,w«t uprumu «w3iK- aciucmmw* wrznacmiki Zmiesz-e*» tŁunfcrast aułtiupfc cza sonfiaŁenacih a: krtary* wń
U' ti .lUłt' .f^łv/.CB€ UZ-ełttfc V tpWttOi łUiU-zyci*: WTt'),y:'iu~ rifMyia-
l^U ■;<; Ht,rut::.urt Steni tk wmt : n'e ..seianniit "’,:.|^iw.istopnia' u tieipest iiifc w iitŁintł neram rasiuąiŁŁ irtni tacza w a>-tut *-itłbi:!»WiC) eiii'jLaiij .figury nn«i u m»*y z mdłamaii*-
pomtko tu kumpuz} ctt mutr* ;>v w ahneifcne wypwnedn jPuBOHŁaie wy-jiczare w. ruKprs*i{-zssaikor-jKaruzuiiiw- upili. Oj. taksonamoL mirrteza rraoacya ctt he-raruruzacia :ptrzi«dfiLa*uarryCr łutnnfinuw wuizł a» jm rze-czywaauie rjurozae; z sama jŁonupazyrjtą cęasu. chuc gradacja muz* Hie wyrażać zanśmniD w riutiurae łdranemonr. jak 1 ich feyntajkt.r.tzijycna upurzadŁcnraiu a aoceruianŁ paralaksyi. Z pewnoscua za? wszystkie pcm-iazane sa z kcanitł w«wsvjną kwestia wmm»a«w°»afcmqj aaaeapcpaoiśca oposa a jego semantyką, do omómema którycii przędziemy.
Jacu&z Sławiński wymierna bowiem zamiega retmyczne 3 semantyczne modele, a także wieje stylistycznych -biegunów”., za pomocą których zorganizowana jest leksyka de-skrypcjŁ. by dać pozytywną przeciwwagą dla wrzesninsig tezy o „naturalnej luźraoścT deskrypeji*0. związanęi z jej enume-racyjnością. Pamiętać przy tym trzeba, ze według autora ..wszelkie techniki opisu są uplatane w rozgrywkę ze składnią i semantyką wyliczenia”, przy czym owa enumeracyjność opisu traktowana jest jako jego zaleta, a zarazem niebezpieczeństwo - z jednej strony wyliczenie jest podstawą wyrazistości i odmienności opisu względem opowiadania, z drugiej jednak otwiera deskrypcję na procesy zagrażające jej spójności. Chodzi o wspomnianą już amplifikację, intruzję i inwersję. Im większe podobieństwo opisu do wyliczenia, tym mniejsza koherencja, a zwiększona podatność na te rozbijające strukturę opisu procesy. Szczęśliwie, operacyjne modele semantyczne i logiczno-stylistyczne wyznaczniki hamują te negatywne tendencje. - Tkwią w tych konstatacjach pewne nie-zwerbalizowane założenia, które pojawiają się również w pracach innych autorów piszących na temat deskrypcji (np.
8. 199.
w przytaczanych już pracach S. Wysłouch czy W. Boleckiego), ujawnienie ich i wyjaskrawienie może być więc bardzo użyteczne.
Istnieje bowiem pewne przekonanie o naturalnej suma-tywności i anarchiczności opisu. Zakłada się, że opis jest otwartym i mniej lub bardziej nieuporządkowanym zbiorem słów czy informacji. Otóż, jak się wydaje, przyjęcie „teoretycznie” braku granic rozpiętości w typowej dla opisu formie, tj. enumeratio, wynika z założenia, że można dokonać projekcji hipotetycznej struktury językowego wyliczenia na konkretne wypowiedzi literackie. Tymczasem owa „otwartość”, podatność na dodawanie kolejnych elementów jest zawsze w praktyce pozorna. Zdanie deskryptywne w prozie nie i
jest tylko rozbudowaną nazwą, wyliczeniem cech przedmiotu przedstawionego niczym składników w słownikowej definicji, gdzie można spodziewać się prezentacji według określonych parametrów czy w określonej kolejności. Opis literacki nie jest ani wyłącznie odzwierciedleniem semantycznej „matrycy cech" danego pojęcia, ani zbiorem nieskończonym - jest konkretnym, funkcjonalnie istotnym, zdeterminowanym przez kontekst fragmentem całości.
Zresztą „enumeracyjność” nie jest tylko cechą typową dla deskrypcji - pojawia się także często w opowiadaniu informacyjnym (hipotetycznie równie podatnym na inwersję, in-truzję czy amplifikację). Jak pisze słusznie B. Witosz:
(...) warto zastanowić się, czy (...) substytucja, skracanie, rozszerzanie segmentów, nie są własnością także innych typów dyskursu.
Być może jest tak, że każda dłuższa wypowiedź, ujęta w strukturę, ma człony, które są w jakimś stopniu alternatywne, redukowalne lub rozszerzalne51.
Dodajmy jeszeze, że - podobnie jak distributio - wyliczenie może, ale wcale nie musi zawierać cech deskryptywnych, tzn. może być tylko zestawieniem elementów należących do jakiegoś zespołu, i że w gruncie rzeczy nie ma nic bardziej