nie można było w Polsce określić siebie i swoich wartości przeciwko Mickiewiczowi, a można było tylko zaanektować go i sobie ideowo przypisać, to będziemy mieli Mickiewicza pozytywistycznego, katolickiego, socjalistycznego, konserwatywnego, nacjonalistycznego, mistycznego...
[Adlodzi „pozytywiści/ lat siedemdziesiątych pierwsi znaleźli się w tej aksjologicznej pułapce T<ul ty wowali, jak się rzekło, i upowszechniali w kraju spuściznę romantyczną^'Gdy ukazał się wymierzony p7^emvliićJ^aiirf^TTanciszka Krupińskiego, „Przegląd Tygodniowy” bronił wprawdzie prawa autora — odsądzonego od czci przez miejscowych konserwatystów i galicyjskich postępowców — do opozycji i protestu „przeciw ustalonym opiniom”, ale atak uznał za niefortunny. Anonimowy polemista z ,,Przeglądu” bronił romantycznej poezji w najczulszym wówczas (i do dziś) punkcie, to jest przed pociąganiem jej do odpowiedzialności za skutki „utopijnej polityki”: gdyby bowiem nawet — pisał — wpływ poezji „był tak potężny i przeważny, czego dowieść by trzeba nieco zasadniej, to szkodliwość jego pochodziłaby nie tylko z natury samej poezji, ale i warunków rozwoju społeczeństwa, które nie mogło w równym stopniu wydoskonalić innych organów działalności duchowej”8. W sprawie tej warszawscy organicznicy byli dość konsekwentni: nie oni to przecież zaatakowali liberum conspiro, utopijną politykę i lelewelowską syntezę historyczną. Zapewne, gdyby nawet chcieli i potrafili rewizję taką podjąć, nie mogliby tego uczynić z racji cenzuralnych, bo — jak przyzna po latach Świętochowski — „tym językiem Ezopa od biedy wszystko powiedzieć można, tylko nie historię”9. Ale wątpliwe, czy chcieli, bo dla nich przecież — odmiennie niż dla stańczyków — romantyczny wzorzec patriotyzmu należał do świętej sfery imponde-rabiliów.
A jednak pedagogikę własną opierali na zupełnie innych zasadach, czerpanych głównie z zachodniej myśli liberalnej. Mili i Mickiewicz,
. ) Spencer i Słowacki! Czy można sobie wyobrazić bardziej odległe bieguny formacji umysłowych? Proponowany przez „obóz młodych” model narodowej kultury i lektury wydaje się złożony z dwóch nie dających się dopasować do siebie części. A przecież taki właśnie zestaw
IT sprawie romantyzmu, „Przegląd Tygodniowy” 1876, s. 321.
9 (A. Świętochowski, Stan ogólny Królestwa Polskiego) w broszurze: Z domu niewoli, a. 1, wyd. przez 274 Towarzystwo) Literackie], Lwów 1889, s. 33.
lektur przyjmował się rzeczywiście. W biblioteczkach tajnych kółek samokształceniowych, studenckich i gimnazjalnych, dzieła Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego, powieści Bolesławity i Jeża stały obok tomów Drapera, Buckle’a, Milla, Spencera, a później także Marksa, Lassalle’a, Lafargue’a . Ten sam ślad odnajdziemy jeszcze w Syzyfowych pracach, gdzie młodzież kłerykowskiego gimnazjum budzi się na dźwięk słów Reduty Ordona, by zaraz potem, ze / spóźnionym o lat dziesięć entuzjazmem, odkrywać pozytywistyczną ewangelię Dziejów cywilizacji w Anglii.r ^ Ten osobliwy synkretyzm(|pozytywistycznej edukacją jest jednak Vfenomenem najzupełniej w tej epoce zrozumiałym. PokojoweAvspoT-j js^nienie. więcej: dopełnianie się wzajemne jak odmiennych, nieraz / wręcz sprzecznych wizji świata i his to nj było wyrazem dwóch różnych funkcji, jakie pełnić wypadło najszerzej pojętej literaturze: funkcji zachowawczeiiBrogramuiacci. Funkcje te nie były ze sobą zgodne, ale obie /były niezbędne.
wobec braku jakiejkolwiek instytucji integrującej podzielony ^^naróct zachowanie pamięci historycznej i idei ojczyzny zdawało się ' warunkiem przetrwima tożsamości, jedyną oporą przecfw wzmagającej się rusyfikacji i germanizacji. Pokolenie -postycznipyytLjniało wszelako do wybori^trzy różne kanony narodowej tradyęjijpretęndu-jące* do spełnienia tej zachowawczej rolpfrjerwszym i, rzec można, klasycznym był scharakteryzowany już wyżej kanon znieruchomiałej tradycjrśzlacheckię^ic^rugi stworzyli stańczycy dokonując jarze war-tościowania dziedzictwa historycznego wedle swoich kryteriów politycznego rozumu! 'Łrkeci był romantyczny. Innych nie było.
Młodzi postępówi inteligenci,, postawieni wobec takiego wyboru, nie mogli się wahać. Tradycja szlachecko-kościelna odstręczała ich swoim prowincjonalizmem, konserwatyzmem społecznym, martwotą intelektualną i agresywną nietolerancją wobec nowoczesnych prądów j umysłowych Europy. \Stańczykowska krytyczna rewizja tradycji była im oczywiście bliższa, zwłaszcza w laickiej i okcydentalistycznej wersji Bobrzyńskiego. Tym niemniej konserwatywna doktryna „warstwy historycznej”, implikująca utrwalenie szlacheckiego elitaryzmu, nie godziła się z demokratycznymi skłonnościami młodej inteligencji; co
S. Koszutski, Walka młodzieży polskiej o wielkie ideały. Wspomnienia z czasów gimnazjalnych i umwcrsy-ttckich. Warszawo 1928, s. 25; J. OnfcnberB, Stan umysłów wiród młodzieży akademickiej Uniwersytetu Warszawskiego w latach ISSS-IS90 (se wspomnień kresowca). Warszawa 1929. 275
IB'