Jaszcze tego samego wieczoru, gdy opętany wołał, u-patrzyłem jeden statek, zwrócony dziobem na Egipt. Załadowałem nań wszystko, co miałem. Wyglądałem tylko ciemności, żeby załadować wtedy boga tak, by go żadne oboe oko nie widziało, ale nagle przyszedł do mnie dowódca przystani i rzekł: "Zostań do rana, to rozkaz ksl«cia.N
Powiedziałem:
"Czy to nie ty wciąż przychodziłeś do mnie z rozkazem, żebym opuścił przystań ? A teraz powiadasz: "zostań tej nocy", żeby statek, który upatrzyłem sobie, odpłynął i żebyś ty później znów mógł przyjść i powiedzieć: "Idź precz!"
Odszedł, powtórzył to księciu,a on rozkazał szyprowi:
- Zostań do rana, to rozkaz księcia. -
Gdy nadszedł ranek,książę przysłał po mnie i zabrał na górę, a bóg został w namiocie md brzegiem morza, tam gdzie był poprzednio.
Zastałem księcia siedzącego w komnacie,w której zwykł był przebywać: zwrócony był plecami do okna,a fale wielkiego Morza Syryjskiego - zdawało się - sięgały mu karku,
Pozdrowiłem go :
"Niech cię Amon błogosławi!"
Spytał :
- Ile czasu minęło do dziś od chwili, gdy wyjechałeś z siedziby Amona ? -
Odpowiedziałen:
"Do dziś równo pięć miesięcy."
A on na to :
- Zobaczymy, czy to prawda. Gdzie jest urzędowe pismo Amona, które powinieneś mieć? Gdzie jest list od pierwszego proroka Amona, który powinieneś mieć ? -
Odparłem:
"Oddałem je Es-Be-Neb-Dedowi i Ta-Amon."
Rozgniewał się bardzo i rzekł:
- Więc nie masz urzędowego pisma, ani listu.A gdzie jest jodłowy statek, który ci dał Es-Be-Neb-Ded? udzie jego syryjska załoga? Czyż może on nie polecił ciebie temu cudzoziemskiemu szyprowi z myślą, że cię zabije i wrzuci do morza? A boga gdzie by wtedy szukano? A ciebie samego gdzie by szukano ? -
Gdy mi tak powiedział, zapytałem:
"A czy to nie był statek egipski ? To przecież e-gipska załoga, ta, co żegluje na rozkaz Es-Be-Neb-Deda. Załogi syryjskiej^Q tu nie ma."
Odpowiedział na to:
- A czy nie ma ze dwudziestu statków tu u mnie w
przystani, które robią interesy u Es-Be-Neb-Deda? A Sydon, koło którego przejeżdżałeś, czy nie ma tam też pięćdziesięciu statków, które robią interesy u Werka-tela^, a potem wracają do domu ? -
Gdy milczałem przez dłuższą chwilę, zapytał mnie :
- Z jakim poleceniem przyjechałeś ? -
Wyjaśniłem :
"Przyjechałem po drzewo na wielką i wspaniałą barkę