Dlatego też tak silne wzbudza ona wzburzenie u samych pedagogów, gdyż dezawuuje te wszystkie ich praktyki, które z powodu przyjętej socjocentryczncj antropologii traktują nieletnich jako przedmiot praw, jako narzędzie do realizacji pozaosobowych celów. Dziecko rozpoznawane przez antypedagogów jako „więzień" instytucji i doktryn edukacyjnych oraz omnipotcncji państwa — poprzez m.in. przewagę w nim społeczności dorosłych —jest nosicielem romantycznej idei wolności. Tak studia psychoanalityczne, biograficzne nad dzieckiem jako bierną ofiarą i męczennikiem tyranii dorosłych, jak i badania obowiązujących w społeczeństwach otwartych praw człowieka (w tym sztucznie i mistyfikująco wydzielonych praw dziecka) sprawiły, że dla antypedagogiki podmiotowość dziccka-człowicka nic jest punktem dojścia, ale punktem wyjścia w jej antropologii i w stosunkach międzyludzkich.
Należy przy tym zauważyć, że spojrzenie antypedagogiki na dzieci jako „grupę mniejszościową", „społeczność uciskaną i dyskryminowaną” okazało się płodne poznawczo, inspirując nowy kierunek badań. Niewątpliwie dzięki antypedagogice uczeni zaczynają ponownie zastanawiać się nad obowiązującymi prawami człowieka z perspektywy dziecka. Wprawdzie nadal nic wyjaśniono bliżej i nic sprecyzowano, co dla pedagogów' oznacza wychowy w-anic z myślą o „dobru dziecka", ale podejmowane głównie przez socjologów' badania nad zjawiskiem marginalizacji młodzieży potwierdzają trafność antypcdagogiczncgo niepokoju o istotę zjawiska.
Jak wykazuje w swoim raporcie Danuta Markowska, marginalizacja młodzież)' w krajach europejskich, a także w USA, ma kilka wymiarów:
— dominuje podejmowanie przez dorosłych działań na rzecz młodzieży, ale bez jej prawa do partycypacji w nich („dla młodzieży - bez młodzieży"), przez co wyzwolenie spod dominacji rodzinnego paternalizmu zastępowane jest państwowym paternalizmem;
— spychanie na margines społecznego zainteresowania i troski problemów bezrobocia wśród młodego pokolenia, które nic ma dostępu do prawmych i społecznych zabezpieczeń przed skutkami bezrobocia14.
Antypedagodzy proponują zatem odejście od funkcji prawa rozumianej jako forma sterowania społeczeństwa na podstawie zbioru instrumentalnych dyrektyw, by dzięki jego dcpedagogizacji stało się ono formą porozumiewania się podmiotów społecznych na podstawie dobrowolnie wybranych reguł komunikacji. Prawo nic powinno być narzędziem w rękach władz)', lecz to władza powinna realizować jego ustalenia. Podstaw-ową funkcją tego prądu w humanistyce staje się poszukiwanie
!l D. Markowska, U progu niegościnnej przyszłości (Studium tożsamości społecznej młodzieży), [w :]Siudia Młodzież i Wcś i989. Młodzież wiejska ijej związki. Ośrodek Analiz Społecznych ZMW, Poznań 1989. s. 39 i nnst
104