/ „Balladyna”
W Makbecie ambitny wódz, przez tajemnicze siły piekielne pobudzony, pchnięty nadto radą ambitniejszej jeszcze żony, morduje śpiącego króla i przywłaszcza sobie koronę; by się na tronie utrzymać, iść musi dalej szlakiem zbrodni, który doprowadza go w końcu do upadku.
Słowacki odczuwa, że więcej materiału dramatycznego tkwi w bezwzględnej, ambitnej lady Makbet niż w samym Makbecie. O ileż potężniej — myśli on — rysowałaby się jej postać, gdyby nic miała męża obok siebie, gdyby samodzielnie dążyła do włożenia korony na własną głowę. Lady Makbet przetwarza się w Balladynę. Nic koniec na tym przekształceniu. Makbet pierwszą zbrodnią zdobywa zaraz koronę — odtąd tylko broni swego tronu. Czy nie byłoby — mniema Słowacki — dramatyczniejszym, jeśliby Makbet przez cały ciąg dramatu zbliżał się stopniowo do korony, jeśliby każda zbrodnia dalej go wiodła, a chwila osiągnięcia celu od razu przemieniła się w chwilę zguby? Tak z linii Makbeta powstaje stopniowana konsekwentnie linia akcji w Balladynie, u której kresu - śmierć na świeżo zdobytym tronie. Wreszcie trzecie przekształcenie: w Makbecie występuje straszna ironia losu — złudne zapowiedzi czarownic pchają bohatera do zbrodni; czy ironia nie będzie dotkliwsza, a jednak piękniejsza, jeśli siły, popychające na fatalną drogę, okażą się niewinnymi, pozbawionymi złych zamiarów, jeśli i Balladynę, i Grabca zgubi nic czarownica ohydna, lecz zakochana, piękna nimfa?
Przemianie uległ również motyw Króla Leara. Odtrącenie Leara przez córki wyrodne zdaje się widocznie Słowackiemu za słabo umotywowane; przecież Lear im nie przeszkadza. O wiele prawdopodobniejsza, a jednak nie mniej straszna byłaby zbrodnia córek, jeśliby Lear zawadę stanowił dla ich ambicji, jeśliby np. był człowiekiem niskiego stanu i swym istnieniem stwierdzał niskie pochodzenie córek; i wtedy motyw tragiczny stałby się jednolitszy, czystszy, bardziej ogólnoludzki — cierpiałby nie król strącony, lecz tylko bezgranicznie nieszczęśliwy ojciec; a romantyzm sympatię miał do takich czysto ludzkich dramatów. Bolesność losu wzrośnie, jeśli zamiast Leara cierpieć będzie kobieta, matka; współczucie spotęguje się, jeśli jej macierzyńska miłość do córki wyrodnej trwać będzie mimo wszystko — i jeśli przy tym zaślepienie wprawdzie każe jej fałszywie córki osądzać, ale nie posunie się, jak u Leara, do krzywdzenia córki kochającej. Tak się przemienił Lear w matkę Balladyny.
L
Naturalnie sądzić nie należy, jakoby Słowacki przeprowadzał wspomniane rozumowanie i drogą refleksji doszedł do nowego postawienia motywów. Postacie i motywy szekspirowskie nabrały w jego fantazji życia samoistnego — i, jak postaci snu, dostosowywały się do mniej lub więcej uświadomionych postulatów poety. Ale chociaż wiele było nieświadomego tworzenia się w genezie dramatu, wątpić nie można, że krytyczny umysł Słowackiego zdawał sobie sprawę z istoty stosunku do Shakespeare^, że nie była dlań Balladyna dziełem o mimowolnych reminiscencjach, ale w ogólnych zarysach celowym zużytkowaniem szekspirowskich dramatów tak samo, jak była celowym zużytkowaniem ballad polskich — i że stawiając utwór swój obok Leara'*, określał go tym samym jako kongenialne przetworzenie.
Dotyczy to ogólnej koncepcji dzieła. Bo w szczegółach reminiscencje mimowolne, nieświadome są bardzo prawdopodobne. Jest ich zaś sporo — aż zanadto wiele.
Więc przede wszystkim trzy dramaty, które są główną podstawą koncepcji, dały.obok motywów przewodnich wzory dla wielu sy-tuacyj i poszczególnych pomysłów *°.
Opieka Skierki nad różnymi stworzeniami w naturze, figle Chochlika przypominają tryb życia Elfów ze Snu nocy letniej; a gdy Elfy okazują się lekkimi, drobnymi istotami, które posługują się tym, co malutkie w przyrodzie — gdy im nóżka pszczoły za świecę starczy, to znów wzór dają środkom lokomocji, jakich używa w tak nadzwyczajny sposób Skierka i Chochlik. Tylko i Goplana, i jej duchy służebne wdziękiem i poetycznością przenoszą znacznie Titanię i jej orszak; żaden z Elfów nie ma języka tak skrzącego i mieniącego się blaskami, jak Skierka. Z figlów Pucka skorzystała też Goplana: Puck na rozkaz Oberona w błąd wprowadza Lisandra i Demetriusa, na przemian to glos jednego przybierając, to głos drugiego — Goplana dręczy Balladynę, naśladując glos siostry zabitej.
Makbetowi zawdzięcza powstanie wielka scena uczty, w czasie której duch Aliny spełnia rolę szekspirowskiego Banqua, a Balladyna zachowuje się wobec widma tak samo niemal, jak Makbet. Sposób,
Listy, i. ], s. 273.
30 Wielokrotnie poruszaną kwestię wpływu Shakespeare’a przedstawi! naj-gruntownicj $. Windakiewicz (Badania źródłome nad twórczością Słowackiego. Kraków 1910). Por. także: Bronisław Chlebowski: Słowacki i Szekspir (w:) B. Chlebowski: Pisma, t. 2. Warszawa 1912, s. 334-356.
29