328 KAROL IRZYKOWSKI
ścdą nie uporasz się tak łatwo — tydzień czasu przeciętnie potrzeba. A z poezjami! Parę tygodni co najmniej trzeba, żeby się w nie wżyć, a przy tym odnośne kryteria, uchwyty i określniki są jakby osobną umiejętnością. Natomiast j recenzje teatralne wydasz sobie w tomikach, regularnie oo i pewien czas standaryzowany towar, i będziesz polskim Sarceyem1 2 d jeszcze powiedzą, że jesteś znakomitym teatrologiem. Ale ja bym się wstydził...3 4 5.
Nieraz były u nas słuszne skargi na to, że recenzje teatralne przytłaczają całą krytykę, zajmiują całe pole widzenia. O tych samych sztukach, nawet zagranicznych, wydano u nas aż trzy książki: Boy, Lorentowicz, GrubiAski3. Przyczyną jest zła organizacja wynagrodzeń dziennikarskich, zastarzała tradycja i snobistyczna „magia” teatru. Boy, odkłamywacz, nigdy się nie zdobył na to, aby odkłamać swój fotel teatralny, z którego wysiaduje książki.
[2] KONSERWOWANIE RECENZYJ
Byłem także recenzentem teatralnym i wiem, że jedne recenzje udają się lepiej, drugie gorzej, często w pośpiechu człowiek się pomyli, czegoś nie uwzględni, przechwali lub
niedochwali, ot, jak w doraźnej pracy dziennikarskiej. Ale jeżeli kto uważa, że jego recenzje zasługują aż na wydanie w książce, trzeba do niego przyłożyć wyższą miarę.
W czymże upatruje B o y p r a w o do angażowania uwagi czytelnika na wieczność? Nie W wartości swoich krytyk jako krytyk, lecz w i Oh U ź y w a 1 no ś ci jako felietonu, jako zabawy dla czytelnika. Sztuki omawiane przeminą, powiedziałby Słonimski,’ ale felietony Boya o tych sztukach przetrwają wieki.
Doceniam znaczenie felietonu, ale chodzi o to, czy felietonista Jest ciurą, czy zbiera pokłosie po tych, do przeforsowali prawo obywatelstwa pewnym myślom i poglądom i te myśli uporządkowali w szereg, kostniejący z kolei w nowy szablon — czy przeciwnie, f elie-tonista już te łatwe stanowiska zawarł w sobie, przezwyciężył,. a teraz wybiega naprzód i próbuje się w czymś nieznanym (stąd też nazwa: esej4). Pierwszy gatunek — to Boy, drugi to Pascal5; do tego zestawienia prowokuje sam Boy, nazywając Pascala „urodzonym felietonistą”, a przez felieton rozumie tylko nienu-dzenie, dowcipkowanie itp.
Dziś, gdy połowę „obrotu” literackiego stanowią artykuły, należy ściśle .odróżniać felietonizm od eseizmu.
W jakiż siposób konserwuje Boy swoje recenzje? Opowiada dokładnie treści, fabuły recenzowanych [ sztuk. Już od razu dla słoika. Jego Flirty z Melpomeną są zbiorkami anegdot i opowiadanek. Ufa 6 7
Francisąue Sarcey (1827—1899) — francuski krytyk teatral- ; ny, który przez 33 lata pisywał swe recenzje w «Temps», bardzo popularny i wpływowy.
I Boy się już wstydzi nareszcie, dlatego swój ostatni zbiorek recenzyj zatytułował nie Flirt z Melpomeną, lecz Okno no życie [1933], i ostrożnie stara się przenieść punkt ciężkości z obserwacji literatury na obserwację życia socjalnego. [Przyp. K.L]:
Flirt z Melpomeną — taki tytuł nosiło dziesięć kolejnych tomów recenzji Boya wydanych w latach 1920—1932. Okno na ży-; cie obejmowało recenzje z lat 1931—1932, drukowane w «Ilustro*j
wanym Kurierze Codziennym*.
Jan Lorentowicz, Dwadzieścia lat teatru (5 tomów, 1929—3 1934), Wacław Grubiński, W moim konfesjonale (1925).
Nazwa tego gatunku pochodzi od tytułu Essais (Próby) Mi-diela de Montaigne’a (1533—1592), francuskiego pisarza i myśli-dela. Polskim tłumaczem Prób jest zresztą Boy.
[ 5 Blaise Pascal (1623—1662) — francuski filozof, matematyk. Boy przełożył jego Myśli i Prowincjałki.