durai1". Zaciera się granica między Dillhcyowskim doświadczeniem przeżytym (lirlchnis) a doświadczeniem medialnym, przy czym to ostatnie uzurpuje sobie podobny status, choć przecież jest nabywane w odmienny sposob na zasadzie interakcji pośredniej i niby-interakcji.
Rodzi się pytanie, w jaki sposób tożsamość jednostki, której spójność zależy przecież od zdolności do podtrzymywania ciągłości określonej narracji, radzi sobie w tej nowej sytuacji, (iiddcns. jako wybitny socjolog, przytomnie zauważa. że potencjalnie niemal cale dośw ladczcnie ludzkie jest zapośrcdniczone. i zawsze takie było. gdyż soc)alizac|a opiera się na przekazach symbolicznych, pi zede wszystkim językowych, a nie jest zjawiskiem „naturalnym". Tradycyjnie myślącym badaczom wydaje sic bowiem, że sytuacja, kiedy ojciec czyta dziecku bajkę aIbo przypomina rodzinne „mity założycielskie”, jest naturalna i „normalna"; gdy podobne treści latorośl nabywa dzięki lekturze, a przede wszystkim zanurzając się w rzeczywistość medialna (od książki poczynając, a na rzeczywistości wirtualnej kończąc), zdaje się to być zwiastunem upadku kultury!
Kultura nowoczesna jest jednak, w swoim historycznym rozwoju, w znaczącym stopniu uformowana przez druk. a następnie elektroniczne środki komunikacji. Informacje o święcie przekazywane za pomocą słowa drukowanego wymagały pewnej ilości czasu, aby stać się elementem wiedzy, natomiast „bity informacyjne’’ o odległych wydarzeniach przekazywane przez media elektroniczne docierają do jednostek bez opóźnień. Rzecz jasna, informacja nie jest tożsama z w iedzą, o czym przekonywająco pisze Neil Poslman. aliści jest to odrębny problem2". W kontekście niniejszych rozważań istotne jest, iż. proces budowania własnego „ja" jest coraz intensywniej wzbogacany medialnym materiałem symbolicznym, co powoduje, iż. żyjemy dzisiaj w świecie, w' którym zdolność doświadczania niekoniecznie musi mieć związek z tym. co napotykamy na swojej drodze, z czym obcujemy na co dzień. Zdaniem Giddensa, wzmaga to jedynie rclleksyjność jednostkowej tożsamości, choć stanowi dla niej poważne wyzwanie. Tradycyjne konteksty rozmowy, dośw iadczenia i życia, składające się na struktury życia, wypełniają się - są przeniknięte - wiedzą o charakterze pozalokal-nym. i niekiedy trudno już dzisiaj rozdzielić to, co lokalne od tego, co dociera za pośrednictwem elektronicznego przekazu.
Bardzo piękne i sugestywne świadectwo rozchodzenia się świata namacalnie doświadczanego i świata, któremu zawierzamy opierając się na przekazie medialnym, daje Milan Kundera:
rzeczywistość [...] od dawna przestała znaczyć dla człowieka to, co znaczyła dla mojej babki, żyjącej w morawskiej wiosce i wiedzącej wszystko z własnego doświadczenia: jak się wypieka clilcb, jak się buduje dom, jak się zabija świniaka i jak się wędzi boczek, czym się wypycha pierzynę, co ksiądz proboszcz myśli o święcie i co myśli o nim pan nauczyciel; spotykając się
A. Appadurai, Modernily aI Large Cultwal Dimensians oj Globalization, Minneapolis 1997, zob. lakże J. Meyrowitz, No Sen.te of Place, Oxford 2000 (pierwsze wydanie 1985).
