W każdej z tych trzech ról nauczyciel opiera ^.swój autorytet na innym roszczeniu. Nauczyciel^-x\ -opiekun gra rolę mistrza ceremonii, który kieruje uczniami w czasie przewlekłego, zawiłego rytuału. Czuwa mad przestrzeganiem przepisów i wprowadza w arkama wtajemniczenia w życie.
W najlepszym razie przygotowuje grunt do zdobycia pewnej umiejętności, jak to zawsze robili nauczyciele. Nie łudząc się, że przekazuje głęboką wiedzę, wdraża uczniom pewne podstawowe nawyki.
Nayczyelel^oralista zastępuje rodziców. Boga lub państwo. Wpaja ~\v"ucznia przekonanie, co jest dobre, a co złe, nie tylko w szkole, lecz w społeczeństwie w ogóle. Zajmuje miejsce rodziców wszystkich uczniów, dzięki czemu sprawia, że wszyscy czują się dziećmi tego samego państwa.
Nauczyciel-lekarz rości sobie prawo do wtrącania się w osobiste życie swego ucznia,, któremu ma pomóc w rozwoju osobowości. Ale jeżeli nie potrafi zapomnieć o roli opiekuna i moralisty —
próbuje narzucić podopiecznemu swoje własne koncepcje prawdy i sprawiedliwości.
Twierdzenie, jakoby liberalne społeczeństwo mogło się opierać na współczesnej szkole, jest paradoksem. Wszystkie gwarancje- swobód......jed
nostki przekreśla kontakt nauczyciela- z~ueznięim. Kiedy w osobie nauczyciela łączą się funkcje sędziego, ideologa i lekarza dusz, podstawkowy model społeczeństwa ulega wypaczeniu w trakcie tego właśnie procesu, który powinien sposobić do życia. Nauczyciel obdarzony tą potrójną władzą przyczynia się do wypaczenia dziecka w znacznie większej mierze niż ustawy, które określają jego prawną lub ekonomiczną niepełnole-tniość bądź ograniczają wolność zgromadzeń lub prawo do samodzielnego zamieszkania.
Nauczyciele nie są bynajmniej jedynymi fachowcami oferującymi terapię. Psychiatrzy, psychoanalitycy, różni doradcy wyboru zawodu, a nawet prawnicy pomagają swoim klientom podejmować decyzje, rozwijać osobowość i uczyć się. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak klientowi, że tacy fachowcy nie powinni narzucać swoicfr'pogląd^jna^Jęmat tęgo,_co dobre, a co złe, bądź zmuszać kogokolwiek do słuchania ich rad. Nauczyciele i duchowni są jedynymi fachowcami, którzy czują się uprawnieni do grzebania w prywatnych sprawach swoich klientów pod przymusem wysłuchujących ich pouczeń.
Dzieci nie ochroni ani pierwsza, ani piąta poprawka do Konstytucji, kiedy stają przed tym świeckim księdzem — nauczycielem. Dziecko musi stawiać czoło człowiekowi noszącemu niewidzialną potrójną koronę, niczym papieska tiara, symbol trojakiej władzy połączonej w jednej osobie. Dla dziecka nauczyciel wyrokuje jako pasterz, prorok i kapłan — jest równocześnie przewodnikiem, nauczycielem i osobą sprawującą święty rytuał. Łączy uprawnienia średniowiecznych papieży w społeczeństwie ukonstytuowanym na zasadzie gwarancji, że z tych uprawnień nigdy nie będzie korzystała łącznie jedna ustanowiona i obowiązująca instytucja — Kościół lub państwo.
Określenie dzieci jako „pełnoetatowych” uczniów pozwala nauczycielowi sprawować nad ich osobami rodzaj władzy o wiele mniej skrępowanej przez ograniczenia konstytucyjne i zwyczajowe niż władza, jaką sprawuje strażnik innych enklaw społecznych. Z uwagi na wiek dzieci nie mogą korzystać z praw chroniących człowieka i szukać ucieczki, jaką normalnie znajdują dorośli we współczesnym przytułku — domu wariatów, klasztorze czy więzieniu.
73