trzykrotnie był drukowany. Łącznie spod pióra Krasickiego wyszło 41 takich utworów: dowcipnych, refleksyjnych, czasem ironicznych, zawsze na swój sposób bezpośrednich i osobistych mimo nawiązań do starej techniki meni. pejskiej. Sukces poety polegał na tym, że wprowadził on na grunt naszego piśmiennictwa tę formę literackiej wypowiedzi od razu w kształcie niedościgłym, tworzącym kanon w ciągu niewielu lat wielkiej popularności.
Krasicki napisał też epicką Wojnę chocimską sławiącą oktawami w dwunastu pieśniach heroizm Chodkiewicza i jego rycerzy, wzorowaną w pewnym stopniu na cieszącej się w Europie uznaniem Henriadzie Woltera. Szczyty klasycystycznej poezji, we wszystkich poetykach normatywnych zgodnie umiejscawiane w heroicznym eposie, okazały się jednak dla Krasickiego trudno dostępne. Nie ze względu na brak talentu, lecz z powodu swoistych skłonności do przewrotnego dowcipu, do parodii, do satyrycznej i ironicznej perspektywy, na co w tym utworze miejsca być nie mogło. Mimo to, mimo przewagi oratorstwa nad ujęciem epickim, Wojna chocimską otwierała perspektywę wypełnioną później przez historyczne utwory późnego oświecenia. Autor mistrzowskich poematów heroikomicznych nie mógł wszakże być jednocześnie równym mistrzem w solennej epice heroicznej. Myszeida i Monachomachia zrodziły się ponadto z wewnętrznej potrzeby Krasickiego; do pisania Wojny chocimskiej został podobno nakłoniony ze względu na doraźny interes narodowy, jakim było przypomnienie dawnych starć z Turcją, bowiem w królewskich planach pojawiła się idea antytureckiego sojuszu z Rosją.
Z własnych już i nieco zaskakujących dla niektórych badaczy zainteresowań podjął Krasicki tłumaczenie Pieśni Osjana. Nie znając angielskiego skorzystał z pośrednictwa francuskiego przekładu prozą. Trudno orzekać, czy miał świadomość zasadniczej odmienności tego tekstu, noszącego wyraźne j znamiona antyklasycystyczne. Bez wątpienia urzekła go opisana tu prostota dawnych czasów, autentyzm — w mniemaniu Krasickiego i wszystkich j w owym czasie — dokumentu rzeczywistej obecności poczciwych przodków. Było to także nowe doświadczenie warsztatowe, odmienne od wszystkiego, co pisał do tej pory; świadectwo jego wrażliwości i otwartości estetycznej.
Twórczość literacka Krasickiego — ogłoszona do 1780 roku — niej pozostawiała już najmniejszych wątpliwości, że nie jest on i nigdy nie zamierzał być poetą w służbie Fryderyka. Kiedy więc po pięciu latach zjawił się w tymże 1780 roku ponownie w Warszawie, przez trzy miesiące pobytu Stanisław! August podejmował go jak swego domownika. Blasku nabrały obiady czwartkowe, Gróll sprawnie drukował pisma biskupa warmińskiego, który zdołał już wcześniej podbić stolicę. Po wyjeździe — gdyż mennica nie zdążyła] na czas — otrzymał poeta od króla wybity na swoją cześć medal z hora-| cjańskim napisem „Dignum laude virum Musa vetat mori” (— godnemu chwały mężowi Muza nie pozwala umrzeć). Medal można by uznać za gest konwencjonalny, gdyby nie list Poniatowskiego, mówiący o uroczystymi odnowieniu przyjaznych związków, o lepszym wzajemnym poznaniu, o roz-l rzewniających rozmowach, o docenianiu nieustannej chęci Krasickiego przy-J
450