-i
Nic wydaje się jednak niezbędne wchodzenie w ten spór, gdyż ani prezentacja nowej awangardy, ani tez jej obrona, choćby najzacieklejsza. nie pociągają za sobą w sposób nieunikniony tezy o całkowitym obumarciu sztuki. Nowa awangarda kategorycznie odrzuca sztukę. Akcoptacjl myłlo-wej i praktycznej tego stanowiska domaga się od twórców, według niej dzisiaj najambitniejszych, najbardziej świadomych przełomu cywilizacyjno--kulturowego w jakim uczestniczymy, nie rości sobie Jednak pretensji do szerszych uogólnień. Czy inni twórcy będą nadal uprawiać sztukę i w Jaki sposób może ona znaleźć swoje miejsce w postindustriainych społeczeństwach, kwestie te pozostawia do rozatrzygnięcia futurologom, filozofom l socjologom.
Trzeci zarzut znów trafia w problematykę ogólniejszą. Mianowicie z wielu stron padają oskarżenia, że najnowsze postawy, dążenia 1 dokonania są awangardą pozorną. Odwołam się tu do argumentacji wytrawnego badacza amerykańskiego, D. D. EgbcrtaO). Twierdzi on. ic u-grupowania artystyczne dające się szybko oswoić i przekupić przez krytyków i marszandów tracą charakter awangardowy właśnie z racji „bez-zębności" tego co głoszą i czynią. Dodaje, że podporządkowanie się kulturze masowej l świadome przystanie na anonimowość twórcy Jest dezercją niewybaczalną, skłóconą z tym. co zawsze reprezentowała awangarda. Wypowiadała ona mianowicie nieubłaganą wojnę procesom allenacyjnym. tymczasem twórcy dzisiejsi, mający się za nowatorów. uważają za swój triumf wtopienie się w świadomość maksymalnie zalienowaną. Według Egbcrta awangardy su idąc przeciw prądowi nie może wyrazić zgody na technologlzację twórczości, tutaj zaś stykamy się ze zjawiskiem wręcz przeciwstawnym. Autor sądzi ponadto, że awangarda Jest obroną wartości nie tylko nowych, ale i trwałych; tu zaś nowatorstwo Jest ideą tylko do sprzedania, podczas gdy z wartości trwalszych rezygnuje się z jawną premedytacją. Konkluzja tych wywodów jest oczywista — a-wangardą ostatnią była ta z lat 1900—1930, kiedy sztuka była Jeszcze autentyczną rzeczniczką walki o wolność, o wartości duchowe i ideały humanistyczne. Stanowisko całkowicie odmienne zajmują ci liczni krytycy zachodnioeuropejscy i amerykańscy, którzy dowodzą, zc awangardy dzisiejszej nie można „mierzyć" miarą awangard wcześniejszych, że jedynym kryterium zdającym egzamin Jest stosunek do bieżącej rzeczywistości, to znaczy do nabrzmiałych problemów aktualnej cywilizacji. Taki punkt widzenia wyłożył znany krytyk zachodnionicmiccki Udo Kultcrmann w książce pt. Ltbcn und Kunst (1970) ze wszech
<9) Por. rozdział ostatni je*o dzieła pt. Soctal Rad 1-eeltsm end ta* «łru. Western Europę 1 Princeton. IJT*. a. 712—7 U). Z biliony pogląd na ten temat głosi Maran Damus w Funknontn d*r blldcnden Kunit Im Spuifcapualumut (Brsunschwetf 1*72).
