życia politycznego miesza się on z dyskursem politycznym sensu stricte. Uzupełnia go, wzmacnia, uzasadnia, poszerza itp.
Jakkolwiek sposób przenikania akademickiego dyskursu o polityce do publicznego dyskursu politycznego jest żywiołowy i nie rządzą owym przenikaniem jakieś wyraźne i powszechnie przestrzegane reguły, to jednak nie da się powiedzieć, że akademickie ujęcia zjawisk politycznych nie mają wpływu na charakter publicznego jego wcielenia.
Jak z tego wynika, za dyskurs polityczny przyjmuję ten rodzaj komunikowania się politycznego, który nie jest zarządzany - tak jak np. nauka - określonymi w niej właśnie regułami metodologicznymi. Oczywiście przyjmuję, że publiczny dyskurs polityczny żywi się wytworzonymi w elitarnych sferach kultury wizjami świata polityki, jednak nie czyni tego niejako pod dyktando elitarnego myślenia. W analizach publicznej komunikacji politycznej nie stosują się przyjęte w tzw. nauce rygory formułowania myśli i interpretowania ich.
Nie możemy w rezultacie za idealny model dyskursu politycznego powstającego spontanicznie w sferze praktykowania polityki przyjąć elitarnego jego obrazu, wytworzonego nie tyle jako przesłanka do osiągania celów politycznych, lecz dla naukowego jej rozumienia. Ci, którzy tej dystynkcji nie czynią, nie przykładają wagi do rozdzielności polityki od politologii czy publicystyki politycznej.
Gdyby postąpić odwrotnie, tj. zestawiać interpretacyjnie idealne narracje o polityce, wytworzone w akademickim dyskursie, ze stosowanym dyskursem politycznym, to spotkalibyśmy się z niewspółmiernymi światami: światem kultury elitarnej i światem kultury masowej czy -modernizując nieco antropologiczną kategorię - kulturą ludową.
Potoczna kultura polityczna pełni inną funkcję w kulturze niż kultura naukowa i chodzi w niej o inne cele, niż stawiane sobie przez naukę.
Treści będące przedmiotem dialogu politycznego nie są organizowane przez zasady, które stosowane są w nauce. Pretensje więc kierowane do polityków i uczestników życia politycznego, że nie spełniają one standardów kwalifikowanego myślenia „o polityce”, że nie są wystarczająco wyrafinowane intelektualnie, nie są zasadne o tyle, o ile przez owo wyrafinowanie intelektualne rozumie się standardy naukowe.
Zastanówmy się dalej nad różnicą między wiedzą o..., i wiedzą jak... w sferze refleksji nad polityką.
W przypadku praktykowania polityki chodzi o inne zgoła cele niż poznawcze czy praktyczno-poznawcze, jakie wchodzą w grę w nauce i zapewne o częściowo przynamniej inne niż w sztuce czy religii.
W polityce chodzi o artykułowanie pragnień (celów/wartości) określonych grup społecznych po to, aby uzyskać przyzwolenie i wsparcie ponadgrupowe umożliwiające ich spełnienie.
Celem „profesjonalnej” aktywności politycznej jest zagospodarowanie myślenia i mobilizowanie aktywności ludzi do realizacji określonych ponadindywidualnych i praktycznie uchwytnych celów, w imię realizacji wartości niekoniecznie praktycznie uchwytnych (światopoglądowych). Celem polityki jest lansowanie idealnego i praktycznego wymiaru tzw. dobra wspólnego. Jeśli tak, to zasady organizujące profesjonalny dyskurs polityczny przedkładają przekonywanie, perswadowanie, pozyskiwanie poparcia i mobilizowanie do określonych działań nad inne zasady. Organizowanie zbiorowego poparcia (od milczącej, biernej zgody po aktywne wspieranie) na rzecz realizacji określonej wizji ładu zbiorowego lub jego przygodnego historycznie fragmentu, stanowi sens, jaki realizują profesjonalni politycy. Czynią tak intuicyjnie bądź świadomie. Czy cele propagowane, lansowane są po to, aby wspomniane dobro wspólne realizować, czy też po to w rzeczy samej, aby po uzyskaniu zdolności do wcielania ich w życie spełnić partykularne bądź indywidualne cele różne od głoszonych, to już inna kwestia. Ważne, że dyskurs z ducha dobra wspólnego i w duchu dobra wspólnego jest sensem zasadniczym manifestowanym publicznie.
Z kolei nieprofesjonalni uczestnicy życia politycznego partycypują w dyskursie politycznym po to, aby znaleźć stosowny wehikuł polityczny dla swych osobistych - niekiedy całkiem konkretnych - pragnień i ewentualnie wsparcie dla swych całkiem niepraktycznych wizji ładu świata. Wyraża się to poparciem dla tych opcji politycznych, które dają szansę na realizację celów i wartości jednostkowych czy partykularnych.
Owi profesjonalni i nieprofesjonalni uczestnicy życia politycznego są twórcami i interpretatorami - jak tu nazywam - publicznego dyskursu politycznego. Uczestniczą oni w elitarnym dyskursie o polityce o tyle, o ile niezbędne wydaje im się wsparcie ze strony „dyskursu wysokiego” w wypełnianiu swej roli aktywnego bądź biernego uczestnika życia politycznego. Czynią to jednak w trybie adaptowania go na rzecz potrzeb politycznych lub pozostają poza nim.