136
To rzekłszy, wódz w spiż, statki, w ramiona bogaty, Przez pychę brzeg całował pana swego szaty.
Już dawno carogrodzkie stękały kowadła,
W oręże przeginając lemiesze i radła:
Już groźne bisurmany z wyniosłemi duchy,
Niosą w okręty miecze, pęta i łańcuchy.
morską rossyjską i tam podczas wojny tureckiej dowodził flotyllą statków wiosłowych w bitwach 7 i 17 czerwca v. s., r. 1788, na Limanie, to jest odnodze morza Czarnego, do której wpadają rzeki Dniepr i Boh; był znakomitym uczestnikiem wielkiego Rossjan zwycięztwa nad flotą kapitana paszy. Jako doświadczony marynarz, przeprowadzony potem do komenderowania flotą galerną na morzu Baltyckiem, wiele się przyłożył do zniszczenia całej floty szwedzkiej, która d. 3 lipca, 1790 r. w odnodze Wiburskiej w części spaloną, a w części wziętą została tak, iż dowódca jej, sam król Gustaw III, cudem prawie w najtrudniejszej ucieczce ledwo osoby swej znalazł ocalenie. A gdy takowa klęska, zdawała się być dokończeniem niejako pamiętnej walki Puł-tawskiej i rozwiązaniem losu królestwa Szwedzkiego z utratą jego politycznej niepodległości, przeto książę de Nassau wyprawiony został z flotą galerną, niosącą kilkanaście tysięcy lądowego wojska do uczynienia Gustawa III wojennym krańcem i do zajęcia Sztokholmu. Lecz król Gustaw, który wstępując na tron, znalazł swój naród uboższym i słabszym niż była współczesna Polska, pomimo silnych i zuchwałych przeciwieństw wewnątrz, oraz dzielnych zewnętrznych przeszkód, umiał sprawić zbawienną odmianę konstytucji i rząd naprawić, a z małych źródeł wyprowadził krajową siłę: w wielkiem nieszczęściu, nie upadając na umyśle, szukał w waleczności geniuszem kierowanej ratunku. W sześć dni po klęsce Wiburskiej, z resztą siły morskiej, to jest z flotą swoją galerną, przyjął spotkanie pod Suenskesund. Szala zwycięztwa nachyliła się na jego stronę, Książe de Nassau wszystko utracił, i tak doznawszy niestateczności fortuny, odtąd już nie ukazał się w zawodzie wojennej cliwałjr.