20492 teatr0003

20492 teatr0003



64 Tadeusz Komaś

„Aktorzy mogą działać [...] między widzami, nie dostrzegając ich, patrząc przez nich, jakby byli ze szkła; mogą między widzami wznosić konstrukcje i wbudowywać ich już nie w akcję, ale jakby w architekturę akcji, nadawać im sens wizualny, albo poddawać ich ciśnieniu przestrzeni, jej zagęszczaniu się, ograniczaniu [tak było w Akro-polis - T. K.]. Można nadać sali znaczenia konkretnego miejsca: «ostatnia wieczerzali Fausta w reflcktarzu klasztornym, gdzie Faust przyjmuje przy wielkich stołach gości; niby na uczcie barokowej, częstuje ich epizodami własnego życia, rozgrywanymi na powierzchni blatów, między widzami [to znów sytuacja z Tragicznych dziejów doktora Fausta - T. K.].”1 Grotowski nad zasadami funkcjonowania spektaklu w scenicznej przestrzeni pracował wraz z zawodowym architektem - Jerzym ^Gurawskim. Razem szukali możliwych, właściwych tylko dla danego przedstawienie relacji widz—aktor. Sama już teatralna przestrzeń miała kształtować sposób patrzenia

na spektakl, narzucać skojarzenia. Aktorzy zaś powinni grać wobec widza, a nm.Hlą_

widza. Właśnie ta całkowita szczerość „wobec”, a nie chęć osiągnięcia efektów „dla”, być może paradoksalnie, sprawiała, ze publiczność w Teatrze Laboratorium nie pozostawała obojętna. Znalazła się w sytuacji świadka, który - maiac świadomość własnego bezpieczeństwa - zarazem z całą mocą „uczestniczy” w tym, co się dzieje.

W Teatrze Laboratorium zrezygnowano całkowicie z charakteryzacji, z wizu-*TIL alnych trików. Aktor musiał sam umieć na oczach widzów przedzierzgnąć się w konkretną postać. Kostium i elementy scenografii nie były dekoracją, istniały tylko w napięciu z aktorem, to on nadawał im znaczenia. Gest i działania aktora przeistaczały nąprzykład podłogę w morze, stół w konfesjonał, kawałek żelastwa w niemalże żywego partnera. Zrezygnowano z giy świateł. Światło płynęło z miejsc nieruchomych, było jednostajne. Całkowicie zrezygnowano też z muzyki mechanicznej- Dźwięk został niejako umuzyczniony, wszystko stawało się elementem muzycznym przed-stawienia: głos aktora, intonacja, nawet oddech i stukot kroków.

W takiej „ubogiej” sytuacji całe dzieło teatru opierało się na grze aktora, staia-cego niejako twarząW twarz Z"widzami. Biegłość aktora w takiej sytuacji musiała więc być ogromna. Każde udanie, sztampa czy niedociągnięcie natychmiast zburzyłoby całość spektaklu. „Teatr ubogi” mógł zatem zaistnieć tylko w sytuacji, gdy aktorami w nim byli mistrzowie rzemiosła.

Grotowski rozumiał pracę aktora bardzo szeroko. Choć na świecie w czasie premiery Księcia Niezłomnego mówiono już głośno o własnej metodzie Grotowskiego i Teatru Laboratorium, sam Grotowski twierdził, że jego rodzaj poszukiwań nie jest niczym nowym, lecz do tej pory istniał raczej na zewnątrz teatru. „Chodzi o drogę życia i poznania.”22 Wydaje się więc, że już wtedy interesował go nie tylko teatr Taktor, lecz przede wszystkim człowiek i jego rozwój. Wiele lat później Grotowski powie: „Sztuka jest jak drabina Jakubowa, po której szczeblach mogą schodzić aniołowie. Trzeba jednak, aby szczeble drabiny były zrobione dobrze, żeby były najwyż-

Aktor „ogołocony”...

szej rzemieślniczej jakości... Teatr nie jest rzeczą święta, ale święta jest praca. Rzemiosło jest tym, co musi zostać ocalone: teatr może zginąć.”3 Określając pracę z aktorem, Grotowski przejął od Dionizego Areopagity termin via negativa. Praca taka nie polegała więc na sumowaniu kolejnych umiejętności, sztamp, chwytów, zachowań, lecz przeciwnie - na ich odrzucaniu, na eliminowaniu wszelkich przeszkód.

