temat obu historyków są podzielone, bowiem perspektywy postrzegania ich twórczości są różne.
Herodot i Tucydydes z tych racji, a zatem z powodu swoistego rozumienia roli widzenia w poświadczaniu zdarzeń oraz z faktu, że korzystali z rzadka z tradycji pisanej, musieli w swym pozyskiwaniu informacji zwracać się ku tradycji oralnej, do świadectw przekazów ustnych. Nadto, co może i bardziej istotne, nie mogli oni przekraczać wymiaru kategorialnego postrzegania świata, jaki właściwy był ówczesnemu pojęciowemu światu naocznych obserwacji. Jeśli nawet przyznamy rację Robinowi G. Collingwoodowi, że autor Wojny peloponeskiej starał się rekonstruować racje psychologiczne bohaterów swych opowieści, to i tak nie przekraczał on poziomu postrzegania świata właściwego myśleniu świadka uczestnika, czyli zdarzeniowej rzeczywistości. Angielski archeolog i filozof uwypuklał tę właśnie różnicę między Herodotem a Tucydydesem143.
Historiografia w dalszym swym rozwoju zaczęła korzystać ze źródeł pisanych, relacji swych poprzedników oraz dokumentów, kompilując w pełnym lub mniejszym zaufaniu zastane teksty. Poszerzyła także wymiar czasowy swych narracji. U Polibiusza np. do pięciu pokoleń, tj. 150 lat, sankcjonując niejako bezpośredniego świadka już pod postacią tekstu zawierającego jego relacje. Zachowała ona tym samym perspektywę widzenia jako praźródła swej wiedzy o przeszłości, tyle, że przy okazji zaakceptowała kolejne zapośredniczenie, kolejne medium, upoważniając do potwierdzania przeszłości już nie tylko bezpośrednio widzenie i słuch, jak u ojców historii, ale i tekst - jako sposób utrwalenia czyjegoś widzenia i zasłyszenia. Niemniej ważne jest, że cały czas chodzi o relacje o świecie widzialnym.
B. Wiarygodność bezpośredniego świadka
Lukian wraz z Cyceronem uznawany jest przez Reinharta Kosellecka za twórcę jednej z topik wypowiedzi o sztuce i nauce historii, a mianowicie przekonania, że „relacje o ludzkich czynach i zaniechaniach, dziełach i cierpieniach należy sporządzać zgodnie z prawdą”144. Chodziło o prawdę „czystą i bezpośrednią”. Ową bezpośredniość rozumiano jako stanowioną przez dotarcie do rzeczywistości widzialnej. Rozumienie po-
R.G. Collingwood, op. dt., par. Herodot and Tucydydes. R. Koselleck, op. dt., s. 196.
znania historycznego na podstawie metafory zwierciadła ujawnia drugi dominujący sposób, w jaki artykułował się - jak to nazywa Koselleck - naiwny realizm. Idee „bezstronnego zwierciadła” i „nagiej prawdy” wyrażają właśnie taką filozofię i metodę badania historycznego.
„Już Lukian - pisze Koselleck - zrelatywizował swoją metaforę zwierciadła, gdy [...] porównał historiografa do dysponującego zastanym materiałem rzeźbiarza, który - na podobieństwo Fidiasza - musi stworzyć dzieło maksymalnie zbliżone do rzeczywistości”.
Słuchacz bowiem - referuje dalej Koselleck - „musi wyraźnie widzieć własnymi oczami relacjonowane wydarzenia. Metafora twórczego rzeźbiarza trwa zatem w kręgu semantycznym oglądania, pokazywania i odzwierciedlania”145. Analizę swą podsumowuje nasz autor stwierdzeniem:
„Metafory zawierające w sobie naiwny realizm, żywią się obrazem świadka naocznego, nie tyle figurą świadka przekazującego zasłyszaną wiedzę, który przez swą obecność gwarantuje prawdziwość opowieści"144.
Zdaniem Kosellecka, to Chladenius wprowadza uzupełnienia do tego naiwno-romantycznego obrazu poznania historycznego. Nie dość, że zaczyna krytycznie rozważać, która relacja naocznego świadka jest zgodna z rzeczywistością, to postuluje oddanie głosu wielu świadkom i rozważa warunki bezstronności historyka. Jak pisał R. Koselleck: „Dotycząca każdorazowo współczesnego widzenia metaforyka zwierciadła, odzwierciedlania, albo nagiej prawdy spoczywała, zatem na czerpanym z realiów poznawaniu współczesności, któremu w historiografii odpowiadało odwołanie się do świadka naocznego. Historyk musiał po pierwsze zbadać relacje żyjących świadków naocznych, po drugie świadectwa ludzi przekazujących zasłyszaną wiedzę, aby ustalić stan faktyczny lub stan rzeczy. [...] Historia jako trwająca współczesność żyje ze świadków naocznych, zbadanie relacji świadków naocznych wymaga dystansu, bezstronności”147.
R. Koselleck zauważa, że jakkolwiek dla Chladeniusa naoczność jest pewniejszym źródłem niż przekaz pisemny, to uwzględnia on „punkt widzenia”, czy „stanowisko historyka”, jako ważną składową stanowienia
1,5 Ibidem, s. 200. Ibidem.
1,7 Ibidem, s. 201.