Z tego czasu nauki u Verrocchia znaną jest praca młodego Leonarda, gdyż on to jest twórcą pięknego anioła, który klęcząc, trzyma szaty Chrystusa w czasie chrztu, udzielanego przez wysłanego Jana, a którą to scenę wyobraził Verrocchio na swym obrazie. Różnica pomiędzy surowem traktowaniem form i techniki mistrza, a nadzwyczaj delikatnym wyrazem i subtelną techniką ucznia jest bardzo widoczna. Mógł przeto i stary mistrz zyskać coś z wiedzy swego młodego ucznia, ale i ten skorzystał wiele w pracowni Ver-rocchia, gdyż ulubiony typ twarzy, jaki się widzi na obrazach i rysunkach Leonarda, spotyka się również i na pracach jego współtowarzysza Lorenzo di Credi, a jakiego pierwowzór możnaby znaleźć w obrazach Botticellego.
Lecz umysł Leonarda nie mógł się zadowolić wiedzą czysto techniczną; młody artysta począł szukać dróg i środków nowych, zagłębiać się w samą istotę sztuki, badać jej tajniki, robić porównania dzieł, wykonanych przez mistrzów w różnych epokach, a to go doprowadziło do wniosku, że potęga, siła i żywotność sztuki leżą w naturze, którą usilnie studyować należy nie tylko zmysłem wzroku a więc zewnętrznie, lecz i zmysłami duszy, by z niej czerpać stronę duchową. Leonardo pierwszy z artystów tę stronę duchową genialnie wyraził w swych dziełach z tak przedziwną subtelnością i głębią, że po dziś dzień pozostał mistrzem niedoścignionym.
Lecz wielostronne talenty Leonarda rozrywały jego działalność i nie pozwalały skupić się jego naturze; to było poniekąd powodem, iż ten wielki artysta nie znalazł możności zastosowania ich na dworze Wawrzyńca Medyceusza, przezwanego Wspaniałym, za to dwór medyolański księcia Ludovica Moro Sforza otworzył przed nim swoje podwoje. Leonardo przybył tam jako muzyk-poeta, a znalazł największe zastosowanie dla swego talentu jako inżynier, budujący drogi, kanały i fortyfikacye. Jako malarz pracował niewiele, rzadko kończąc zaczęte dzieła, od których przechodził do pracy nad posągiem konnym ojca panującego księcia, lub do zatrudnień inżynierskich, albo do ulubionych studyów nad latającą maszyną.
O rzeźbiarskich pracach Leonarda niewiele co wiemy, jakkolwiek wykonał ich kilka, a ostatnia afera, jaką miał dyrektor muzeów królewskich w Berlinie z biustem kobiecym, ulepionym z wosku i kupionym przez tego archeologa jako dzieło Leonarda, zwróciła uwagę i na tę stronę jego twórczości. Najwięcej wiemy o posągu
41