100 DYJALOG O ZMARTWYCHWSTANIU PAŃSKIM
Taniom Cię oszacował, którego kropelka Krwie droższa, niż cały świat! O bezbożność wielka! O, niestetyż mnie jeszcze, Boże, jeślim godny Mieć Twe imię w paszczece mojej płaczorodnej.
85 Biadaż mnie, przeklętemu z tego depozytu,
Pełno w sercu i w uszu piekielnego zgrzytu!
Widzę zęby okrutnych smoków na me kości,
Widzę siarki i ognie, w których do wieczności Gorzeć będę! Niestetyż, o wieczności długa,
90 Przedałem Pana mego, nieszczęśliwy sługa!
O wieczności bez końca, bez liczby, bez miary,
Gdzie mnie będą czartowskie rozciągać maskary!
O, nieszczęsny ja grzesznik, teraz, gdym się sparzał, Długom bolał, nierychłom drugi raz powtarzał.
95 A cóż, kiedy na wszytkie wieki, wieczne czasy,
Co wszytkie brzegi piasków, liścia wszytkie lassy,
Co ma ziemia proszeczków, co gwiazd jest na niebie, Nie da wieczność, niestetyż, przyrównać do siebie! Niech jednę kropkę z morza komor na świat iny,
100 Niechaj żółw, gór i rówien drobne okruszyny Biorąc w gębę, wynosi raz przez rok tysiączny,
Wżdy kiedy ziemię zbierze i morze wysiączy,
Wżdy by kiedy nadzieja końca przecie była,
Lecz jeszcze i przed tym ma wieczność czasu siła.
105 (Nie znajdziesz, o przeklęty jeszcze w matce, synu, Żeby wieczność określić, żadnego terminu!)
Tak długo cierpieć będę, wągle będę jadał,
Płomień pijał, z czartami przeklętymi siadał!
Będę się klął z pragnienia i z ciężkiego głodu,
110 Będę klął niebo, ziemię i dzień mego rodu!
Będę się klął w tęsknicy i męce serdecznej!
w. 99 kropka — kropla, w. 100 rówien — równin.
Będzie i Boga bluźnił ten język wszeteczny!
Ach, niestetyż, żem się ja człowiekiem urodzieł! Niechbym w błocie z żabami i z wężami brodzieł! 115 Niechbym ze psy gryzł kości i z wilkami raczej, Niż mi kiedy przyść miało [do takiej] rozpaczy! Jakoż-ć krótkie dni moje, mała korzyć złości,
Cały żywot mniej niż nic, przeciwko wieczności! Ale czegóż się bawię na tym świecie dłużej,
120 Czekając, że mnie porwą szatani w obroży I żywo mnie na wieczne zaniosą karanie,
Gdzie biada, biada, biada nigdy nie ustanie!
0 nieszczęsna mamono, o przeklęte jędze! Przyczyno wiecznej śmierci, piekła i mej nędze.
125 O zapłato krwie drogiej, trucizno wężowa! Niechajże cię kto inszy po mej zgubie chowa!
Ja umieram grzeszników nie kających wzorem — Ty sobie miej, Piłacie, piniądze i z worem!
(Tu Judasz, cisnąwszy worek, precz idzie)
PIŁAT
A to co? Pies od półmiska,
130 Judasz piniądz[a]mi ciska,
Niech się szalbierz na gałęzi
1 z swoim handlem zawięzi!
Wszak tyż przy złodzieju lice Wiszają u szubienice.
135 Mnie mało po nich, atoli Dopłaci się nimi roli
w. 116 [do takiej] — tak w wyd. KB; w rkpsie powtórzone: przyść miało. w. 127 kający — żałujący, pokutujący, w. 131 na gałęzi — tak w wyd. KB; rkps: nie gałęzi. w. 133 lice — dowód winy, przestępstwa.
w. 136—137 roli [...] u garncarza — roli kupionej na groby dla
cudzoziemców.