w w itwjnu k/«*iuiv*«u ouuiu^iu iiu mai iwwuuoii youpuii ly r\i
Anglosasi otworzą wiosną 1944 roku drugi front we Francji. Gdy dzięki operacji „Overlord” ruszył front zachodni, a postępy w kampanii włoskiej umożliwiły rozszerzenie zasięgu bombardowań strategicznych, powstał w Europie gigantyczny „dziadek do orzechów”, który zmiażdżył potęgę Hitlera.
Historycy strategii są dość zgodni w sprawie przyczyn klęski Niemców na froncie wschodnim: „pokonała ich przestrzeń” (choć nie ona sama). Ta sama przestrzeń, którą niemiecka geopolityka postawiła jako najważniejsze zadanie dla polityki Niemiec. Hitler i jego geopolitycy twierdzili, iż narodowe przetrwanie wymaga podbijania innych narodów, zajmowania ich ziem i eksploatacji dla rozwoju potęgi Niemiec. Stało się odwrotnie. To próba zrealizowania tego planu postawiła pod znakiem zapytania ich przetrwanie. To, co było szaleństwem geopolityki, odebrało także rozum i w końcu zgubiło strategię. Zignorowana została jej fundamentalna zasada koncentracji sił. Teatr wojenny otwarty przez Niemców był tak rozległy, że nie mogło im starczyć środków dla zrównoważenia potencjału mocarstw sojuszniczych. W ten sposób ułatwili zadanie aliantom i w niemałym stopniu przyczynili się do swojej porażki'0. Jednak apokaliptyczny przebieg tej wojny, jej cele i sposób ich realizacji i ostateczny finał wielkiego planu budowy tysiącletniej Rzeszy miał swoje podłoże w drugim filarze ideologii narodowego socjalizmu. Był nim rasizm - pogarda i „specjalne” traktowanie innych narodów. Pierwszym jej aspektem była polityka ludobójstwa prowadzona z rozmachem i zawziętością najpierw wobec Żydów. Drugim, który miał swój strategiczny wymiar, był stosunek do podbitych narodów. Dało to o sobie znać właśnie na froncie wschodnim. Pogarda, traktowanie jak „podludzi”, masowe zabijanie, niewytłumaczalna nieludzkość Niemców, bezwstydna grabież i rabunek narodów słowiańskich wzmagały ich opór, a zarazem osłabiały morale części niemieckiego żołnierstwa, które dostrzegało zło wyrządzane tą polityką. Powszechne stosowanie brutalnej siły i zbędnego strategicznie terroru sięgnęło punktu, w którym stało się kontrproduktywne, musiało bowiem tworzyć wrogów i obracać się przeciwko Niemcom. Strategię wojskową zastąpiła strategia polityczno-ideologiczna pozbawiona kalkulacji właściwej tej pierwszej. Ideologia zastąpiła logikę (pomijając w tym miejscu wszystkie inne sprawy składające się na sens i wartość polityki)1 2.
