174 fV. Wiltgenstein, Pnpper i Koło Wiedeńskie
cję jest zawarte w /’ wtedy i tylko wtedy, gdy a jest zawarte w b, i ostatecznie otrzymuje się definicję, że x jest zdaniem prawdziwym wtedy i tylko wtedy, gdy x jest zdaniem i nieskończony ciąg klas spełnia x. Następnie wykazuje się, że ..poprawna formalnie i adekwatna materialnie” definicja zdania prawdziwego może zostać zbudowana w metajęzyku dla każdego sformalizowanego języka skończonego rzędu.
Z filozoficznego punktu widzenia największą wagę przypisywano dwóm warunkom „adekw-atności materialnej” sformułowanym przez Turskiego. Pierwszy z nich, stosunkowo mało istotny, głosi, że prawdziwość orzeka się o zdaniach. Istotnie, są tacy. którzy twierdzą, że prawdziwość powinna być orzekana o twierdzeniach lub sądach, ale mogą oni nadal mówić, że twierdzenie lub sąd jest prawdziwe, jeśli jest wyrażane przez zdanie, które spełnia definicję Turskiego. Istotną częścią tego, co Tarski nazywa „Umową T” jest to. iż aby definicja prawdy w' metajęzyku języka L była adekwatna, jej konsekwencjami muszą być wszystkie zdania języka L, które otrzymuje się z wyrażenia jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy p" przez podstawienie za ,yX" nazwy lub strukturalnego opisu jakiegokolwiek zdania L, a za „p" wyrażenia, które jest przekładem tego zdania na metajęzyk. Jeżeli podejmuje się próbę zastosowania tej umowy do języka naturalnego, terminy metajęzykowe mogą, ale nie muszą zostać zaczerpnięte z tego samego języku naturalnego. Tak więc, przykładem powszechnie używanym w literaturze jest „Polskie zdanie «Śnieg jest biały» jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy śnieg jest biały". Ale „La phrase polonaisc «Śnieg jest hiały» est vraie si et seulemcnt si la neige est blanche” spełnia tę umowę w' równie zadowalający sposób. Jeśli większym wzięciem cieszą się przykłady poprzedniego typu, w których przekład ma identyczne brzmienie, to jest tak z powodu modnego obecnie poglądu, którego pierwszym rzecznikiem był amerykański filozof Donald David-sonŁ\ głoszącego, że można przedstawić teorię znaczenia dla danego języka formułując zbiór aksjomatów, które pociągałyby za sobą wszystkie zdania spełniające Umowę T w jego metajęzyku. Nic można jednak powiedzieć. by przedsięwzięcie to zdołało poczynić większe postępy.
25 Zob. rozdział VI poniżej, s. 234.
Koło organizowało już wcześniej kongresy filozoficzne, dwa w Pradze i jeden w Królewcu, ale kongres paryski przypadł na okres jego największego oddziaływania. Było już ono wówczas osłabione z powodu wyjazdu Neuratha do Holandii, a jako zorganizowany ruch doznało najpoważniejszego ciosu w 1936 r., kiedy w Wiedniu zamordowano Schlicka. Został zastrzelony na stopniach uniwersytetu. Zabójstwo nie miało podłoża politycznego, lecz zostało dokonane przez obłąkanego studenta. Prawicowa prasa wyrażała taktownie ubolewanie z powodu tego, co się stało, ale pojawiły się także zawoalowane sugestie, iż. taki sam los może spotkać innych radykalnie antyklerykalnych profesorów.
Ja sam, po ukończeniu studiów w Oksfordzie, uczestniczyłem w spotkaniach Koła zimą 1932-1933 r., a moja książka, Language, Truih and Logic, która ukazała się po raz pierwszy w styczniu 1936 r., przyczyniła się do popularyzacji idei Koła. Najsilniejsze oddziaływanie tej książki przypadło na lata powojenne, kiedy została powtórnie wydana z nową przedmową. Znalazła wówczas znaczne grono czytelników w świecie anglojęzycznym i została przełożona na wiele języków obcych. W przedmowie do pierwszego wydania pisałem, iż moje poglądy wywodzą się z „doktryn Bertranda Russella i Wittgensteina, które są z kolei logicznym następstwem empiryzmu Berkeleya i Davi-da Hunie’a”, przyznawałem się także do powinowactwa z poglądami G. E. Moore’a i jego uczniów', i twierdziłem, że najbliższe związki łączą mnie z członkami Koła Wiedeńskiego; napisałem, iż spośród nich najwięcej zawdzięczam Carnapowi. W rzeczywistości moje stanowisko było bliższe stanowisku Schlicka. twierdziłem bowiem, że wszystkie zdania empiryczne można zredukować do zdań o danych zmysłowych, ale miałem tu raczej na myśli Camapa z Logische Auf-bau niż Camapa, który w międzyczasie zwrócił się ku fizykalizmowi. Czytając tę książkę po latach dochodzę do wniosku, iż najbliższy jest jej pragmatyzm C. I. Lewisa, z wyjątkiem stanowiska w kwestii wartości, wf której opowiadam się za poglądem, iż sądy etyczne i estetyczne nie mają charakteru poznawczego, lecz emotywmy; wyrażają i ewokują uczucia. Pogląd ten został w daleko bardziej zadowalający