5*« Problemy poetyki Dottojeteskie^o
treść ideowa są bardzo odmienne, autor w obu wypadkach rozwiązuje właściwie to samo zadanie twórcze.
Intryga Golndkina i jego sobowtóra rozwija się jako udramatyzowany kryzys świadomości bohatera, jako udramatyzowana spowiedź. Akcja nic wykracza poza granice jego samowiedzy, ponieważ postacie - to wyodrębnione elementy jego własnej świadomości. Występują tu tr/y głosy, trzy cząstki rozszczepionego głosu i świadomości Goladkina: „ja dla siebie", które nic potrafi obejść się bez uznania innych, fikcyjne „ja dla kogoś” (odbicie w drugiej osobie), czyli drugi, zastępczy głos Goladkina. i wreszcie głos cudzy, odmawiający mu uznania: ten jednak nic ma w utworze realnej istniejącej poza Goladkincm postaci - przecież nic ma tu w ogóle równorzędnych z nim bohaterów.1* Wszystko razem składa się na swoiste misterium, a raczej moralitet, gdzie akcja toczy się nic między całościowym człowiekiem a człowiekiem, tylko między zmagającymi się w człowieku siłami ducha: jest to moralitet wyzuty z formalizmu i alegorii abstrakcyjnej.
Któż jednak snuje narrację w Sobowtórze} Jaka jest postawa opowiadacza, jaki ma on głos?
W narracji także nic znajdziemy elementów, k.órc by wykraczały poza świadomość Goladkina: ani jednego słowa czy akcentu, których by nic zawierał jego wewnętrzny dialog ze sobą lab z sobowtórem. Narrator podchwytuje słowa i myśli Goladkina - te z drugiego głosu, po;ęguje zawarte w nich tony zaczepne gadłlienic z typu «czy Łużyn ma żyć i robić łajdactwa, czy też ona ma umrzeć-* No i gdybym nic pomógł. to i «Poiunu pójdzie tą tamą drojtą—*
Powiedział to z jakąś mru-^CĄ oko. wetulą filutcrnością. pij spuszczając wzroku z Raskolnikowa. R.ukolnikow zbladł i zlodowaciał, słysząc własne swoje słowa, powiedziane Soni." (Fiodor Dostojewski. Zbrodnia i kara, cz. IV. Warszawa 1959. s. ąji. Przełożył Czesław Jastrzębicc-Kozlowski.)
* Równorzędne bohaterowi świadomości zjawiają się dopiero w powieściach Dostojewskiego.
i kpiarskic, w takiej właśnie tonacji przedstawia każdy gest, każde posunięcie Goladkina. Tak więc drugi głos Goladkina za pomocą nieuchwytnych modulacji utożsamia się z głosem narratora: odnosimy wrażenie, że narracja jest dialogowo zwrócona do samego Goladkina, że brzęcz)- w jego uchu jak zarzcpno-szydcrczy głos kogoś innego - drugiej osoby czy sobowtóra, mimo że formalnie rzecz biorąc, narracja się kieruje do czytelnika.
Narrator tak opisuje, na przykład, zachowanie Goladkina w najfatalniejszym dla niego momencie, kiedy usiłuje, nieproszony, dostać się na bal:
„Zwróćmy się raczej do pana Goladkina, jedynego prawdziwego bohatera naszej nader wiernej opowieści.
Rzecz polega na tym. że pan Goladkin znalazł się teraz w bardzo, żeby nie powiedzieć więcej, dziwnej sytuacji. Pan Goladkin też jest tutaj, proszę państwa, to znaczy nic na balu, ale prawic na balu. On, pros/ę państwa, choć od nikogo nic zależy, jednak w tej chwili s.oi na drodze nic nazbyt prostej; stoi teraz - aż dziwne to powiedzieć - stoi teraz w sieni, na kuchennych schodach domu Ołsufia łwanowieza. Ale to nic szkodzi, że tu stoi, on to tak sobie. Stoi, proszę państwa, w kątku, w miejscu co prawda nic nazbyt ciepłym, ale za to dość ciemnym, prawie zasłonięty ogromną szafą i starym parawanem. stoi pośród wszelakich rupieci, gratów i łachów, ukrywając się do czasu, a chwilowo obserwując jedynie w charakterze postronnego widza bieg całej sprawy. Pan Goladkin, proszę państwa, teraz jedynie obserwuje; on. proszę państwa, też przecież może wejść... dlaczegóż miałby nic wejść? Wystarczy tylko zrobić krok a wejdzie, i to bardzo zręcznie wejdzie." ”
W konstrukcji tego fragmentu widzimy pr/cplatankę dwóch głosów, takie samo złączenie dwóch replik, jak wyżej, w wypowiedziach Makarego Dicwuszkina. Tyl-
57 Fiodor Dostojewski. Sobowtór i inne opowiadania, War-ttaua 1961. m. Przełożył Seweryn PolLilc.