P W N, Warszawa 1956) dyktatury całą duszą. Na tym punkcie podziela powszechne pośród d e -mokratów greckich poczucia i od niego pochodzi to straszne zabarwienie wyrazu tj ran nos, które nosi i nasz wyraz „tyran". Ten wyraz oznaczał j e d n ak w jego czasach tylko dyktatora, wodza narodu, nie skrępowanego żadnym ciałem ustawodawczym naczelnika państwa. 568 D Księga Vi!l 279 wu o tym wojsku dyktatora, o tym pięknym i licznym, i różnokolorowym, i nigdy tym samym; z czego on je będzie utrzymywał?
- jasna rzecz - powiada - że jeśliby były w państwie kosztowności po świątyniach, to on z nich na to będzie łożył. 1 pokąd wystarczą pieniądze uzyskane ze sprzedaży, będzie z ludu mniejsze podatki ściągał.
- A co, kiedy to źródło wyschnie?
- Jasna rzecz - powiada - że ze skarbca ojczyzny zacznie ciągnąć sam i ci, E którzy z nim piją, przyjaciele i przyjaciółki.
- Rozumiem - powiedziałem - że lud, który dyktatora urodził, będzie go żywił i będzie żywił jego przyjaciół.
- Będzie musiał - powiada - nieuchronnie.
- A jak ty myślisz - dodałem. - Jeżeli się lud rozzłości i powie, że ani to rzecz sprawiedliwa, żeby ojciec utrzymywał syna dojrzałego, ale wprost 569 przeciwnie, syn powinien utrzymywać ojca, ani też nie na to go lud urodził
i na czele postawił, żeby teraz, skoro ten wyrósł i stał się niewolnikiem własnych niewolników, musiał go utrzymywać razem z niewolnikami i z irmą zbieraniną, ale na to, żeby się pod jego rządami wyzwolić od bogaczów i od tak zwanych ludzi pierwszej klasy; i teraz każe mu pójść sobie precz z państwa razem z przyjaciółmi; podobnie jak ojciec wypędza z domu syna razem z gromadą awanturujących się pijaków ,9
- Wtedy, na Zeusa - odpowiedział - wtedy już pozna lud, jaką latorośl B wydał, ukochał ją i pomógł jej do wzrostu, i że dzisiaj, kiedy sam jest słabszy, wypędzać chce mocniejszego.
- Jak ty myślisz? - dodałem - czy dyktator ośmieli się ojcu gwałt zadawać i bić go, gdyby go nie słuchał?
- Tak jest - mówi. - Odebrał mu przecież broń.
- Więc ty mówisz - dodałem - że dyktator to ojcobójca i zły opiekun starych rodziców, a zdaje się, że to by już była niewątpliwa dyktatura. Lud, jak to mówią, unikał nawet dymu zależności od ludzi wolnych, a wpadłby C w sam ogień despotyz mu i niewolnictwa, i zamiast tamte j obfitej i niewczesnej wolności popadłby w najprzykrzejszą i najbardziej gorzką niewolę u niewolników.
19
Na utrzymanie wojska, które musi mu być osobiście oddane, zacznie dyktator naprzód czerpać z dóbr duchowych, pot em ze skarbu państwa, bez kontroli. Elita będzie musiała z czegoś żyć.
W razie b u n tu gotów mordować własnych współobywateli, którzy go na kierujące stanowisko wynieśli. Ale za późno bywa na bunt, gdyż wszystka broń jest już w posiadaniu dyktatora.
Oto, jak czarno wypadł wizerunek samowładcy i państwa, w którym lud nie miałby żadnego głosu. T r o c h ę to dziwne, że Platon nie dojrzał w takim państwie ani cienia sprawiedliwości w swoim rozumieniu. Bo przecież w państwie dyktatora niewątpliwie każdy robiłby swoje {z wyjątkiem organu naczelnego) i żaden rolnik ani rzemieślnik nie mieszałby się do rządzenia, i strażnicy pilnowaliby rządzonych - więc musiałby tam panować jakiś porządek i karność i autorytet władzy mógłby być pilnowany surowo, i cenzura bezwzględna, i żadnej wolności słowa, i obowiązujące legendy niewątpliwie - więc wiele rysów miałoby to państwo wspólnych z idealnym państwem Platona. M i mo to, a może właśnie dlatego, ani słowa sympatii, ani jej cienia bladego nie znajdujemy w charakterystyce dyktatury. Przeciwnie: wyrazy skrajnej pogardy i nienawiści ży-