nie książeczki kontowej. Do książeczki tej, prowadzone j| z wielką gorliwością wpisywał mały Rockefellerek wszystkie najmniejsze dochody i wydatki. Na dochody składały się przeważnie okolicznościowe podarki pieniężne, otrzymywane od ojca* Do wydatków należały jałmużny* dawane biednym. Już od dzieciństwa przyuczano dzieci do ofiar i dobrych uczynków. Jonny wyróżniał się wśród swoich rówieśników chęcią samodzielnego zdobywania pieniędzy. Podczas, gdy koledzy jego uparcie bawili się w chowanego, lub skakali po drzewach, John próbował już przeprowadzać spekulacje pieniężne. Gdy miał jedenaście lat wyprosił od matki kilka piskląt indyczych. Z niezwykłą starannością wychowywał je, a gdy stały się już okazałymi przed-stawiciami indyczego rodu, wynalazł kupca i sprzedał je za 10 dolarów. Ten pierwszy zysk napełnił radością jego jedenastoletnie secrse i zapisany został triumfalnie w dziecięcej książce kontowej. Odniesiony triumf był tylko podnietą do dalszych wysiłków. Uprawiał hodowlę swoją w dalszym ciągu i w parę miesięcy zaoszczędził sobie 40 dolarów. Będąc już czterdziestodolarowym kapitalistą nie zadowolił się spoczęciem na laurach. Raz w pobliskiem miasteczku kupił bez wiedzy ojca różne towary kolonjal* ne, wybierając te, których nie było w ro-10
dzinnej wiosce. Potem wziął swój towar na plecy i sprzedawał go chodząc od domu do domu. Dało mu to 32 dolary zysku.
Wszystkie te fakty świadczą o niezwykłości charakteru Rockefellera. Zamiłowanie do pracy było u niego nie wybrykiem, lecz wrodzonym i silnie zakorzenionym przymiotem.
W POSZUKIWANIU POSADY.
Ojciec Rockefeller, orjentując się w zdolnościach kupieckich starszego syna, postanawia dać mu większe wykształcenie fachowe. Posyła więc obu chłopców do szkoły handlowej, znajdującej się w ma-łem, prowincjonalnem miasteczku w Cle-veland. Jonny wraz z bratem swoim Williamem, umieszczony zostaje na stancji u czcigodnej matrony Tuttle. Czuje się tam bardzo dobrze. Jeszcze w późniejszych latach wspomina ten okres żyda, jako czas, kiedy mu niczego nie brakowało. Pani Tuttle opiekuje się chłopcami z prawdziwie macierzyńską czułością. Wieczorami prowadzi z nimi długie rozmowy na różne tematy społeczne. Często poruszany bywa temat czynszu i kredytu, który obchodził wówczas mocno całe społeczeństwo.
Po skończeniu szkoły handlowej John wyobraża sobie, że umie już wszystko, co
11