lejne miejsce zajęli ci, którzy przede wszystkim widzą w niej rozrywkę, a ostatnie, którzy uważają za najważniejszą jej funkcję informacyjną. U nas w kraju natomiast funkcji informacyjnej przypisuje się w środowisku inteligenckim funkcję główną, najistotniejszą.
\ 0 popularności i atrakcyjności telewizji ijako środka komunikowania -[decyduje jej s w o i s t o ś ćjbędąca ’— jak wiemy —i zespoleniem właściwości i walorów kina i r adiaYPrzede wszystkim kina i radia, tj. ruchomego obrazu, radiowej bezpośredniości, aktualności i spontaniczności oraz wygody domowego odbioru. Czyż możliwe jest lepsze połączenie?
Oczywiście telewizja ciągle jeszcze cieszy się sławą nowego wynalazku, który nie dotarł nadal do wszystkich i ciągle się rozwija. Spodziewamy się też po niej nowych niezwykłych przygód ludzkości. Zaledwie niedawno zyskała barwę, w przyszłości ma być trójwymiarowa, przestrzenna, dająca pełne złudzenie rzeczywistości. Bez trudu można też sobie wyobrazić tranzystorowy odbiornik z ekranem telewizyjnym, który towarzyszy nam wszędzie, jak dzisiaj radioodbiornik lub telefon z ekranem. Można również przewidzieć, że odbierany i przekazywany z najdalszych zakątków obraz tak zadomowił się w naszym życiu, że przyzwyczaimy się do niego, stanie się niezbędny, ale przestaniemy go dostrzegać. Jak światło elektryczne, jak ongiś bulwersujące nowością i niezwykłością radio, dzięki któremu słuchamy dźwięków i głosów dobiegających zza oceanów i z przestrzeni kosmicznej. Czy na co dzień zastanawiamy się nad tym? Nie. Po prostu potrząsamy skrzynką, gdy głos nam nagle oddali się i ucichnie.
Nowy wynalazek techniczny, i to jeszcze o tym znaczeniu, co tele-wlzju, postawił od razu naukom społecznym szereg pytań o rodzaj I charakter wpływu na człowieka i społeczeństwo, o skutki oddziaływania. Pytania bardzo trudne, właściwie ciągle pozostające bez wyczerpujących odpowiedzi, jakkolwiek poszukują ich cierpliwie szczegółowe badania empiryczne i próby teoretycznych uogólnień. Ciągle za mało wiemy i zawodzą nas metody i narzędzia badawcze, których nauka nie nadąża doskonalić. Ale nie tylko. Zawodzą nas też i rozczarowują skromne najczęściej wyniki badań, bynajmniej nie zawsze poświadczające przewidywania i błyskotliwe hipotezy o decydujących wpływach wynalazków technicznych na człowieka. Zawodzą — dodajmy — szczególnie pesymistów, którzy w rozwoju techniki i cywilizacji widzą uporczywie nadciągającą katastrofę dla ludzkości.
Badania nad skutkami telewizji objęły w różnych krajach w pierwszym rzędzie dzieci i młodzież. Kieruje nimi zrozumiała troska i chęć działań zapobiegawczych, gdyby skutki okazały się szkodliwi' i konieczne do wyeliminowania w wychowaniu. Ale pierwsze wyniki uspokajają. Okazało się bowiem, że wbrew przewidywaniom .^telewizja przyczynia się do rozwoju psychicznego dzieci, Jednakże wpływ jej Jest znacznie słabszy niż, wpływ śiiKluwiiłku bezpośredniego"! (por. .1. Ku bill i J. Komorowska: fV// iph<irl.")ti wychowuje). I dzieje się tak, mimo że stwierdzono ogromno znInturoHOWanlo dzieci telewizją, która staje sit; często dominującym elementom ich czasu wodnego od nauki. Oczywiście nie zawsze, gdyż większość dzieci wybitnie inteligentnych po krótkim czasie emocjonowania się dziwami ekranu wraca do czytelnictwa.
I co jeszcze dało się stwierdzić, i to nie tylko w odniesieniu do dzieci i młodzieży, lecz wszystkich odbiorców. Otóż „masowe oddziaływanie lazwyczaj nie stanowi koniecznej i wystarczającej przyczyny wmian w świadomości odbiorców, ale raczej działa wśród i poprzez splot czynników i wpływów pośredniczących; czynniki pośredniczące są tego [rodzaju, że czynią masowe oddziaływanie typowym środkiem współdziałający m” (por. J. Kubin i J. Komorowska).
■ Rezultaty współdziałań telewizji są bardziej uchwytne w kulturze. Bą to przede wszystkim procesy integracyjne scalające i ściśle Z‘nimi powiązana jako ich konsekwencja: postępująca demokratyzacja kultury.
I’ Terenem tych procesów są obyczaje, stosunki towarzyskie, zainteresowania, język. Zachodzą one w sposób bardzo wyraźny w społeczeństwach wiejskich prowadząc również do integracji wsi z resztą kraju. l|do pięknych już anegdot o tym, jak telewizja godzi ludzi, trzeba zaliczyć fakt pogodzenia się w świetlicy przed .telewizorem w województwie białostockim zwaśnionych od pokoleń wsi szlacheckich i włościańskich.
I Czy czytanie tych,samych książek w jednym czasie, jak to zazwyczaj na polecenie robią studenci, zabija indywidualność? Tymczasem (aide to zarzuty pochopnie formułowane spotykają telewizję: że „nie jest złodziejem czasu, jak to się mówi, jest mordercą. Zabija indywi-ilualności hidźkie, odbiera ludziom. ich osobowość, niepowtarzalność. .IcdnegO' wieczoru miliony przeżywają indentycznie to samo i tak się i Ciągnie-latami” (K. Kąkolewski). Nazbyt kategoryczne to oskarżenie', i sprezentuje ono jednak określony typ argumentacji przeciwko masćf-Wej, wielomilionowej widowni, któremu chcę się przeciwstawić. Godzi *!<; bowiem jej równe prawa do kultury, jakimi obdarza ludzi, prawa do Informacji, nauki, sztuki i rozrywki uznać jako wielką jej zaletę. Są to przecież prawa realizujące postulaty demokracji kulturalnej.
i I przypomnijmy jeszcze, jak wyglądały one w starożytności. Dzięki upowszechnieniu sztuk plastycznych — jak podaje Mała encyklopedia kultury antycznej — Ateńczycy mogli oglądać wspaniałe budowle pub-llrzne, arcydzieła rzeźby i malarstwa, które zdobiły place i ulice miasta; wreszcie przez wypłacanie tzw. terikonu — pieniędzy na bilet na widowiska teatralne, państwo dawało także ubogiemu obywatelowi możność Wysłuchania i zobaczenia arcydzieł tragedii i komedii.
& A dziś mamy wiek XX. I