Wśród licznych wniosków dla strategii politycznej trzeba wskazać przede wszystkim na klęskę podejścia typu appeasement wobec zła. Przecież jednym z głównych źródeł sukcesów Hitlera w okresie tuż przedwojennym był brak jedności Europy wobec zła, jakim był faszyzm, i wobec zagrożenia, jakie ze sobą niósł. Była nim także obojętność zachodnioeuropejskich mocarstw wobec słabszych narodów Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej. Anglicy i Francuzi chcieli uniknąć wojny, odwracając się od nich plecami, w tym od swego sojusznika - Polski, sądząc nawet, że w ten sposób ograniczą wojnę właśnie do tej części Europy. Jedynym zachodnioeuropejskim politykiem, który rozumiał, co się dzieje, był Winston Churchill; tuż po Monachium o przywódcach tych dwóch państw powiedział: „Za cenę hańby chcieli uniknąć wojny. Teraz będą mieli i hańbę, i wojnę”. On też jako jedyny odgadł Hitlera, naturę nazizmu i totalny charakter już toczącej się wojny ze względu na jej ideologiczne podłoże. Obejmując urząd premiera 13 maja 1940 roku, mówił w Izbie Gmin: „Izbie oraz tym, którzy wraz ze mną weszli w skład tego rządu, nie mam nic więcej do zaoferowania jak tylko krew, trud, łzy i pot. Stoimy przed najtrudniejszą z możliwych prób. Mamy przed sobą długie, bardzo długie miesiące walki i cierpienia. Jeśli mnie zapytacie, jaka jest moja polityka, odpowiem: będzie nią toczenie wojny na morzu, na ziemi i w powietrzu, całą naszą potęgą i całą naszą siłą, którą Bóg nas obdarzył. Toczyć wojnę przeciwko tej monstrualnej tyranii, jakiej nie znały dotąd ponure i przygnębiające kroniki zbrodni w dziejach ludzkości. Oto nasza polityka. Jeśli mnie zapytacie, jaki jest nasz cel, odpowiem jednym słowem: zwycięstwo, zwycięstwo za wszelką cenę, zwycięstwo pomimo trwogi, zwycięstwo niezależnie od tego, jak długa i ciężka będzie walka, ponieważ bez zwycięstwa nie ma przetrwania”3.
Apokaliptyczne skutki II wojny światowej były równoznaczne ze skazaniem geopolityki na intelektualną i polityczną banicję. Jak się okazało, nie była to kara dożywocia. Zresztą, nawet jeśli unikano samego terminu, to bardzo często myślano i działano w kategoriach geopolityki. Po II wojnie dotyczyło to przede wszystkim dwóch supermocarstw przewodzących globalnej konfrontacji między Wschodem a Zachodem. Przy czym, o ile w USA inspiracja myślą geopolityczną była dość otwarta, o tyle w Związku Sowieckim istniały zasadnicze ideologiczne przeszkody w tym zakresie. Próba odzyskania przez geopolitykę prawa do obywatelstwa pojawiła się w wielu miejscach w sposób bardziej zdecydowany od końca lat 80. dwudziestego stulecia. Zaczęły się ukazywać liczne publikacje i sam termin znalazł się ponownie w politycznym obiegu. Prawdziwą eksplozję zainteresowania geopolityką obserwuje się w Rosji od upadku Związku Sowieckiego, jednak ambicje wyjaśniania wielkiej zmiany z przełomu lat 80. i 90. w kategoriach geopolitycznych są wciąż żywe w wielu krajach4. Niekiedy
Ibidem, s. 380-382; podobnie m.in. G. Regan, K. Macksey, J.F.C. Fuller.
Zob. świetną analizę niemieckiej strategii Michaela Geyera, German Strategy in the Age of Machinę Warfare, 1914-1945, w: P. Paret (red.), op. cit., s. 572-597. W swych Wspomnieniach żołnierza H. Guderian dziwi się pozytywnemu, wręcz gościnnemu stosunkowi ludności białoruskiej wobec żołnierzy niemieckich, a następnie odnotowuje szybką zmianę tych nastrojów pod wpływem późniejszej grabieży i eksterminacji oraz pojawienie się w związku z tym antyniemieckich działań partyzanckich.
Tekst wystąpienia Churchilla przed Izbą Gmin, 13 maja 1940 r., w: G. Chaliand, op. cit, s. 1213-1214.
Przegląd tych prób zob. m.in. w: J. Ciechański, Teoria geopolityki a realia Europy Wschodniej, „Sprawy Międzynarodowe” 1991, nr 2; A. Wolff-Powęska, Europejska tożsamość geopolityczna. Fantom czy rzeczywistość?, „Rocznik Strategiczny” 2004/2005, Fundacja Studiów Międzynarodowych, Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, Warszawa 2005.