W jego głosie był jakiś chłód. Gdy w dodatku zauw.i żyłam chytry uśmieszek na ustach Annette, zrobiłam su, czujna.
- Straszne. Musiała bardzo się zmienić. A zaledwie pięt lat temu byliśmy razem, we trójkę, prawda?
Bones spojrzał na nią groźnie w lusterku wstecznym Dałabym sobie uciąć głowę, że nie chodziło o spotkanie na herbatce. A pięć lat temu Bones był już ze mną.
- Odpowiedz na pytanie, słonko. Pięć czy sześć lat tenm bzykaliście się we trójkę? Widzisz, Annette, Bones już mi powiedział, że spał z Belindą, ale dziękuję za informację, że również brałaś w tym udział.
Bones zjechał na pobocze i zatrzymał samochód. Potem odwrócił się do Annette i spiorunował ją wzrokiem.
- Nie będę tolerował takiego zachowania — oświatl czył. - Jak widzisz, Cat doskonale wie, co sugerujesz, alt-ja nie mam pojęcia, dlaczego czujesz taką potrzebę. Poz.i tym, dobrze wiesz, że to było osiem lat temu, czyli zanim ją spotkałem. Będę ci bardzo wdzięczny, jeśli przestaniesz zabawiać ją swoimi wspomnieniami.
W jego głosie brzmiała taka sama wściekłość, jaką ja czułam. Annette zerknęła na mnie i uniosła brwi, robiąc niewinną minę.
- Najmocniej przepraszam. Być może to przez ten dłu gi lot się zapomniałam.
- Kitten. - Bones przeniósł na mnie spojrzenie. - Czy to ci wystarczy?
Nie, nie wystarczało. Z chęcią wyrzuciłabym jej wysokość razem z toną bagażu na pobocze, ale to nie byłoby dojrzałe.
- Chyba jakoś zniosę wspomnienia o waszym trójkąciku, a tak między nami, Annette, możesz zapomnieć o powtórce z moim udziałem.
- Nawet nie przyszłoby mi to do głowy - zapewniła mnie z dziwnym uśmieszkiem.
Zatem to jeszcze nie koniec wojny. Mogłam się o to założyć.
Reszta podróży minęła bez dalszych incydentów. Ku inojej uldze, Annette załatwiła sobie przez telefon inne lokum na dalszy pobyt. Bones zamierzał w następnym tygodniu powiedzieć łanowi, że mnie znalazł, a w kolejnym zainscenizować porwanie moich trzech kapitanów.
Chociaż zamartwiałam się łanem, bezpieczeństwem moich ludzi, ojcem próbującym mnie uśmiercić i Bone-sem skutecznie walczącym o wolność, prześladował mnie obraz splecionych ze sobą Annette, Belindy i Bonesa. Niech ją szlag. To była ostatnia rzecz, o której powinnam teraz myśleć.
Kiedy Annette usłyszała, że plan przewiduje udział moich ludzi, nie kryła fascynacji.
- Zwykli ludzie? Z własnej woli wejdą do kryjówki lana jako dodatkowe zabezpieczenie? Och, Crispin, musisz pozwolić mi ich poznać. Możemy zaprosić ich dzisiaj na kolację?
- Lepiej, żeby chodziło jej o prawdziwe jedzenie na stole - wtrąciłam.
- Ależ, Cat, właśnie to miałam na myśli. - Annette zachichotała. - Przecież nie mogę zjeść przynęty, prawda?
Bones spojrzał na mnie, ale ja tylko wzruszyłam ramionami.