20 Zob. N. Poslman, IV stroiię osiemnastego stulecia, przel. R. Prąc, Warszawa 2001.
codziennie z mieszkańcami wioski, wiedziała, ile zabójstw popełniono w okolicy w ciągu dziesięciu lat; trzymała rzeczywistość, by tak rzec, pod osobistą kontrolą i nikt nic mógłby jej wmówić. że morawskie rolnictwo świetnie prosperuje, jeśli w domu nie było niczego dojedzenia, Mój paryski sąsiad / klatki schodowej spędza większość czasu za biurkiem, naprzeciw drugiego urzędnika. następnie wraca do domu, włącza telewizor, aby zobaczyć, co dzieje się w święcie, i gdy spiker, komentując ostatni sondaż, powiadamia go, że wedle większości Francuzów Francja przoduje w Huropie pod względem bezpieczeństwa (a taki sondaż niedawno przeczytałem), oszalały z radości otwiera butelkę szampana i nigdy się nie dowie, że lego dnia na jego własnej ulicy dokonano trzech włamań i popełniono dwa morderstwa.21
(> wicie bardziej pesymistycznie niż Giddens spogląda tui rolę mediów Ulrich Beck. dla którego jawią się one jako stwarzające zestandaryzowany „kolektywny byt izolowanej masy eremitów”. Media prywatyzują świadomość ludzi i powodują. iż uwalnia się ona od więzi społecznych, co skutkuje dwoma zjawiskami - indywidualizacją i ahistorycznością postrzegania świata. Warto powiedzieć na ten lemat trochę więcej, odnosząc wywód Becka do niniejszego tekstu.
Współczesne dzieci i młodzież - uważa niemiecki socjolog - właściwie nie znają już kontekstu życia rodziców i dziadków, a tym samym horyzonty czasowe ich percepcji życia coraz bardziej się zawężają. W krańcowym przypadku „historia kurczy się do wiecznej teraźniejszości”22. Punktem odniesienia dlań jest własne życie, ale życie dodatkowo postrzegane przez pryzmat telewizji, oferującej mnogość stylów życia, ideały, ikony i zdarzenia, które jedynie wzmacniają przekonanie, iż świat jest teraźniejszością. To jedno zjawisko, które tutaj ledwie sygnalizuję. Drugim jest zmniejszanie się obszarów, w których wspólnie podjęte działania pobudzają indywidualne biografie; media wywierają zaś presję, żeby samemu kształtować swój życiorys, przede wszystkim w tych obszarach. w których jest on produktem stosunków zewnętrznych. Mówiąc słowami Giddensa, chodzi tutaj o systemy abstrakcyjne i doświadczenie zapośredniczo-nc. Nie wolno nam zatonąć w realiach, których zmienić nie sposób, ale które można „oswoić”. Biografie stają się „samorefleksyjne”, powstają „cegiełki biograficznych możliwości kombinatorycznych”, oznaczające nie co innego, jak przejście od „biografii normalnej” do „biografii z wyboru”. Idem i ipse są na równi potencjalnie dostępne, jak i rozchwiane, a paleta możliwości bogata i zmienna. Za pośrednictwem mediów jednostki prowadzą podwójną społeczno-prze-strzenną egzystencję, są „tu i teraz” i „tam”, ale takie podwójne umiejscowienie wykazuje strukturę schizofreniczną. Teleobecność zabija zatem realne więzi z innymi i odrywa od ludzi z krwi i kości, ba - wręcz pozbawia dzisiejsze pokolenia zdolności odróżniania medialnej fikcji i mitologii przedstawień od tego, co na-I macalne, odsuwane jednak, bo stawiające opór.
Jeszcze dalej w swoim kulturowym pesymizmie idzie Kenneth Gergen23, dla którego kultura ponowoczesna utraciła ostatecznie wiarę w doświadczenie bez-
21 M. Kundera, Nieśmiertelność, przeł. M. Bieńczyk, Warszawa 1995, s. 133.
22 U. Beck, op. cit., s. 202.
23 K Oiereen. The Saluraled Self: Dillrmas ofMrntitv in Cnntrmnnmry t tCr MpwYwt toot