tym świerie. Bo kto nad sobą tutaj nie płacze, będzie musiał płakać wiecznie: więc czy z dobrej woli, czy w męce, płaczu uniknąć się nie da”.
42(80). Opowiadał o nim abba Danid, że nigdy nie chriał odpowiadać na pytania dotyczące Pisma, chotiaż umiałby o tym mówić, gdyby zechdał. Niechętnie także pisywał listy. Kiedy przychodził czasem do kościoła, siadał za filarem, żeby ani jego twarzy nikt nie oglądał, ani on sam nie patrzył na nikogo. Wyglądu był anielskiego, podobny do patriarchy Jakuba: zupełnie siwy, o wytwornej postad i wysuszonym dde. Brodę miał długą do pasa, a rzęsy wypadły mu od łez: był wysoki, ale na starość się zgarbił. Żył lat dziewięćdziesiąt pięć: z tych czterdzieśd przebył w pałacu świątobliwej pamięd Teodozjusza Wielkiego, gdzie był jak ojdec dla najjaśniejszych Arkadiusza i Honoriusza9. Potem w Sketis mieszkał przez lat czterdzieśd, potem dziesięć w Troe powyżej Babilonu, naprzedw Memfis; trzy w Kanopos koło Aleksandrii, a ostatnie dwa znowu w Troe, i tam umarł, dopełniwszy swojego biegu w pokoju i bojaźni Bożej. Był to bowiem mąż dobry i pełen Ducha Świętego i wiary. Zostawił mi swój płaszcz skórzany, białą włosiennicę i sznurowe sandały; a ja niegodny nosiłem je, aby zyskać błogosławieństwo.
43(81). Opowiadał także abba Daniel o abba Arseniuszu, że kiedyś wezwał on ojców Aleksandra i Zoila i powiedział im pokornie: „Ponieważ atakują mnie złe duchy i nie wiem, czy mnie nie wykradną we śnie, pobrudźcie się tej nocy ze mną i pilnujde, żebym nie zdrzemnął się zamiast czuwać”. Siedzieli więc od zmroku w milczeniu, jeden po jego prawej stronie, a drugi po lewej. I opowiadali ojcowie: „Myśmy zasypiali i budzili się, ale nie zauważyliśmy, żeby on się zdrzemnął. Wreszcie nad ranem - Bóg wie, czy umyślnie to zrobił, żebyśmy myśleli, że zasnął, czy też naprawdę przyrodzona senność go ogarnęła - odetchnął głęboko trzy razy i zaraz się podniósł, mówiąc: «Zasnąłem, prawda?» Odpowiedzieliśmy, że nie wiemy”.
44(82). Przyszli kiedyś starcy do abba Arseniusza i bardzo go prosili, żeby ich wpuścił. Otworzył im, a oni go prosili o słowo o tych, którzy mieszkają w odosobnieniu i nie widują się z ludźmi. Starzec im rzekł: „Kiedy panna mieszka w domu ojca, wielu stara się ojej rękę; kiedy jednak wyjdzie za mąż, już nie podoba się wszystkim, i jedni ją chwałą, a inni nią gardzą. I nie jest już tak ceniona jak wtedy, gdy jeszcze była ukryta. Tak jest i z duszą: gdy się pokaże tłumom, już się nie może wszystkim podobać”.
45(1015). Mówiono o abba Arseniuszu, że nikt nie mógł naśladować jego sposobu życia.
1(83). Abba Piotr, uczeń abba Lota, opowiadał: „Byliśmy kiedyś w celi abba Agatona, i przyszedł do niego pewien brat, mówiąc: «Chcę mieszkać razem z braćmi: powiedz mi, jak mam się zachowywać?» Starzec mu odrzekł: «Jak w pierwszym dniu, kiedy do nich przyjdziesz, tak po wszystkie dni życia bądź wśród nich jak obcy, żebyś nie nabrał wobec nich bezczelnej swobody». Abba Makary zapytał: «A co sprawia taka swoboda?)) Starzec odrzekł: «Bezczelność podobna jest do palącej wichury, która kiedy nadchodzi, wszyscy przed nią uciekają, a owoc drzew mamieje». Abba Makary pytał: «Więc aż tak szkodliwa jest bezczelność?)) Odrzekł abba Agaton: «Nie ma od niej gorszej wady, bo jest ona źródłem wszelkich wad. Prawdziwemu bojownikowi nie przystoi nadmierna śmiałość, nawet kiedy jest sam we własnej celi. Znam brata, który mieszkając w celi przez czas dłuższy i mając w niej łóżko, mówik Byłbym aż do odejścia stąd nie użył ani razu tego łóżka, gdyby mi inny nie kazał. - Oto Boży pracownik i bojownik))”.
2(84). Powiedział abba Agaton: „Mnich nie powinien pozwolić, aby sumienie oskarżało go o cokolwiek”.
3(85). Powiedział także, iż bez przestrzegania przykazań Bożych człowiek nie zdobędzie ani jednej cnoty.
4(86). Powiedział także: „Nigdy nie poszedłem spać mając coś przeciw komuś; ani nie pozwoliłem, o ile mogłem, żeby ktoś poszedł spać mając coś przeciwko mnie”.
55