miar znamiennej dlatego, gdyż polemizuje ona z zarzutami tego typu. jakie wysunął równocześnie Eg bert. Kultcrmann twierdzi, że awangar-dysta dzisiejszy nastawiony na szokowanie (wyprowadzenie odbiorców z równowagi nie tylko estetycznej) jest kimś w rodzaju szamana. Publiczność wymaga egzoreyzmów i otrzymuje je Nie chce ona wprawdzie ani okrucieństwa, ani ckscentryczności, ani łamigłówek intelektualnych. ale podskórnie w każdym drzemie potrzeba silnych odtrutek na monotonny, zautomatyzowany tryb codzienności, na homogenizo- . waną papkę bodźców, na poczucie bezradności i bezsilności w świecie, w którym normalne Jednostki stają się numerem. Według Kultermanna najnowsze dążenia twórcze właśnie z racji obalenia barier między życiem i sztuką, umyślnego sprozatzowania twórczości I zamierzonej teatra-lizacjl sytuacji życiowych dokonują owej kuracji wstrząsowe). Można by więc odpowiedzieć Eg-bertowi l jego poplecznikom, że sztuka najnowsza zachowuje Jednak charakter „rytualno-mi-tyczny", że dystansuje s:ę wobec cywilizacji. Jej konformizm nigdy nie jest całkowity. Jej zdobycie rynku to tylko Jeden z aspektów perwersyjnej, dwuznacznej gry. Nie o to wcale chodzi, by poprzez marszandów zdobyć wpływ na maksymalną liczbę odbiorców, ale o to by poprzez po-kupność — fakt najbardziej kompromitujący artystów — kompromitować całą sytuację arty-styczno-estetyczną. To znaczy zarówno publicz- . nosc i krytyków (skoro wszystko można natychmiast sprzedać 1 kryteria oceny są całkowicie płynne). Jak i rolę społeczną twórców — potrzebnych tylko na chwilę, by zaspokoić arcygtód nowości. Pokupność nie Jest więc przckupnością, lecz papierem lakmusowym kryzysu kulturowego. Wynika stąd w konsekwencji, że najnowsza awangarda jest co prawda symptomem procesów alienacyjnych, niemniej portretując Je z przekorą, ironią czy szyderstwem wyostrza świadomość — rodzi w końcu samowiedzę niezdrowej, n los wojskiej kultury zarówno u samych twórców, jak l u odbiorców. Awangarda owa nl« brom wprawdzie wartości wiecznych, ale wcale nie klęka przed doraźnymi wartościami materialnymi.
Wysłuchawszy tylu argumentów przeciw t za, wydaje się, że racje są po obu stronach. Szkoda, ze tyleż Egbert co Kultcrmann używają ogólników. a należałoby różnicować sformułowania tyczące najnowszej awangardy, wskazując konkretnie jakie modele twórczości i jakie dzieła ma się na uwadze. Dlatego też rozsądniejsza jest chyba strategia przeze mnie obrana — to znaczy wytypowanie orientacji, nazwisk, propozycji t przy każdym modelu oraz każdej Jego konkretyzacji podkreślenie czy jest to na przykład happening łub pop-art pasywny, poddany żywiołom cywilizacyjnym, czy tez rzucający im wy*
zwanie; czy Jest to na przykład tylko modna „sztuka gestu" lub konceptualizm czysto reklamowy. czy teź za owymi komunikatami kryją we poważne, samodzielne przemyślenia, często z politycznym czy filozoficznym podtekstem. W każdym razie należałoby replikować na zarzut webtomecia nowej awangardy przez potoczną zali en owa ną świadomość. Nie Jest to prawdą po pierwsze dlatego, że nawet pop-art — z nazwy twórczość niby masowa, popularna, dla każdego — wcale nie przyjął sic w tak szerokim odbiorze, jak można by zakładać. Jeśli piosenka Jest do-* ' wodem na „tak", to plastyczne dokonania są dowodem na „me\ Tak wiec nie orientacja twórcza lecz dana dziedzina sztuki zadecydowała w tym przypadku o większym czy mniejszym sukce-r.‘e. Po drugie zaś. cechą charakterystyczną najnowszej awangardy jest właśnie jej wspomniana dwuznaczność, oscylacja miedzy tendencją do biernego włączenia sie w nurt cywilizacyjny a próbą przeciwstawienia sie wszechwładnym procesom urzeczowienia. Awangarda ta Jest wlec tyleż nośnikiem procesów alicnacyjnych co podjęciem wysiłku kontralienacyjncgo. O aspiracjach tych wspomniałem odwołując sie Jo happeningu (Yostell. Lcbcl, Cage), do piosenki zrewoltowanej przeciw establishmentowi, do masowych komunikatów plastycznych w czasie barykad paryskich z maja 11)68, do „Bread and Butter Thea-tre" oraz Llvlng Theatrc. Narzuca sie w tytn kontekście pytanie czy awangarda najnowsza r ’ zdolna jest zrealizować owe aspiracje l jaka Jest w ostateczności jej funkcja społeczna.
