klasycznych, nic cieszył się jednakże zbyt wielką popularnością czytelniczą. Przeszło sto lat później, w roku * 1958, najbardziej nieprawdopodobny przypadek sprawił, że powieść ta (a ściślej mówiąc jej początkowa część), zatytułowana Manuscrit troiwó d Saragosse (Rękopis -Zwieziony w Saragossic), wyszła w języku oryginału.
\ Okazało się wówczas, że zarówno pod względem treści, / jak i pod względem stylu jest to prawdziwe arcydzieło. I Nieoczekiwanie wzbogaciło ono literaturę francuską, a także i światową literaturę fantastyczną, gdyż niezależnie od innych swoich walorów stanowi jedno z jej szczytowych osiągnięć Warto przyjrzeć się bliżej niezwykłym losom tego człowieka i tej książki.
I
Jan Potocki urodził się 8 marca 1761 roku. Odebrał gruntowne wykształcenie w Genewie i w Lozannie. Z początku pociągały go przede wszystkim nauki matematyczne i przyrodnicze, ale wkrótce potem jego zainteresowania skupiły się na historii, której pozostał odtąd wierny na zawsze. W 1779 roku podróżował po Włoszech i po Sycylii i na okrętach należących do zakonu maltańskiego tropił berberyjskich korsarzy. Następnie na krótki czas przywdział wojskowy mundur.
W 1780, roku zaczęła wychodzić pisana przez Naru-/ «ze(vicza fjistoria narodu polskiego. Ponieważ autorowi brakowało niezbędnych źródeł i dokumentów, dzieło pozbawione było pierwszego tomu, który powinien trak-1 tować o czasach najdawniejszych. Potocki postanowił zebrać potrzebne materiały i wydobyć z niepamięci tę przeszłość nieznaną, być może w ogóle nieodgadnioną, a w każdym razie głęboko ukrytą pod za wikłanymi nawarstwieniami późniejszych dziejów. Była to praca olbrzymia, uparta, płodna. Jej owoc stanowiły uczone rozprawy, ogłaszane drukiem w latach 1789-1810. Po-
tocki położy! w nich podwaliny pod słowiańską prehistorię.
Praca naukowa nic przeszkadzała mu podróżować. Zwiedził Włochy i Tunezję, później Ilirię i Serbię, jeszcze później Turcję, Grecję i Egipt. W latach 1785-1787 przebywał w Paryżu, gdzie w jednym ze skrzydeł Pa-lais-Roynl rezydowała matka jego żony, a zarazem przyjaciółka księżnej de Lamballc, księżna Elżbieta Lubo-inirskn, o której Mnrmontcl zwykł był mawiać, żc zna język francuski lepiej niż trzy czwarte członków Instytutu. Potocki pracował w bibliotekach i bywał w i wiecie. Dyskutował o filozofii w salonie wdowy po Hcl-wecjuszu i podziwiał Volneya, urzeczony zarówno jego pesymizmem, jak fatalizmem. Stał się wyznawcą filo- ^ zofii Oświecenia i zawsze odtąd dochowywał jej'wiary. Zetknął się też podobno 2 członkami stowarzyszenia Lanfurlcruś, głoszącego śynkretyczny spirytiiaRzm i w ▼ dziwny sposób znajdującego miejsce w swym gronie dla przyszłego cara Pawła I i dla późniejszego męczennika Rewolucji, Lcpeletiera dc Saint-Fargeau. Potocki, zaprzysiężony zwolennik poglądów Diderota, Holbacha, Helwecjusza i La Mettrie’go, znajdował się tezpod urokiem rozpowszechnionych wówczas idei postępowych. Pojechał do Holandii, zbuntowanej przeciwko sztadhuderowi. Był tam świadkiem, jak armia pruska rozprawia się z oddziałami mieszczańskiej milicji. Tak narodziła się jego uporczywa nieufność do Prus, które uważał odtąd za zgubne wcielenie sił reakcyjnych. Jego młody przyjaciel i protegowany, Juliusz Klaproth, napisał po śmierci Potockiego:
„Urodzony w Polsce, hrabia Potocki by! za młodu gorącym zwolennikiem owej wolności, która zawsze jest zagrożona, kiedy się za dużo o niej mówi. Ten zapał zasługuje u niego na szacunek, podobnie jak u wszystkich, którzy liberalnych deklamacji nie traktują jako sposobu zrobienia kariery. Podróż, którą w 1787 roku