PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA. 265
nie wrogo, to w każdym razie obojętnie. W miejscowościach o liczniejszej ludności prawosławnej szkoła przepełniona dziećmi, a w katolickich woale tego nie znać. Przypuśćmy, iż niektórzy powiedzą, co tu księża mają do czynienia. W uwadze tej tkwiłaby jednak albo myśl jakaś ukryta, albo nieznajomość tutejszych stosunków. Jesteśmy jak najmocniej przekonani, że wszystko zależy od postępowania księży... W roku 1886, przy poświęceniu szkoły ludowej w Siedlisku, wiele mówili w obec całej włości o korzyściach, jakie przynosi szkoła, ksiądz prawosławny, inspektor szkół ludowych i mirowy pośrednik; gdy zaś proszono księdza katolickiego, obecnego przy tej uroczystości, aby coś w tej materyi powiedział, to się zasłonił wymówką, iż wszystko, co się tylko dało powiedzieć, już powiedziano^. Na poparcie swego twierdzenia przytacza p. Genwarów fakt w istocie godny pamięci. „Gdy je
PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA. 265
dnego z księży
są jego słowa
ukarano niedawno za
bierny stosunek do szkoły, rzekł bez ogródki: Chociaż 500 rubli zapłacę, ale do szkoły nie pójdę“. Usuwanie się księży od szkoły
zaczęło się
zdaniem tegoż
za rządów biskupa Hryniewieckiego.
Półurzędowy Wileńskij Wiestnik, przytoczywszy (Nr. 236) w całości artykuł organu dyecezalnego, robi od siebie uwagę, że „im bardziej katolicką jest jakaś miejscowość, tem mniej szkół ludowych, a w szkołach dziatwy; ze wszystkich gubernij litewskich najgorzej sprawa oświaty ludowej stoi w najbardziej katolickiej gubernii kowieńskiej— Podobne uwagi stanowią zapewne preludyum do pobierania grzywien od duchowieństwa katolickiego „za bierny stosunek do szkoły“.
Z artykułu p. Genwarowa wyjmujemy jeszcze jeden ciekawy szczegół, będący rysem charakterystycznym usposobienia ludu litewskiego. P. Genwarów najął konie u chłopa, który miał zawieść go do Lidy. Chłop nigdy w Lidzie nie był. Słyszał tylko, że tam jest kościół i cerkiew. Przejeżdżając o zmroku pomimo cerkwi prawosławnej, chłop zdjął czapkę pokornie i zmówił modlitwę. Gdy zaś przejeżdżał koło kościoła, spytał, nie zdejmując czapki: „A to musi być cerkiew ?“; ale gdy mu p. Genwarów powiedział, że to kościół, zdjął z pośpiechem czapkę i długo odmawiał modlitwę. Rozumie się samo przez się, że w powrocie zdaleka już zdjął czapkę przed kościołem, a przejechał mimo cerkwi, nie zwracając na nią uwagi. Dla współpracownika Lit. Epar. Wied., będącego nauczycielem szkoły ludowej, jestto objaw „fanatyzmu katolickiego^.
Tegoroczna uroczystość 50-letniego jubileuszu zniesienia unii kościelnej na Litwie i Białej Rusi — obchodzona n aj świetniej w Wilnie — wywołała na nowo dyskusyą w kwestyi utworzenia tamże wyższego
18
p. P. T. XXV.