Image014401

GÓRNY EGIPT

Drzwiczki od naszej izdebki zarzucone workami... My patrzym przez szczeliny okienka... Wzięto nas za kupców zbożowych!... Uszliśmy!... Bo Bóg z nami!

Zostawiliśmy płynąc całą noc dzisiejszą z pomyślnym wiatrem, po naszej prawej stronie miasfo Girdże i za nim w głębi kraju zapadłe miasto Abidos, w któ-rem się rozpoznać już nie można i Samhud, gdzie jenerał Desaix wygrał sławną bitwę nad Murad-Bejem i spostrzegamy teraz w niezbyt wielkim oddaleniu minarety meczetów miasta Keneh. Jak piękna wkoło

zieloność!... kraj coraz powabniejszy; skały granitowe koloru fioletowego, ze wszech stron gęste, naturalne klomby, w których oryginalne liście drzewa donk (rodzaj kokosu), mieszając się z liściami drzew palmowych, figowych i bananowych, nadają malowniczą i odrębną od poprzednich cechę obrazowi!

Nil szeroki po wylewie pozwala podpłynąć aż pod samo miasto Keneh, gdy zaś podczas suszy potrzeba płynąć dalej korytem i przybić do wznioślejszego brzegu,

0    ćwierć mili od miasta będącego. Miasto dosyć piękne

1    wesołe. Jest w niem dosyć mocny garnizon wojska i armja sylfid. Ale opodal, po drugiej stronie Nilu, jak widać te góry i drzewa, coś znajdziemy ciekawszego od tutejszego miasta. Zostawmy tu naszą kanżę, albo raczej dajmy rozkaz Mahmudowi, aby płynął prosto do Luxoru, a sami przebądźmy Nil łódką i, wsiadłszy na koń w wiosce po tamtym brzegu będącej, jedźmy zwiedzić starożytną Teutyrę, o godzinę jazdy, pomiędzy górami leżącą. Przenocujemy w świą-

*53