u
tern Ojców. Prawie z pewnością twierdzićby można, ż'e dziś stojący jest już trzecim, tojest daleko późniejszych czasów dziełem, a sama tylko okrągła wieża-', grodu Kazimićrza szczątkiem. " ...... ‘ " "1• '
Po ohicdzie (l^uciwszy ostatnie w^frzelift? mi skałę',1 gdme stał przytułek Szczebrzyców i gród Kazimierza), poszłyśmy piechotą przez dolinę, a potem wznosząc się nieznacznie w gorę, weszłyśmy w las jodłowy, głęboki, ciemny i gęsty; przed chwilą tak wesołą i piękną wid/iawszy naturę, przyznaję, że mnie to nagle przejście prawie strwożyło: nie było tam słychać miłego ptasząt śpiewu, wrony tylko i inne ponure ptaki krakały, i ciężkiem szeleściły ‘skrzydłem. Był to wstęp wyraźny i wymówmy do jakiegoś wspaniałego, le-cz posępnego miejsca; spuściłyśmy się na dół Schodkami z darni i z kamienia; zwoina las rozrzedzać się zaczął, a sterczące skał ułomki miejsce drzew zajęły; zboczyłyśmy nieco w lewo, i ukazał nam się, wśród urwisk,. 'otwór mały w skale. „To Królewska jaskinia, powiedział nam przewodnik, tak zwana, bo w niej król Łokietek krył się pi’zed Czechami! ” (1) A to mówiąc, w kaganiec suchych drzazg nakładł, skrzesał ogień, i weszliśmy do tego ponurego mieszkania, ręką przyrodzenia sporządzonego, które kolejno bywało.schronieniem nieszczęścia , niewinności,, zbrodni, a nareszcie tajemnicy i smutku. Te godła nosiła ostatnia z ofiar, szukających w tćj ciemnej jaskini przytułku i ukrycia. Jeszcze żyją w dolinie ojcowskiej tacy, którzy ją pamiętają; z tćj liczby był nasz przewodnik ; pokazywał nam tśż skwapliwie miej-sce, gdzie było jej łóżko, czyli z suchych liści posłanie, kamień, który składał sprzęt jej cały; i w podobnych wyrazach opowiedział nam jćj dziwną historyk:-,{Już będzie temu lat pięćdziesiąt, jam był dzieciakiem, ale żyli oboje rodzeni moi, kiedy zaczęli ludzie gadać, jakoby w tej królewskiej jaskini coś przemieszkiwało. Jedni mó.yin że to złe licho, drudzy, że dusza pokutująca, inni że złodzieje; aż nareszcie dzidtek dwoje rybaka ojcowskiej pstrągami, przybiegło razu jednego do matki, a dużo szczebiocą^, powiedziały hakoniec, że biegając po tych oto skałach, obaczyly niedaleko jaskini prześli-
Niektórzy dajij jej ten przydomek od odwiedzin Stanisława Augusta, ale poprzedni wniosek wigeej jesi upowszechniony.