WIEK XIX - PANEL I
Dr hab,
MAREK
RUTK0W8K!
Wyłaza Szkoła Fln#tlł i Zarządzani w Białymatou
Proszę państwa, przyjeżdżając na tę konferencję, ze zdziwieniem stwierdziłem, że w ośrodku, w którym się znajdujemy, jest taki drogowskaz: Dworek Szaniawskiego 1,5 km. Rozumiem, że chodzi o innego Szaniawskiego, ale ten Szaniawski, o którym chcę wspomnieć, skończył swoją karierę urzędniczą ze względu na problemy ze wzrokiem w latach 30. XIX w. Czyżby można było porównać stan polskiej historiografii dotyczącej okresu, kiedy Józef Kalasanty Szaniawski „pracował” do zapaści zdrowia, która go ostatecznie dotknęła? Czy epoka paskiewiczowska jest pomijana, poza nielicznymi wyjątkami, w badaniach? Czy jest to temat tabu, trudny do przeanalizowania, ponieważ należy sięgnąć do pierwotnych źródeł, które nie zostały jeszcze sklasyfikowane? Dlaczego np. pojawiają się stwierdzenia, że brak jest badań dotyczących parlamentaryzmu w pewnym okresie? Dlaczego polscy naukowcy nie zastanawiają się w ostatnich czasach nad stwierdzeniem, czy w okresie po 1831 r. państwo było otwarcie wrogie i zaborcze, co zresztą, moim skromnym zdaniem, zupełnie nie odpowiada rzeczywistości? Państwo polskie czasu paskiewiczowskiej niewoli to bynajmniej nie jest generał-gubernator i naczelnik wojenny. Państwo polskie to Rada Administracyjna, Rada Stanu, poszczególne komisje rządowe, niższe urzędy. Dlaczego nie ma rozbudowanych, dalszych badań prowadzonych pod tym kątem? Sądzę, że postrzeganie epoki paskiewiczowskiej w polskiej historiografii możnaby uznać za kompletnie błędne, ponieważ zakłada się, iż jest to okres nieistotny, jeżeli chodzi o generalne rozwiązania dla przyszłości państwa polskiego. Otóż uważam, że jest inaczej. Strona rosyjska podjęła wówczas w mojej ocenie próbę legitymizacji władzy, która miała doprowadzić do samounicestwienia narodu polskiego przez uznanie władzy państwa rosyjskiego nad polskim narodem za prawomocną. Grupa urzędnicza stawiła opór tym zakusom. Po 1835 r. załamał się proces najbardziej niebezpiecznej, bo mającej zostać dokonanej rękoma samych Polaków, rusyfikacji.
Wspomniano również o braku badań nad historią gospodarczą. Otóż uważam, że nie jest to prawda. Wydaje mi się, że istnieje wiele prac z tego zakresu, które po prostu nie są zauważane.
Kolejna kwestia to jakość publikacji i badań. Nauka jest wolna. Równocześnie mamy dwa procesy: lizboński i boloński, które oddziaływują w sposób bezpośredni na naukę polską. Zadajmy pytanie: czy te procesy są prawidłowo w Polsce implementowane? A jeżeli nie, to dlaczego?