...z krzyżem nowej krucjaty Nie dla obrony Boskiego grobu, Lecz dla otwarcia raz przecie, By z tego grobu jako ze żłobu Błysnęła Jasność po świecie...
sługi ma”| Karol Bay rzy stoją;
Człowiekowi pozostawało jedynie pracować nad sobą i oczekiwać, aż dopełni się obietnica; stać w przekonaniu, iż „czekać jest czasem o-gromnym działaniem”; nie wikłać się w batalie ziemskie, lecz pracować nad sobą i zapamiętywać się w modlitwie, odseparowany w pustelni swojego ducha. „Czy należałeś pan do Legionu Polskiego we Włoszech? — zapytywał ambasador rosyjski ortodoksyjnego towiańczy-ka — Nie, nie należałem wcale, bo... odkąd zostałem sługą Sprawy Bożej, od Boga tylko samego oczekuję niezmiennie wszelkiego dobra dla siebie i dla Ojczyzny mojej” fl. Bracia — zgodnie z pouczeniem Towiańskiego — doskonalili się więc i oczekiwali na interwencję opa- 1 trznoiciNiektórzy wypracowywali sobie n,v wet „regułę dnia powszedniego , w której drżenie do świętości zupełnej formnlizowało się i ulegało skrajnej trywializacji, jak np. w programie Goszczyńskiego: „1) Być co dzień z rana w kościele św. Seweryna, 2) co dzień odczytywać nowennę do Najświętszej Panny, 3) uiścić się na koniec z postanowienia wstrzymania się od fajki...'18 Uwierzyli bowiem, iż to, co się „dzieje poza Sprawą, nie przeszkadza postępowi Sprawy. Sprawę można zakłócić tylko wewnątrz niej”, w kręgu wybranych i powołanych. Tym zaś wybranym Towiański zalecał „modlitwę bez idei”, osiągnięcie stanu czystej wiary. „Modląc się — nakazywał — nie myśleć o niczym, przede wszystkim wydobyć, otworzyć organ, nabrać organu i czekać, aż idea sama przyjdzie” ®, aż zjawi się w człowieku Słowo Boże. A kiedy zwolennicy Mistrza w pragnieniu ziemskiego czynu poczynali się buntować, Towiański wzdychał frasobliwie, jeszcze raz rzecz im rozjaśniał i tłumaczył: „Bracia rwą się do czynu i do dzieł. Ach! Czy to człowiek robi czyny i dzieła? Nie, to robi parcie z krainy ducha. Człowiek powinien tylko czuwać i budzić w sobie miłość, czyli ofiarę
Nad intensyfikacją prac wewnętrznych czuwali namiestnicy Towiańskiego: Brat Wieszcz, Brat Wódz oraz stróże siódemek. Brat Wódz opracowywał plany batalii: „Miesiąc marzec — pisał K. Różycki — jest miesiącem łaski, wszystko dziś z miejsca swego ruszone czeka skinienia, pole całego stworzenia czeka na zasiew i jaki on będzie, taki przyjmie, a owoce u jesieni złoży, kto w tym miesiącu nie zaskarbi sobie, temu trudno będzie aż do Jesieni i kto wie jak mu Bóg dozwoli naprawić później... Przeto bracia ochoczo weźcie sic do ruchu" (MAM w Paryżu Rkps 864). Niekiedy jednak przemawiał wcale ostro „tonem pułkownika”. sa Mickiewicz: Dzieła wszystkie, t. XI, s. 58.
• Zob Ź. Wasilewski: Seweryn Goszczyński, Poznań
1923, s. 248.
K. Baykowiki: Znad grobu, Kraków 1881, s. 79. Taka postawa wzmacniała ataki na Towiańskiego, odsądzające go od czci i pomawiające go o zdradę oraz świadome demoralizowanie emigrantów, których to — jak powiadano — pragnie „uśpić", dowodząc, że „do wywalczenia ojczyzny naszej już niepotrzebny oręż i jakiekolwiek dalsze zabiegi, że wszystko cudownie dla nas stanie, bylebyśmy w pokorze tali pokłony i szeptali nacierze” fPnraliżowan^<