32 I . Co 10 jest fakt społeczny?
jeśli ta siła zewnętrznego przymusu ujawnia się tak wydatnie w przypadkach oporu, to istnieje ona również, acz nie uświadamiana sobie przez jednostki, w przypadkach przeciwnych J^jlegając złudzeniu, wierzymy, żc to, co narzuca się nam z zewnątrz, zostało stworzone przez nas samych^ Wszelako uległość, z jaką pozwalamy się prowadzić, maskuje tylko doznane pchnięcie, bynajmniej go nie likwidując. Tak samo powietrze nie przestaje ważyć, choć jego ciężam zupełnie nie odczuwamy. Nawet wtedy, gdy żywiołowo współdziałaliśmy w wytworzeniu stanu emocji zbiorowej, doznane przez nas wrażenie jest zgoła inne aniżeli to. jakiego moglibyśmy doświadczyć w pojedynkę. Dlatego też, kiedy zgromadzenie uległo już rozproszeniu, wpływy społeczne przestały na nas działać i znaleźliśmy się sam na sam ze sobą, przebyte wzruszenia wydają się nam czymś obcym i nie możemy siebie w nich rozpoznać. Spostrzegamy wówczas, że nie stworzyliśmy ich. ale ulegliśmy im. Zdarza się nawet, iż są one do tego stopnia sprzeczne z naszą naturą, że nas przerażają. W taki to sposób jednostki w większości wcale nieagresywne mogą - połączone w tłumie - dać się wciągnąć do aktów okrucieństwa. To. co mówimy o tych przejściowych wybuchach, stosuje się w równej mierze do trwalszych poruszeń opinii, jakie nieustannie mają miejsce wokół nas: już to na skalę całego społeczeństwa, już to na skalę bardziej ograniczoną -w sprawach religijnych, politycznych, literackich, artystycznych itd.
Można zresztą potwierdzić tę definicję faktu społecznego za pomocą charakterystycznego doświadczenia. Wystarczy w tym celu przyjrzeć się sposobowi wychowywania dzieci.
Jeśli rozpatruje się bezstronnie fakty, uderza w oczy. że wszelkie wychowanie polega na ciągłym wysiłku narzucenia dziecku sposobów widzenia, odczuwania i działania, do których nie doszłoby ono spontanicznie. Od pierwszych chwil życia zmuszamy je do jedzenia, picia i spania
0 określonych godzinach, do czystości, spokoju i posłuszeństwa, później zaś do tego. aby liczyło się z innymi, szanowało zwyczaje i konwenanse, aby pracowało itd., itd. Jeżeli z biegiem czasu przymus ten przestaje być wyczuwalny. to dzieje się tak dlatego, że doprowadza on do powstania nawyków, wewnętrznych skłonności, które go czynią zbytecznym; ale mogą go one zastąpić jedynie dzięki temu. że maja w nich swój początek. To prawda, że -według Spencera - racjonalne wychowanie powinno potępić tego rodzaju praktyki i pozostawić dziecku pełnię swobody. Ponieważ jednak ó'teoria pedagogiczna'me została nigdy wypróbowana przez żaden ze znanych ludów, jest tylko osobistym desideratum. nie zaś faktem, który można byłoby przeciwstawić faktom, jakie wyżej przytoczyliśmy. Szczególnie pouczającymi czyni te ostatnie okoliczność, żc zadaniem wychowania jest właśnie stworzenie istoty społecznej: możemy na jego przykładzie oglądać jak gdyby w miniaturze sposób kształtowania się tej istoty w dziejach. Ów nieustający nacisk, jakiemu podlega dziecko, nie jest niczym innym, jak naciskiem środowiska społecznego, które dąży do uformowania go na swoje podobieństwo; rodzice i nauczyciele są tu jedynie przedstawicielami
1 pośrednikami.
Powszechność nie może być tedy uważana za cęęhę wypróżniającą zjawiska socjologiczne spośród innych zjawisk.