M______Poajaiako 1
wyraziście przeciwstawiać zdanie poetyckie — zdaniu pm* (orskiemu. Lecz i odwrotnie: chwyty składniowe były traktu wane jako sposoby wywoływania reakcji semantycznych mię, dsy słowami, jako środki rozruchu znaczeń.
Poszukując reguł składni zdolnej stymulować zajścia semantyczne w szeregu wyrazowym awangardziści wypracowali cały szereg ujęć mniej lub bardziej eksperymentalnych. Nie będziemy się starać o stworzenie wyczerpującej typologii tych ujęć, ograniczymy się jedynie do rozpatrzenia dwóch możliwości pod wieloma względami krańcowo odmiennych, a więc zakreślających granice całego pola poszukiwań. Są one zresztą i dlatego charakterystyczne, że zostały najpełniej ze wszystkim steoretyzowane w enuncjacjach programowych grupy krakowskiej. Na jednym z biegunów awangardowej składni poetyckiej znajdował się model zdania dopowiedzianego, na drugim — model zdania eliptycznego. Pierwszy wypracował Peiper dając mu miano „zdania rozkwitającego”, drugi znalazł szerokie uzasadnienie teoretyczne w okresie „Linii", w pracach Brzękowakiego — przede wszystkim w Poezji integralnej — i Przybosia.
Do pomysłu „zdania rozkwitającego'’ Peiper przywiązywał duże znaczenie, uznając go za wzorcową propozycję porządku syntaktycznego65. Po raz pierwszy wprowadził to ujęcie w Chorale robotników, potem powtórzył je parokrotnie w innych utworach, rozszerzając przy tym stopniowo zasięg chwytu. Stosowany zrazu jako zasada składni wewnątrzzdaniowąj, został później wyprowadzony poza te ramy i wykorzystywany jako sposób organizowania całości wielozdaniowych, by w końcu stać się główną regułą kompozycyjną rozbudowanych poematów łiryczno-fabularnych (z tomu Raz, 1929). Zasada „zdania rozkwitającego" jest łatwo uchwytna:
Głód, głód błon, błon rozwartych jak usta.
Głód błon rozwartych jak usta kielicha, jak usta kielicha z krzyku i jak nuta, z której serca czarna gwiazda znikła...
(T. Peiper. Upadek)
•5 Por. Nourt uita. ■- 37—40. orw Komum. dowcip, metafir*,381—380.
te, te wśród mych ścian światy, ie wśród mych ścian skomlą świsty, światy z miast, z miast które morzą, morzą nie łudzi lecz gwiazdy, morzą śpiewem, śpiewem cedzącym niebo, cedzącym je przez głoski
dumy,
przez światła nowe jak wiosny zapalane modą, i te nie widzę rąk dla których moje drzwi otworzyłem i te nie widzę głów w które światy moje złożę i że, i że, że wśród was nie jestem.
(T. Peiper, te)
Element inicjalny takiego zdania ulega stopniowemu roz* winięciu i dopełnieniu w dalszych członach. Każdy kolejny człon ogarnia niejako swój poprzednik bądź w całości, bądź tylko niektóre jego składniki, osadząjąe go w kontekście nowych określeń. Początkowe ujęcie obrasta dopełnieniami, konkretyzuje się w ujęciach coraz bujniejszych i szerzej rozbudowanych. len sam element powraca kilkakrotnie w przebiegu zdania, ale za każdym razem w innym uwikłaniu, przy innym współczynniku określoności, rosnącym wraz z narastaniem -masy" wyrazowej. Najbardziej wyrazistą cechą takiej sekwencji jest jej maksymalna ciągłość. Kolejne części, powtarzające te same elementy, nie tylko następują po sobie, ale także nachodzą na siebie csiymi połaciami, współistnieją na pewnym obszarze. Takie nachodzenie na siebie członów zdania eliminowało całkowicie wszelkie Juzy" czy też miejsca .puste" sekwencji. Jej rozwój polegał na ciągłym nawracaniu do faz minionych, był więc rozwojem ograniczonym, zmiennością hamowaną przez niezmienność, przyrostem różnorodności, któremu przeciwstawiała się identyczność powtarzanych elementów. „Zdanie rozkwitające" wyłaniało w swoim przebiegu oboczności różnych stadiów krystalizacji tego samego składnika. Określony człon zdania miał objawiać konstrukcyjną wieloznaczność: ten sam okazywał swą „inność” zależną od położenia w szeregu wyrazowym. Bieg T/Ianin ustalał w ten sposób i demonstrował systemowy wachlarz wariantów. Początek i koniec zdania były nie tylko momentami w przebiegu, ale takie punktami granicznymi systemu: pomiędzy nimi, pomiędzy danym elementem w jego formie nojbardziąj zawiązkowej i tym samym elementem w stanie największego rozkwitu, zawierał się szereg warian-