Gdy Grotowski z Flaszenem zaczęli prowadzić w Opolu Teatr 13 Rzędów, zatrudnili młodych aktorów, pozornie niczym się nie wyróżniających, niekiedy wręcz outsiderów. Od samego początku w zespole byli Zygmunt Molik, Rena Mirecka, Antoni Jahołkowski, wkrótce doszli Ryszard Cieślak i Zbigniew Cynkutis. Molik wspomina: „Bardzo szybko okazało śięTże trzeba coś zrobić, bo nie dawaliśmy sobie rady. Mieliśmy trudności głosowe, a ponieważ mnie to interesowało, bo miałem trochę praktyki w tej dziedzinie, więc się tym właśnie zająłem. Z konieczności każdy się czymś innym zajął: Rysiek prowadził, nazwijmy to. trening «fizyczny», «gimna-styczny», Rena zajmowała się plastyką [ruchu - T. K.].”4 Choć zrąb ćwiczeń był dla wszystkich aktorów taki sam, jednak każdy miał także zróżnicowane własne ćwiczenia. Grotowski wychodził z założenia, że nie ma dwóch takich samych ludzi, a więc każdy musi wypracować własne, organiczne i przyrodzone sposoby operowania gło^ sem i ciałem. Aktorzy porzucali ćwiczenia, które już opanowali, a zaczynali pracować nad tym, co mogło nieść ryzyko niepowodzenia. Jak już napisałem, Grotowski stanowczo sprzeciwiał się obiegowemu przeświadczeniu, że aktor może zdobyć ,;arseriał środków^’, sposobów i trików, zabiegów technicznych, dzięki którym, stosując do roli określoną ilość kombinacji, może osiągnąć wysoki stopień ekspresji i następnie poklask u widowni. Via negatiyg powracała aktora do stanu prostoty. Oczywiście aktor Grotowskiego musiał mieć nieporównywalnie większą sprawność głosową czy ruchową niż przeciętny człowiek w życiu codziennym. Ale praca polegała na odrzucaniu tego, co już uświadomione, wyuczone.

„Ciało musi całkowicie wyzbyć sie oporu i w praktyce powinno ono w pewnym sensie przestać istnieć. I nie wystarczy, że w zakresie na przykład oddychania czy artykulacji aktor osiągnie zdolność posługiwania się [...] rezonatorami, że potrafi otwierać krtań, różnicować oddech; musi nauczyć się uruchamiaćJQ_wszystko nie-świadomic, jakby_pasywrlie^]. Musi nauczyć się w czasie pracy nad rolą nie myśleć o gromadzeniu elementów technicznych [...], lecz o eliminowaniu przeszkód wtedy, gdy stają się zauważalne. [7..] Oznacza to, że technika aktora nie jest nigdy czymś zamkniętym; na każdym etapie poszukiwania siebie, prowokacji poprzez eksces, przekraczania własnych, sekretnych barier, pojawiają się nowe ograniczenia techniczne, niejako na wyższym piętrze, i wciąż od nowa trzeba je pokonywać, zaczynając od ćwiczeń podstawowych”5 - twierdził Grotowski. Droga negatywna polegała

i

1

   J. Grotowski, Ku teatrowi..., s. 13-14.

2

   J. Grotowski, Odpowiedź Stanisławskiemu, [w:] Idem, Teksty..., s. 163.

3

   Cyt. za: L. Raczak, Obecność nieobecna, „Dialog” 1990, nr 3, s. 120.

4

   Z. Molik, Ośrodek Badań Twórczości Jerzego Grotowskiego i Poszukiwań Teatralno-Kulturowych,

Wrocław 1992, s. 25.    ,    V

5

12 J. Grotowski, Aktor ogołocony, [w:] Idem, Teksty..., s. 25-26.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
80650 teatr0004 66 Tadeusz Komaś więc przede wszystkim na tym, by aktor potrafił ustalić, co mu prze
41488 teatr0009 76 Tadeusz Komaś menu «niezłomności». Nie polega ona tu na manifestowaniu siły, pocz
56383 teatr0008 74 Tadeusz Komaś Istnieją jeszcze dwa inne kalekie zapisy fragmentów Księcia Niezłom
80912 teatr0010 78 Tadeusz Komaś otrzymują więc swoisty muzyczny rytm. Król próbuje dostarczyć rozry
teatr0002 62 Tadeusz Komaś kiego (13 lutego 1962), Akropolis według Wyspiańskiego (10 października 1
teatr0006 70 Tadeusz Komaś całkowicie respektując przy tym składnię.”24 Cieślak pamięta ten etap pra
teatr0013 82 Tadeusz Komaś Dzisiaj Jerzy Grotowski pracuje we Włoszech. Swoje prace określa mianem S
23797 teatr0005 68 Tadeusz Komaś 68 Tadeusz Komaś artystyczne, i tak też były odbierane. Nawet więce

więcej podobnych podstron