Przechodzimy tu do końcowego zarzutu, który formułowany Jest na ogól przez ludzi lewicy społecznej. Powiada sie mianowicie, że awangarda u jest dekadencka, ze jest wytworem burzuazyj-ne) kultury, że samo zjawisko artystyczne ha-rakiri jest wystarczającym świadectwem patologii społecznej, która tkwi u Jego podłoża. Jeśli słuszne są Jednak wcześniejsze nasze argumenty o wspólnym pniu procesów cywilizacyjnych oraz o ambiwalentnych postawach najnowszej awangardy zakorzenionej w cywilizacji na progu ery postir.dustrialnej. ale też przeciw niej w jakiś sposób zbuntowanej, to powyższe uogólnienia są bezzasadne. Nie ulega wątpliwości, że awan-gardyści naszych dnł. Jeśli w ogóle identyfikują się z jakimkolwiek światopoglądem spoleczno-f -politycznym, mają się za anarchistów. Ich deklaracje czy wyjaśnienia w tej materii są tak sprzeczne l mgliste, ze można co najwyżej mówić o postawach anarchtzujących. Jest w tym co głoszą l co proponują sporo awantumlctwa i równic sporo prowadzącego na manowce dziecinnego utopizmu. Jest szukanie po omacku, czasem ślepota l młodzieńcza buńczuczność. Jest też. jak już wzmiankowałem, dużo blagierstwa i pustosłowia. Z. Herbert (Pan Cogito) tak pisze o sztuce pop:
Kłopot poiaga na tym. ta krzyk wymyka ji< form ta }ast faskrawta ciemny z niemocy artykulacji
>««t )ak ostrza
wbita w tałamnlca
lecz nie oplata >■« wokół tajemnicy
we poznała Ja) kształtów
Kiedy zaś usiłuje się uchwrycić tajemnicę — powiada ten sam poeta — ambicje obracają się w aranżowanie wymuszonych l nudnych orgii „w słodkim zapachu nirwany", inżynierowie wizualnej rozpusty pracu)q bas wytchnienia I rodzi »i< sztuka syrezywnej epilepsji.
Herbert trafia w najsłabsze miejsca nowej a-wangardy, ale odsłania tylko pół prawdy. Wszakże pop-art Jest z zamierzenia drogą od głębokiej tajemnicy istnienia, do absurdalności codziennej, zaś lekcje wschodniej gnozy często prowadzą do manifestacji ulicznych przeciw brudnym wojnom albo do komun młodzieżowych, stanowiących przykład anty establishmentu. Ponadto zaś dostrzegam we wszystkich najciekawszych wystąpieniach awangardowych zjawisko wyjątkowe) wagi. Jak każda bohema, również awangarda najnowsza, mimo wtargnięcia w kulturę masową t życie codzienne, jest w pewnej mierze Izolowana od klas panujących, a zarazem nie może l nie umie przekroczyć określonych granic społeczno-ustrojowych. Jej Istnienie między innymi poprzez fakt kolizji zachodzącej między kulturą oficjalną a kontestującą potwierdza zjawisko stabilności 1 niestabilności reżimu, pozornej harmonii l rzeczywiste) dysfunkcji dzisiejszych spoleczeństw(lO). Jej intencje l działania mówią od strony negatywnej o tym samym, co od strony pozytywnej stwierdza marksizm, to znaczy, ze sztuka przy wszystkich swoich wspaniałych osiągnięciach jest tylko ...apelem do zmysłów. wyobraźni, umysłu l sumienia, ale główne siły wyzwoiidelskie ludzkości leżą gdzie indziej. Awangarda dzisiejsza wyciągnęła z tego wnioski aż samobójcze; ale me wolno pominąć w tym obrachunku również jej programu konstrukty-
«o> Kwestie te analizuje H. Kreuier w pracy pt. D.a Bohema (Stuttgart l»71). Pouczające Jest równie* stanowisko H. Marcuse‘go. który zwłaszcza w srlclcu pt. Art ss a form ot Raallty <w tomie On tha futura of c n. Mew Yorlc 1»T*1 powiada. ta anty sztuka skazana jest mimo całej swej Krzykliwej rewolty na pozostanie w ramach dziedzictwa artystycznego 1 ustalonych konwencji kulturowych. Zniszczenie formy I iluzorycznego przeżycia estetycznego (iluzorycznego dlatego gdyż. Jak sadzi Marcuje, działa ona narkotyzująco. zastępując rozwiązania rzeczywiste katharUa estetycznym) aie narusza bowiem w niczym panującej struktury społeczno-polityczne). Awangarda ma si< za rewolucyjna, a właściwie zuzywa energie duchowa na mamienie siebie 1 innych. MOwi o wejściu w tycie, a. według Marcuse-go. Sztuka nie mota ttzć ile rze-ezi/trufołcts. nie może tle samourzaczywistnic bas całkowita} tllmlnac)i wszystkich twoich form. rówitał tych najMrdzteJ datirukcyjnych. minimalnych, „tycio-wen- (op. c:t. s. 131). Marcu!- mniema, ze „sztukę żywą** może powołać do istruenia dopiero Jakotciowo nowy układ społeczny, społeczeństwo wyzwolone z kleszczy kapltakstycznej gospodarki, polityki 1 moralności.
71