M. SOCHOR/ARCHIWUM DOKUMENTACJI MECHANICZNEJ (2
„Brat naszego Boga” na scenie krakowskiego Teatru im. Słowackiego
Mowa w nim o przemianie wrażliwości artystycznej. Odwołując się do historycznych postaci i sytuacji Wojtyła, śledząc losy krakowskiego środowiska twórczego z końca XIX wieku, przedstawia moralne dylematy Adama (Adama Chmielowskiego) . Próbuje rozwiązać problem: sztuka - służba ubogim.
W jaki sposób i czy w ogóle można pogodzić ze sobą te dwie sfery ludzkiej aktywności? Autor poddaje głównego bohatera najróżniejszym psychologicznym i religijnym próbom. Konstruuje poszczególne sceny i wydarzenia tak, aby dowieść, że odkrywanie własnej tożsamości nie może dokonać się jedynie w sferze sztuki, ale musi zyskać odwołanie do tajemnicy cierpienia.
BÓG I REWOLUCJA
Obraz „Ecce homo” (Oto człowiek), na stałe zrośnięty z wizerunkiem duchowym brata Alberta, zdaje się być ucieleśnieniem przekonania, że warto w ludzkim cierpieniu odsłaniać „swego Chrystusa”. Służba ubogim - zauważył Stefan Sawicki („Trylogia dramatyczna Karola Wojtyły”, „Przegląd Powszechny” 1986 nr 3) - i poprzez ubogich, ofiarowanie siebie najszerzej pojętemu ubóstwu, staje się służbą Chrystusowi w ubogich, wiernością dla ich człowieczeństwa, najgłębiej pojętym miłosierdziem.
Ale odnajdujemy też w dramacie wątek rewolucyjny kwestie niesprawiedliwości społecznej, które zostały wpisane w kontekst cywilizacyjny. I ostateczna sugestia Wojtyły będzie taka, że nie może być wyraźnego rozdźwięku pomiędzy „dusznym społecznym gniewem” a wyborem „większej wolności” przed Bogiem.
Trzeba jednak pamiętać, że wszelkie, nawet najbardziej dramatyczne i wręcz nierozwiązywalne kwestie winny być przemedytowane w osobistym doświadczeniu. Zawsze chodzi o wyzwolenie człowieka, dokonujące się w miłości. I tylko w niej.
6 STRONA, KSIĘGA IX