Problemy poetyki DottojettfkJegi
łcgo świata, a ją niosą, niosą... Tutaj spada kurtyna.” 11
Niewątpliwie ten pomysł muzyczny Dostojewski częściowo realizował w formie dzieł literackich - realizował wielokrotnie i na różnorodnym materiale.”
Wróćmy jednak do Goladkina. bo jeszcze nic skończyliśmy z nim. a ściślej mówiąc - z analizą słowa narratora. Winogradów w artykule Sfil pictierburgsko) poćmy „Dwojnik" pisze o narracji w tej noweli w sposób nam bliski, choć w aspekcie zupełnie innym, bo z p> zycji stylistyki lingwistycznej.” Przytaczamy podstawowe jego twierdzenia:
„Przez wtrącenie do narracji autorskiej ♦słówek* i wy-rażonck Goladkinowskicj mowy osiąga pisarz ten efekt, że tu i ówdzie spoza maski narratora wynurza się ukryta postać samego Goladkina. snującego opowieść o swoich przygodach. W Sobowtórze dystans między po-
” Fiodor Dostojewski. Młodzik, cz. III. Warszawa 1956. ss. 100. 101. Przełożyli Maria Bogdaniowa i Kazimierz Błeszyński.
53 W powieści Tomasza Manna Doktor Famiui bardzo często wyczuwa się inspirację Dostojewskiego, zwłaszcza jego metody polifonicznej. Oto opis jednego z utworów muzycznych Adriana I.cwcrkuna. przypominający ..pomysł muzyczny" Trisza-towa:
..Adrian Lewerkun zawsze celował wprzcciwstawianiu sobie podobieństw. Tak i tutaj - nigdzie jednak tak głęboko, tajemnic i potężnie jak tu. Każde słowo, które aluzyjnie potrąca o ideę tamtego świata, o metamorfozę w sensie mistycznym, czyli o wędrówkę, a więc słowa: transformacja, transfiguracja. należy tu powitać z uznaniem, jako słowa ścisłe. Uprzednio słyszane strasz!iwoici zostają wprawdzie przez ten nieopisanie piękny chór dziecięcy przeniesione w inną sytuację, zostają wprawdzie całkowicie przcinstrumcntownnc i rytmicznie przekształcone, lecz. w tym przenikliwym, zachwyconym, sferycznym i anielskim śpiewie nic ma ani jednej nuty, która w ścisłej korespondencji nic znajdowałaby się również w urn-tym piekielnym chichocie. (Tomasz Mann, Doktor Fatuttn, „Czytelnik". Warszawa 1960. ss. 496. 497. Przełożyli Maria Korecka i Witold Wirpsza.)
34 Po raz pierwszy zaznaczył tę ukazaną przez nas właściwość narracji w Sobowtórze Bieliński, ale jej nic przeanalizował.
0
toczną mową bohatera a narracją pisarza obyczajowego zanika tym łacniej, żc w mowie zależnej styl Goladkina zostaje nienaruszony, a więc obciąża sobą autora. Ponieważ zaś Goladkin mówi to samo zarówno słowami, jak i spojrzeniem, gestami, każdym ruchem - jasne zatem, żc niemal wszystkie opisy (wymownie powołujące się na *stałc nawyki* pana Goladkina) obfitują w nic zaznaczone cytaty z jego mowy.”
Winogradów przytacza kilka przykładów zbieżności między mową narratora i mową Goladkina. po czym pisze:
„Ilość cytatów można by znacznie powiększyć, sądzimy jednak, że wystarczy już przytoczonych, by przekonać się, że samookreślenia pana Goladkina w zestawieniu z drobiazgowymi postrzeleniami postronnego obserwatora potwierdzają myśl, iż ♦poemat petersburski* w wielu swych częściach ma formę opowieści o Goladkinie, snutej przez jego sobowtóra, czyli oczlowicka z jego mową i mentalnością*. Właśnie zastosowanie tego nowatorskiego chwytu stało się przyczyną niepowodzenia Sobowtóra." ”
Analiza Winogradowa jest subtelna i uzasadniona, wnioski słuszne. Ale badacz pozostaje, naturalnie, w granicach obranej przez siebie metody, a przecież granice te nic obejmują rzeczy najważniejszych, najbardziej istotnych.
Wydaje się nam. żc Winogradów nic mógł dostrzec całej swoistości składni w Sobowtórze, bowńcm składnię tę kształtuje nic narracja jako taka, nic potoczna gwara urzędnicza czy oficjalna frazeologia kancelaryjna, lecz w pierwszym rzędzie - zderzenie i arytmia różnych akcentów wewnątrz jednej całości składniowej, czyli ten właśnie fakt, żc pozostając całością, składnia mieści w sobie akcenty dwóch głosów.
» Patrz praca zbiorowa F. M. DoUojewildi. Sta!/i i matieria-ty. tom I. pod red. A. S. Dolinina. „Myśl’ ”, M.-L. 1914. s». 241. 24."-