mistycznych lub okultystycznych wtajemniczeń, do metafizycznej filozofii przyrody i doewolucjonistycznych systemów filozofii historii. W Polsce zaś szczególne były warunki po temu, aby kamień filozoficzny odnaleźć w postulacie samowiedzy — najpierw samowiedzy narodowej. Więc kiedy Mochnacki niepokoił się oderwaniem poważnych „rozumowań i badań” w Polsce od spraw codziennego życia — to nie o to mu szło, aby „badania” zniżyć do potrzeb „życia”, lecz aby życie narodu uczynić przedmiotem integrującej filozoficznej autorefleksji.
Tak to zrozumienie siebie, wyrażanie siebie, odgadywanie własnej misji w historii świata, a wreszcie —- w 1831 roku — „odgadywanie celów rewolucji” stać się miało najważniejszym, jeżeli nie wyłącznym zadaniem myśli narodu, jego literatury, filozofii, polityki, to znaczy myśli tych, co za naród myśleli, czuli, cierpieli. Część polskiej umysłowej elity, nie tyle może liczna, co najsilniej zindywidualizowana, będzie odtąd przez dziesięciolecia żarliwie dociekała odpowiedzi na pytania: kim byliśmy, kim jesteśmy, czym stać się możemy? 1 doprawdy coraz trudniej im będzie znaleźć wspólny język z tymi, którzy swoją wiedzę i czas poświęcić chcieli raczej na dobywanie węgla, reformę stosunków agrarnych albo walkę z epidemiami. Kultura polska, jak kultury wielu krajów, będzie miała odtąd dwa mało przenikliwe wzajemnie języki: ekspresyjny język poezji i przedmiotowy język prozy życia. A to już od pierwszej ćwierci stulecia — jak powiada znakomity historyk umysłowości polskiej — ,,najlepsze siły twórcze ducha polskiego, oderwane od życia, szły w poezję”93.
Były, prawda, co jakiś czas wtedy i później ponawiane próby zniesienia tego podziału na wyższy i niższy leksykon kultury. Tak Jan Ludwik Żukowski, Mochnackiego przyjaciel i rówieśnik, przeciwstawianie sobie moralnych i materialnych dążności ludzkich, a także „estetycznej” i „użytecznej” funkcji sztuki uważał za przesąd utrwalający starożytny podział sztuk na wolne i niewolnicze. Pojęcie „sztuk” biorąc szeroko, obejmując nim wszelką twórczość i wytwórczość, pisał: „Wiek dziewiętnasty, wyjaśniwszy teoretycznie naukowe zasady sztuk, usiłuje przez ich rozpowszechnienie nadać praktycznie przemysłowi tę godność”94. W tej bardzo politycznej epoce był Żukowski jednym z nielicznych polskich publicystów wrażliwych na krzywdę
99 J. Ujejski, op. cii., s. 91.
** j.L. Żukowski, Ó sztuce, „Gazeta Polska" 1828, s. 400.
społeczną. Gorący rzecznik zniesienia pańszczyzny, uważał ten akt za warunek postępu gospodarczego oraz dobrobytu wsi, a wraz z tym obudzenia w chłopach poczucia godności ludzkiej i świadomości narodowej. „Z tego dopiero utworzy się prawdziwa kultura narodu, z własnych1 2 żywiołów nie pożyczanych złożona; wolne tym sposobem wszystkie sprężyny działania, posuwając w masie ogólną pomyślność kraju, doprowadzą go do tego stopnia potęgi, szczęścia i kultury, jaką dziś cieszą się ludy Anglii, Francji i Ameryki Północnej”95. Była to interesująca próba pogodzenia kultury szukającej sensu dziejów z kulturą wyrabiającą narzędzia.
Prób pogodzenia obu. orientacji będzie jeszcze wiele, przeważnie niezbyt fortunnych.lW zasadzie kultura samowiedna i kultura instrumentalna będą się w Polsce przez pół wieku rozwijały jakby niezależnie od siebie, a nawet ignorując się wzajemnie. Potrzeby każdej z nich obsługiwać będzie inna inteligencja:' pierwszej —wykorzenieni spiskowcy i wygnańcy, ideologowie i poeci, drugiej — profesjonaliści.
Nie był to tylko podział zadań. Był to także podział wartości, był to także podział postaw. Ludzie kultury zawodowej nie brali na swe sumienie ciężaru odpowiedzialności za historyczne losy narodu, tym mniej za losy świata. Mało ich interesowały ideologiczne i mesjaniczne ■ systematy. Nastawieni byli praktycznie i zadaniowo, w większości skłaniali się raczej do politycznego i życiowego oportunizmu niż do buntu przeciw rzeczywistości. Powściągając wyobraźnię, nie ufając ! wielkim słowom i wizjom chcieli po prostu uczyć rodaków robić dobrze to co bez wielkiego ryzyka robić możną i warto.
Ich swoistą ideologią — jak trafnie zauważył Józef Chałasiński —-była naukowość, a zawodem najszczytniejszym —„powołanie , uczonego i stanu nauczycielskiego”. Władzy nauk — wierzyli — poddały się wszystkie sztuki i przemysły, „w nich znajduje pomoc człowiek każdego stanu, one do wszystkich stosunków społeczności weszły .
Otóż z punktu widzenia uczonego — zwłaszcza przyrodnika lub matematyka — a także z pUnktu widzenia inżyniera, lekarza i nawet
69
94 ]. L. Żukowski, O pansczyżnie 3 dołączeniem uwag nad moralnym i fizycznym sianem ludu nmaap, Warszawa 1830, 9. 85.
94 „Pamiętnik Warszawski Umiejętności Czystych i Stosowanych” 1829, cyt. wg; J. Chałasiński, Kultura
naród, Warszawa 1968, s. 352.