807
ski zabezpieczy w każdym razie narodowość niemców osiedlonych w wielkiem księstwie Poznańskiem,” drugi raz wywodził, że: „aby wynagrodzić rozbiór Polski, nie można nigdy się zgodzić na rozbiór Niemiec.” Te postanowienia Frankfurtu z dnia 24 i 26 Lipca 1848, przywodził St. Priest w sw ojej nowej pracy o Polsce, na nich się opiera. Drukował ją w Hetue des deux mondes. Jestto rozprawa tylko, ale stanowicDy mogła osobne dzieło, chociaż nie nazbyt obszerne. Dzieło to Le Partage de la Pologne en 1772 roku, miało więc w swoich czasach cel praktyczny, nie naukowy, było pracą natchnioną przez wypadki. Autor okazywał się tutaj nieprzyjacielem Polski; pomimo wszelkich sympatycznych dla niej słówek (nation heroiąue, brillante i t. d.) dowodził, że podział Rzeczypospolitej musiał nastąpić, że słówka spoiczucia niemieckiego dla Polski, żadnej nigdy nie miały i mieć nie mogą wartości. Dowodził, że Fryderyk pruski był rzeczywistym twórcą myśli podziału. Rzecz sama prowadzona dosyć ogólnikowo. Jest tam troszkę wrstępu, że o rozbiorze myślał już Karol Gustaw, jest niby obraz konstytucyi i narodu, obraz nierządu Polski w XVIII wieku, potem opowiadanie o elekcyi Stanisława Augusta, pobieżnie streszczonych kilka lat jego panowania i wreszcie obraz stronniczo nakreślony konfederacyi barskiej kończy dzieło. Oprócz wypisów z archiwów dyplomatycznych francuzkich, które zawsze pewne na sprawę rzucają światło, wartość pracy żadna. Autor jak wszyscy Francuzi nie miał wyobrażenia ani o naszej historyi, ani o naszych stosunkach. Ogólnikami się żywił. Francuzi w ogóle nic nie znają naszej historyi; wiedzą tylko, że Mieczysław przyjął wiarę chrześcijańską, że Jagiełło ożenił się z Jadwigą i że był Sobieski pod Wiedniem. A kiedy mówią o naszej konstytucyi, wciąż u nich na języku takie trzy wyrazy: pospolite, liberum veto i 1’anarchie. Nie wiele odmiennym od swoich ziomków był St. Priest, ale miał więcej od nich wszystkich złej woli. U niego Polska tylko jedna zawsze i ciągle winna. Faktów nawet się nie wyuczył, cóż miał dobrze wskazywać ich znaczenie, doniosłość, stanowisko w dziejach ogólnych? Mówi np., że traktat wileński z r. 1667 jakiego nie było, odstąpił carowi Alexemu Rusie Czerwoną, Białą i część Ukrainy, kiedy to był pokój An-druszowski i ustąpił tylko Zadnieprza na lat 13, poczem miał stanąć układ osobny, lub nowa wojna się ropocząć. Mówi, że wielki elektor ocalił Polskę odstąpiwszy Szwecyi, kiedy wielki elektor jako wassal Rzeczypospolitej powinien był zawsze stawać po jej stronie i zdradzał ją właśnie związkami swemi ze Szwecyją; zapłacony zniesieniem hołdu, zawsze był Po^ki nieprzyjacielem. Mówi St. Priest, że ostatnie śledzenia naukowe wykazały początek liński Litwy. Mówi, że dyssydentami zwano w Polsce wszystkich niekatolików, gdy tymczasem nazwisko dyssydentów odnosiło się tylko do tych religijnych wyznań, które skutkiem reformacyi Lutra, odszczepiły się od Kościoła w XVI wieku. Mówi o sejmie grodzieńskim w roku 1568 i o tern, że prawo r. i621 pozbawiło dyssydentów wszystkich praw i godności, co jest najokrop-niejszem kłamstwem, a raczej najserdeczniejszą mewiadomośeią. Dowodzi, że był zły patryjotyzm popierać dynastyję saską do korony polskiej, bo August II chciał ustąpieniem jednej prowincyi okupić sobie dziedziczne u nas panowanie (il etait dernisonnable de soutenir une dynastie devenue impopulaire). Ztąd było dobrodziejstwem dla Polski nie pozwolić jej obierać króla nie z domu saskiego. U St. Priesta każdy pan poiski jest hrabią. Michał Ogiński jest nawet „un brillant pala^in le comte,” w bezkrólewiu r. 1764, chociaż wojewodą zo-słtda opiero za Stanisława Augusta i to na czas bardzo krótki. Niktby nie zli-