Ostatni dzień wizyty, prywatny, byt przygotowany w ścistej tajemnicy. Byt to wypad w góry, podczas którego - w schronisku w Dolinie Chochołowskiej - doszło do spotkania Jana Pawła II z Lechem Wałęsą i jego rodziną.
„Spotkaliśmy się wpół drogi, na półpiętrze, w hallu prowadzącym do dużej sali jadalnej, gdzie przeszliśmy za zgodą Ojca Świętego. O czym będziemy rozmawiać? - zapytał, uniósłszy przy tym w znamiennym geście ręce ku górze i ścianom, jakby chciał powiedzieć, że i one są świadkami naszej rozmowy. Zrozumiałem. (...) Mówiłem więc o Stoczni, o ludziach, których znam, jak naród żyje, co czuje, jakie ma nadzieje. Stawiałem sobie samemu pytania. Mówiłem to, co czułem. Rozmawiało mi się tak, jak u mnie w domu - spokojnie, bez żadnego napięcia...” - wspominał to spotkanie Lech Wałęsa.
Potem papież, długoletni taternik, wkłada pionierki i w towarzystwie kilku najbliższych przyjaciół wyrusza w góry. W Dolinie Jarząbczej odpoczywają, zjadają kanapki i wracają. „Szedł przed nami sam, skupiony, z założonymi do tyłu rękami, w których było widać przesuwany palcami różaniec... odpoczywał od wydarzeń ostatnich dni" - opowiadał towarzysz tej wędrówki ksiądz Bronisław Fidelus.
PAPIEŻ NA PODSŁUCHU
chciała, by Papież odwiedził Lublin, Gdański Szczecin. Duże napięcie budziło też to, że Papież chciał spotkać się z Lechem Wałęsą. Nieustępliwe w tej kwestii stanowisko Kościoła doprowadziło do ustalenia, że spotkanie to jednak odbędzie się, choć ostatniego dnia wizyty, i będzie miało charakter prywatny.
Z przemówienia sekretarza KC PZPR Milewskiego na ostatnim posiedzeniu Zespołu do spraw drugiej pielgrzymki: „organizują się pewne grupy, które na trasie chcą zatrzymać Papieża i urządzić manifestację antypaństwową. Na Górze Św. Anny bp Adamiuk organizuje sektor z działaczami «Solidarności». W Mistrzejowicach ks. wikary przygotowuje zorganizowaną grupę działaczy byłej «Solidarności» dla manifestacji. W Niepokalanowie organizuje się sektor z transportem dla byłych internowanych i byłej Solidarności wiejskiej. Pewne ośrodki KOR-owskie przygotowują się do demonstracji. Są przygotowane
pewne upominki i dary na ofiarowanie o wydźwięku antypaństwowym”.
W przeddzień wizyty zachodni komentatorzy podkreślali, że Pielgrzymowi nie wolno: „uczynić kroku, który oznaczałby uznanie obecnej władzy, pominąć milczeniem istnienia więźniów politycznych, nie spotkać Wałęsy oraz wezwać Polaków do pracy, ponieważ praca oznacza lojalność wobec reżimu...”.
„Osobiście zawsze uważałem, że odwiedzenie Ojczyzny w tej historycznej okoliczności jest nie tylko wewnętrzną potrzebą mojego serca, ale także moją szczególną powinnością jako biskupa Rzymu. Uważam, że powinienem być z mymi rodakami w tym wzniosłym a zarazem trudnym momencie dziejów Polski - mówił Papież, ucałowawszy ziemię w chwilę po przylocie. - Pax vobis! Pokój Tobie, Polsko! Ojczyzno moja! Pokój Tobie!”.
Prymas Glemp tak wspominał pierwsze chwile wizyty: „Dopiero po lotnisku Okęcie przejazd Ojca Świętego ulicami Warszawy do Katedry Świętojańskiej odkrył nastrój społeczeństwa. Zatłoczone na całej trasie przejazdu chodniki i wszystkie miejsca umożliwiające spojrzenie na przejazd Ojca Świętego - jak
TRASA. WARSZAWA. NIEPOKALANÓW, CZĘSTOCHOWA, POZNAŃ, KAT ÓW I CE, .CZĘSTOCHOWA, WROCŁAW. GÓRA ŚW. ANNY, KRAKÓW, DOLINA CHOCHOŁOWSKA, KRAKÓW
warszawa m 18 czerwca
16-18 czerwca
(...) zpośrodka tych zmagań Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył (...) \ między życiem a śmiercią
Nie chodzi tu o zwycięstwo militarne (...) \ Ojczyzny wyrasta czyn
ale o zwycięstwo natury moralnej \ oświęcimski świętego
Maksymiliana
CZĘSTOCHOWA, 19 czerwca
Droga do pojednania z Bogiem wiedzie przez pojednanie z ludźmi
6 STRONA, KSIĘGA II