Obecnie coraz częściej nowe osiedla oferują kompleksowe systemy ochrony. Powraca koncepcja domu-twierdzy, cale zespoły architektoniczne ogradzane są i strzeżone niczym fortece. Teraz jednak człowieka zastępuje nowoczesna technika, elektronika, kamery, komputery' (nr 7).
Usprawiedliwieniem dla tak obszernego cytowania pozostaje zdecydowanie unikalny charakter przywoływanego tekstu. Rozwiązania typu gcited community są traktowane jako przejaw powszechnej i głęboko zakorzenionej potrzeby kontrolowania przestrzeni i prezentowane z perspektywy bliskiej antropologom struktura]istom - „długiego trwania”. Współczesne osiedla grodzone są traktowane jako kolejny z przejawów kontroli rozumianej jako zarządzanie przestrzenią. Z kolei Dariusz Bartoszewicz, opisując w 199S roku luksusowe osiedla, zwraca uwagę na osiedle Curtis International i odwołuje się do amerykańskich pierwowzorów:
Jedną z pierwszych oaz luksusu i kawałek Ameryki zarazem stworzył Zbigniew Niemczycki, prezes Curtis International, w podwarszawskim Piasecznie. W Sumach takich osiedlach mieszka klasa średnia. U nas na początku lat 90., kiedy osiedle powstawało, była to oferta dla najbogatszych (kursywa - J.G.). Najmniejszy domek - Iiving room, kuchnia, w.c., łazienka plus trzy sypialnie na poddaszu z wykładziną winylową na podłodze - kosztował ok. 130 tys. dolarów (1,7 mld starych zł). A miesięczny czynsz wynosił 4 min starych zt (z czego połowa szła na administrację i ochronę) (nr 10).
Ani tak głęboko historyczne odniesienia, ani powiązanie osiedli grodzonych z ich pierwowzorami w Stanach Zjednoczonych nie są w całym analizowanym dyskursie tak powszechne, jak mogłoby sic to wydawać1. Amerykańska geneza fenomenu pojawia sic w dyskursie prasowym niemal wyłącznie dzięki cytowanym specjalistom (socjologowie, psychologowie, urbaniści). To oni kierują uwagę ku pierwowzorom osiedli grodzonych z USA i odnoszą się do amerykańskiego
stylu życia2. Tekst Wyspy luksusu Dariusza Bartoszewicza jest jednym z niewielu artykułów typu opisowego pochodzących z początkowej fazy dyskursu, który podejmuje temat pochodzenia zamkniętych osiedli. To relatywnie małe zainteresowanie genezą fenomenu może wskazywać, że artykuły, nie identyfikując pochodzenia tej formy urbanistycznej, przyjmują ją w pewnym sensie iako naturalną i osadzona w lokalnym kontekście.
Brak zainteresowania początkami fenomenu jest elementem konstytuującym fazę dyskursu, którą można określić jako fazę naturalno--neutralną. Wydaje mi się, że to relatywnie niskie zainteresowanie pochodzeniem osiedli typu gated community można odebrać jako rodzaj przyzwolenia i akceptacji dla powstawania tego typu przedsięwzięć deweloperskich. Neutralizacja i oswojenie tematu ma miejsce niemal od razu i nie powoduje pogłębionej dyskusji. Odwołania do amerykańskich korzeni osiedli grodzonych stają się z czasem coraz bardziej zauważalne, zwłaszcza w późniejszych tekstach typu krytyczno-prob-lemowego, które odwołują się pośrednio i bezpośrednio do dyskursu p ro fesjon a I n ego3.
STOLICA A RESZTA POLSKI
Kolejną specyficzną cechą polskiego dyskursu prasowego jest zróżnicowany stopień akceptacji dla osiedli grodzonych w zależności od tego, czy dany tekst podchodzi z Warszawy, czy został zamieszczony w jednym z regionalnych dodatków „Gazety Wyborczej” publikowanych w innych miastach kraju. Przyglądając się zawartości artykułów, ich charakterowi oraz obecnym w nim motywom, bez trudu można
157
Znamienny pod tym względem jest dyskurs prasowy w Wielkiej Brytanii, gdzie w artykułach z początkowej fazy niemal zawsze w pierwszych akapitach pojawiają się odniesienia do amerykańskich korzeni zjawiska. Brytyjscy autorzy szczególnie chętnie cytują fragment pracy Sethy Low, przywołany w drugim akapicie wstępu do niniejszej monografii, który wskazuje, że liczba osób mieszkających w osiedlach grodzonych wzrosła z 4 milionów w 1995 do 16 milionów w 1998 roku (Low 2003: 15).
Warto odwołać się do komentarza Ireneusza Krzemińskiego, który autor ten umieścił pod jednym z artykułów z 2000 roku, opisującego trendy suburbanizacyjnc i tendencję do grodzenia osiedli. Socjolog komentuje: „Wyprowadzając się do własnych domów poza Warszawę, prężni inteligenci chcą zaznaczyć swoją wysoką pozycję społeczną. Niestety, jest coś te tym z małpowania amerykańskiego stylu życia (kursywa - J.G.)” (nr 35).
Myślę tutaj o kształtowaniu się praktyki dyskursywnej na temat GC m.in. wśród architektów, planistów oraz socjologów. Teksty te nie są przywoływane bezpośrednio w analizach, ale są mi znane i jestem świadomy ich wpływu na dyskurs w prasie codziennej.