60
wojewody kijowskiego; Sapiehy, kanclerza; Mniszcha, marszałka wielkiego koronnego; pana krakowskiego (Jana Klemensa Braniekiego) i księcia Sanguszki, wojewody wołyńskiego.
Kazanie konfederackie jest zdialogizowane nie tylko w wewnętrznej sferze podmiotów stematyzowanych. Obydwa bowiem kazania księdza Marka odczytywać należy w kontekście Kazań sejmowych Piotra Skargi. Ten „wzorowy przed innymi” kaznodzieja 93 — jak go określi Gdański — j uchodził w okresie romantyzmu — co już wszechstronnie oświetlono — ■ za proroka upadku Polski, tym bardziej gdy upadło i powstanie listopa- j dowe94. Tę świadomość romantyków podzielał i Henryk Rzewuski, dowartościowując ponadto Skargę jako prawodawcę filozofii narodowej93. , A zatem nawiązanie w Kazaniu konfederackim do Kazań sejmowych ujawnia nadrzędną instancję myślową autora, pozwala odpowiedzieć na j pytanie, co w ambiwalentnej osobowości księdza Marka zyskuje aprobatę * szczególną, a co traktowane jest z większym dystansem, gdyż w „ludz-j kiej" i „polskiej” gawędzie nie ma dezaprobaty totalnej.
Rzewuski aktywizuje w kazaniach księdza Marka konwencję gatun- ; kawą Kazań sejmowych, reinterpretując ją w duchu kultury sarmackiej | .przez owo konceptystyczne potraktowanie „działania mówczego”. Ponad-J Hb jMlbBt powiedzieć, iż przesadnemu spotęgowaniu — nawet jak na gust i Hfcargi i jego sympatyka Golańskiego — ulega Skargowska sztuka reto-) B Dochodzi do wyolbrzymień karykaturalnych i gro-1 ^■Hnjrch, które wywołując u odbiorcy uśmiech, nie przestają charak-l BH^HHijjijć mentalności czasów saskich, gdyż w tej kulturze wyrośli boha-j . tetowle spod Lanckorony, choć „prawdę powiedziawszy”, „dzieje kon-j nie notują w tym okresie znaczniejszego zwycięstwa pod j Lanckoroną” w.
||9HMHa konfederackie księdza Marka potraktowane są wreszcie jako ■ oHHBa profecji Skargi, a ponieważ tekst gawędy powstał po upadkui ^|HH9Hbolitej, stąd pojawiają się również sugestie o katastrofie, rze-’
B G o 1 a ń s k i, op. cit., s. 436.
£ Por. B Chrzan owski, Kult Skargi w Polsce, [w:] 'Wśród, zagadnień ksią-■ ^Tj|* Lwów 1922, s. 191—194; S. Kot, Wstęp do: P. Skarga, Kazania sej-S j.dprac. S. Kot, Kraków 1925, s. i BN I 70; Z. S t e 1 a n o w s k a, Histo-J ifecja. Studium o „Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego” Adama i Mickiewicza, Warszawa 1962, s. 139; M. Korolko, O prozie „Kazań sejmowych”'. Piotra Skargi, Warszawa 1971, s. 204—205.
'| ** Zob. 3. Łytkowski, Józef de M aistre a Henryk Rzewuski. Studium po-1 r&wnawcze, Kraków 1925, s. 197.
fi Zob. Korolko, op. cit, s. 113—158.
Komentarz do: Henryk Rzewuski, „Pamiątki Soplicy”,
czywiście wkrótce następującej. Wypowiada je ksiądz Marek kreowany przez romantyków na równego Skardze proroka wieszczącego upadek ojczyzny.
Śmiało można mówić o metodzie kontynuacji, zwłaszcza Kazania wtórego. O miłości ku ojczyźnie i o pierwszej chorobie Rzeczypospolitej, która jest z nieżyczliwości ku ojczyźnie, gdyż dialog z tradycją odbywa się nie tylko na terenie skonwencjonalizowanych reguł, ale toczy się również w sferze semantyki i motywów. Rzewuski aktywizuje tradycję Skargi, oscylując między stylizacją i aluzją.
Ksiądz Marek Rzewuskiego jest kontynuatorem i tragicznym spadkobiercą Skargi. Wiernie kontynuuje dzieło swego wczesnobarokowego mistrza w sferze doktryny religijno-moralnej, parafrazując np. w incipicie pierwszego kazania słowa z Ewangelii Janowej (14, 27; 15, 12), którymi Skarga posłużył się jako mottem i do których często w kazaniu nawiązywał.
Znamiennej reinterpretacji natomiast poddaje Rzewuski najdonioślejsze figury retoryczne oraz myśl polityczną Skargi. Autor Kazań sejmowych, będąc kaznodzieją na dworze ortodoksyjnego Zygmunta III Wazy, zabiegał o wzmocnienie władzy królewskiej. Ksiądz Marek, choć podobnie jak Skarga jest wrogiem „syzmy” i heretyków, nie podziela absolutyzmu swego poprzednika, marząc o prawdziwej wolności szlacheckiej, a ponadto znienawidzonego „Ciołka” właśnie „syzma na stolicy naszej przemocnie usadowili” (s. 37).
Zmiana to zresztą oczywiście bez większych konsekwencji artystycznych. Inaczej z reinterpretacją szczególnie znanego od czasu romantyzmu obrazu „okrętu-ojczyzny”. Skarga mógł jeszcze kształtować swoje szlachetne adekwatnym patosem porównanie ojczyzny do tonącego okrętu w formie proroczej prognozy i przestrogi:
Gdy okręt tonie, a wiatry go przewracają, głupi tłumoczki i skrzynki swoje opatruje i na nich leży, a do obrony okrętu nie idzie, i mniema, ie się sam miłuje, a on się sam gubi. Bo gdy okręt obrony nie ma, i on ze wszytkim, co zebrał, utonąć musi. A gdy swymi skrzynkami i majętnością, którą ma w okręcie, pogardzi, a z innymi się do obrony okrętu uda, swego wszytkiego zapomniawszy; dopiero swe wszytko pozyskał i sam zdrowie swoje zachował. Ten namilszy okręt ojczyzny naszej wszytkich nas niesie, wszytko w nim mamy, co mamy. Gdy się z okrętem żle dzieje, gdy dziur jego nie zatykamy, gdy wody z niego nie wylewamy, gdy się o zatrzymanie jego nie staramy, gdy dla bezpieczności jego wszytkim, co w domu jest, nie pogardzamy — zatonie, i z nim my sami poginiemy **.
Odmiennie sytuuje się wobec przyszłości, która jest jego teraźniejszością, pisarz historyczny; wyraziwszy zgodę na pastisz, nie może korzystać ze znajomości czasów przyszłych, trudno mu jednak także całkowicie o nich zapomnieć, tym bardziej gdy chodzi o tak rozumiany „okręt”, który utonął. Wiedza ta nakłada się na czasy konfederackie,
" Zob. P. Skarga, Kazania sejmowe, oprać. J. Tazbir przy współudziale M. Korol ki, wyd. 3 zmienione i uzupełnione, Wrocław 1972, s. 44—45, BN I 70.