DIGDRUK00106558 djvu

BO

dnego, który wszelkie cechy zgrzybiałości przedstawiał: między innemi miał mieć całkowicie zużyte zęby; ale nie można było całkowicie ufać temu podaniu, bo zającowi zęby, w miarę zużywania się, ciągle odrastają. Zachodzi w dolinę Ojcowską i wilk, pospolity w okolicznych lasach. Przy jednem skupieniu skał przepaścistych w lesie, widzieliśmy lisa: wiuokiem człowieka bynajmnićj się on ni© zrażał, jako pewny bezpiecznego tuż obok siebie sjohronienia w niedostępnych załomach sJcały, w których.się też i ukrył zwolna, gdyśmy coraz bliżej przystępowali do niego. Byliśmy także obecni i śmiałemu napadowi wilka na trzodę pod lasem, niedołężnie przez dziecko pilnowaną, z której barana ponyawszy, zniknął z tą zdobyczą w głębi skalistego lasu.

KILKI SIÓff 0ROŚLINNOŚCII FLORZE OJCOWA

przez Felixa Berdait (*).

Północna strona okolic Krakowa, poczynająca się tuż za miastem zupełną płaszczyzną, w odległości jednój mili podnosi się nieznacznie. Już poza Toniami i Modlnicą wzniesienie to stopniowa) wzrasta, tak, że w okolicy Giebułtowa, Szyc i Białego Kościoła, do wysokości 1250 stóp par. nad poziom morza dochodząc, tworzy rozległą wyżynę, poprze-rzynaną rozmaitej wielkości parowami i dolinami.

Jedną z takich dolin, największą jest dolina Prądnika, zdawna słynna swą uroczą pięknością, w której.zamki Pie-skoskalski i Ojcowski, jeszcze w czasach Kazimierza Wielk. wzniesione, niemało,eię do jej romantyczności przyczyniają.

Cała, przeszło dwie mile długa, środkiem bystrym i kamienistym Prądnikiem przerżnięta, stanowi jakby gięboką rozpadlinę na wyżynie, która się rozciąga od.Giebułtowa, Szyc i Modlnicy na kilkanaście mil kwadratowych dalej ku północy. Gdyby nie lasy, pokrywające wierzch i ściany owćj olbrzymićj rozpadliny, okolica ta miałaby charaktei bardzo

(*; Z Bill. Warszawskiej u a rok 1859. II. str. 49fi—511.