunęła te wszyst-® kie procesy jeszcze dalej. Tu również, rozpatrując® wynalazek druku i jego konsekwencje, McLuhan 9 daje praktyczny pokaz sposobu, w jaki rozumie® on swoje podstawowe hasło medium is a messa-m ge — „środek przekazu jest przekazem”. Z jego ■ bowiem punktu widzenia nie jest ważne, a przy- B najmniej nie jest decydujące, co mianowicie, jakie ■ teksty odbijały od czasów Gutenberga do chwili B dzisiejszej maszyny drukarskie. Interesuje go na-B tomiast sam fenomen tekstu drukowanego i jego B wpływ na osobowość ludzką i na cywilizację. |
„Galaktyka Gutenberga” jest więc cywilizacją, j w której przepływ informacji podlega dalszemu ■ przyspieszeniu, a przez to życie społeczne podda- 1 ne zostaje dalszej formalizacji i rozczłonkowaniu. I Stopniowo zanikać poczyna w oczach „człowieka I
190
1
cywilizowanego” całościowy obraz świata, rozpadając się na poszczególne części, niczym ów koń, o którym pisał Tatę. Zmniejszeniu albo też całkowitej likwidacji ulega poznanie; intuicyjnej”; sacrum zawarte w dawnym życiu plemiennym ustępuje miejsca empiryzmowi i logice. Kontakt człowieka z człowiekiem ulega spłyceniu i schema-tyzacji, „tak jakby ktoś chciał zagrać symfonię jedynie na samych skrzypcach”.
Owych deformujących wpływów dopatruje się McLuhan nie tylko w konsekwencjach, jakie przyspieszona, drukowana informacja sprowadziła na ,życie społeczne. Widzi on je również w samej strukturze druku, w strukturze tekstu, opartego na ‘alfabecie fonetycznym (nieco inny bowiem obraz przedstawia pismo oparte na znakach ideo-graficznych, np. chińskie, gdzie poszczególne znaki przedstawiają całe pojęcia, ideogramy, których zestawianie -r- a więc odczytywanie tekstu — pozostawia pewną swobodę dla intuicyjnego odczucia). Druk — twierdzi McLuhan — przez samą swpją formę narzucił nam dwie dewastujące naszą naturę, tendencje: skłonność do „myślenia linearnego” oraz skłonność do rozczłonkowywania, dzielenia pojęć na czynniki pierwsze.
„Myślenie linearne” bierze się z linearyzmu pisma. Nawyk czytania rzędów następujących po sobie liter żłobi w umyśle „człowieka cywilizowanego” skłonność do jednotorowości, do rozpatrywania wszystkiego, co go otacza, jako pewnej i,linii”, ciągu następujących po sobie zdarzeń, których kadencją rządzi zasada Związku przyczynowo-skutkowego, zasada wynikania, a więc zasada logiki formalnej. Ten nawyk, potęgując element logiczny w rozumowaniu, równocześnie staje w sprzeczności z zasadą pluralizmu i sensualizmu poznania ludzkiego. Prawda bowiem o faktach nie polega na tym, że każde_ zjawisko jest efektem nieskończonej Ilości wpływających na siebie bodź-
(
191