}*6 Problemy poetyki Dostojetrikiefo
nic wstydzą - i człowiek rumieni się, miesza, i jego ambicja cierpi...” *ł
To charakterystyka samego Goladkinn, pragnącego się jakby stuszować. Sobowtór mówi w tejże tonacji i stylu, co pierwszy głos Goladkina. Tymczasem temat głosu drugiego, który brzmi tak pewnie, łagodnie i krzepiąco, podejmuje wobec sobowtóra sam Goladkir rym razem jak gdyby całkowicie z tym głosem złączony:
.....będziemy żyć ze sobą, Jakubie Pictrowiczu. j.;k
ryba z wodą, jak bracia rodzeni; my, przyjacielu, będziemy przebiegli, razem będziemy przebiegli, przeprowadzimy intrygę na przekór im... na przekór im będziemy intrygę prowadzić. Nikomu z nich nic dowierzaj. Przecież ja cię znam. Jakubie Pictrowiczu, i znam twój charakter, przecież ty właśnie wszystko wygadasz, duszyczko prosta! Ty, bracie, unikaj wszystkich."*1 (Niedługo przed tym Goladkin mówił do siebie: „Taką już masz naturę! Zaraz gotów jesteś się rozię-.ić, ucieszyłeś się! Prostą masz duszyczkę!")
Później jednak następuje zamiana ról: podstępne bowtór przywłaszcza sobie tonację drugiego głosu Goladkina, parodiując groteskowo jego poufalą życzliw > ,ć. Od następnego spotkania w kancelarii utrzymuje ten ton aż do końca noweli, sam niekiedy podkreślając zbieżność swej mowy ze słowami Goladkina z ich pierwszej rozmowy). Przy jednym ze spotkań w kancelarii sobowtór poufale klepnął go po brzuszku i z niesłychanie jadowitym i dającym dużo do myślenia uśmiechem odezwał się:
„«Nic uda ci się, bratku, Jakubie Pictrowiczu, nic uda! Będziemy przebiegli, Jakubie Pictrowiczu, będziemy przebiegli.*” a 1 2
A nieco później, przed poufną rozmową w cztery oczy. w kawiarni:
.....bo to niby tak i tak, serdeńko - rzekł pan Golad-kin-mlodszy schodząc ze stopnia dorożki i bezwstydnie poklepując naszego bohatera po ramieniu - przyjacielu mój; dla ciebie, Jakubie Piotrowiczu, gotów jestem iść boczną uliczką (jak to słusznie pan, Jakubie Pictrowiczu. raczył w swoim czasie zauważyć). Ale z pana kawalarz, robi z człowiekiem wszystko, co się panu podoba!” 3•
To jeden z podstawowych chwytów Dostojewskiego -przerzucanie słów / jednych ust do drugich: pozostają treściowo identyczne, ale zmieniają swój ton i sens ostateczny. Pisarz każe bohaterom odkrywać siebie, swoją ideę, swoje słowo, swoją postawę, swój gust - w innym człowieku, a wszystkie te znamiona osobowości zatracają przy tym swój sens całościowy i ostateczny, nabierają charakteru zgoła innego parodii lub szyderstwa."
Jak już zaznaczyliśmy, prawic każdy z głównych bohaterów Dostojewskiego ma swego częściowego sobowtóra łub nawet kilku sobowtórów (jak Stawrogin lub Iwan Karamazow). W ostatniej swojej powieści pisarz znów powrócił do całkowitego ucieleśnienia drugiego głosu bohatera, tym razem na zasadzie głębszej i bardziej finezyjnej. W koncepcji zewnętrznie formalnej dialog Iwana Karamazowa z diabłem jest bardzo podobny do dialogów wewnętrznych Goladkina ze sobą i ze swym sobowtórem: mimo że obie sytuacje oraz ich
71 Fiodor Dostojewski, Sobowtór i inne opowiadania. Warszawa 1962. s. 62. Przełożył Seweryn Pollak.
Ib.. *. 67. u Ib.. ,. 79.
Ib.. ». I2J.
ł W Zbrodni i karze, na przykład, Świdrygajłow - częściowy sobowtór Raskoinikowa - powtarza dosłownie jego najskrytsze wyznania przed Sonią, mrujyijąe przy tym porozumiewawczo. Przytaczamy ten fragment w całości:
Ech. niewierny Tomasz! - roześmiał się Świdrygajłow-. -Toż mówię wyraźnie, że to są pieniądze zbywające. A że tak po prostu, z poczucia ludzkości - tego pan nic uznaje? Przecież to (wskazał palcem w kierunku, gdzie leżała zmarła) nic jest «wcez«. jak jakaś tam staruszka lichwiarka. Przecież to za-