salnym murze rozróżnić można pojedyncze, i niektórym ponadawano nawet szczególne nazwiska, wzięte od rzeczy, z któremi podobieństwo ich upatrzono. Wystąpiły dwoma szeregami, jakby olbrzymie wojsko, a im niżej zbiegiem Prądnika doliną się postąpi, tem one sroższe, gęściejsze, ściskają się w oddzielne skupienia, tworząc to widowisko wspaniałych rozwalin, to puste zabudowania niby dworu, dziedzińce i bramy do nich. Te wyszły z lasu i na dolinie samotnie stanęły, tamte się w las zapędziły i idą szeregiem znikającym w gęstwinie jego. Podróżny widział już je w Olsztynie, w Potoku; lecz tam tylko kopki, tu całe stogi; tam kapliczki, tu kościoły; tam jakby gdzieniegdzie tylko po zburzeniu miasta dom ocalony, tu miasto od wieków zabudowane dobrze: ulica i place jak w jednej z pierwszych stolic. Ale te gmachy pozasklepiaue, głuche; kto ich mieszkań* cem?—jedno tylko echo. Niepodobna wyrazić uczucia, w jakie dusza wstępuje na widok tych miejsc zaczarowanych, gdy się je zwiedza wśród pogodnej nocy, blaskiem pełnego księżyca oświecone.
Gdy z naszych piasczysto-wzgórkowatycli pól od strony wschodniej do Ojcowa się przybywa, ostatnim kresem tej drogi jest gęsty las jodłowy: liczne w nim wyrwy i wąwozy rozmaitćj głębokości, odkrywają grunt juraiczny, który się wznosi w pagórki znacznej wysokości, a nawet objawia po-rozrzucanemi tu i owdzie w lesie skupieniami skał, czasem malowniczych: to przedstawiających niewielkie pieczary, niby mieszkania Faunów i Sylwąnów; to jak rozwaliny, jedna na drugą zepchniętych, że trudno dostać się na każdą; to okrążających rozległą dolistość, pełną wegietacyi, w którą zstąpiwszy, różne i różnie skierowane odkryjemy czeluście ; czasem postrzeżemy zuchwałego lisa, nielękliwie kroczącego tamtędy; a jest jedno takie w’ciemnym lesie skupienie, które lud miejscowy nie bez przyczyny Wilczą-Skałą nazwał. Tak od skały do skały po tym jodłowym chodząc lesie, postrzegamy, że wstępujemy coi'az wyżej na górę, że w kierunku na północ i południe obok takiej góry jest w sąsiedztwie inna, za tą następna, i tak’ dalej,' tworzące małe pasmo czyli łańcuch, za którym las się rozjaśnia. Graniczy--** on tam z przepaścią, i „niespodzianie, jak mówi Staszfc, odkrywa się wielka i rzadka dolina.” Zejśahia nią tamtędy