w swej istocie można uznać za historycznie logiczny i postępowy. Jednakże rodzi się kilka pytań, wskazujących, że problem ten nie jest prosty. Po pierwsze, ety mamy w ogóle podstawy mówić o wzrastającej tendencji do poszerzania kręgu wolności osobistej w zachodnim świecie? I czy to stwierdzenie nie ma charakteru ideologicznego w obliczu wzrastającej fali konformizmu i alienacji? Albo też. czy rozpowszechnianie takich praktyk, jak promiskuityzm czy seks grupowy uprawiany przez ludzi w średnim wieku, przedstawicieli klasy średniej, oraz ludzi młodszych ze wszystkich klas. ma stanowić znak. iż społeczeństwo osiągnęło wysoki stopień spontaniczności i wolności?
Wydaje się. że ludzie wcielający w życie nową seksualną obyczajowość są skądinąd dobrze przystosowani do dominujących społecznych wzorców myślenia i odczuwania i nie stanowią żadnej radykalnej awangardy. Czy zatem zmianę seksualną, dokonującą się wśród tych dobrze przystosowanych członków naszego wyalienowanego społeczeństwa, można rzeczywiście nazwać rewolucją lub wyzwoleniem, kiedy życie tych ludzi jest nadal bardzo konwencjonalne? I czy seksualne zachowanie hipisów i lewicujących studentów jest częścią tego samego zjawiska? W dalszych rozważaniach postaram się odpowiedzieć na te pytania.
Seksualność i konsumpcjonizm
Analiza dokonującego się w ostatnim pięćdziesięcioleciu społecznego i psychologicznego rozwoju ujawnia istnienie dwóch całkowicie odmiennych od siebie trendów. Najbardziej zauważalny jest wzrost postaw konsumpcyjnych. Ekonomiczne prawa akumulacji kapitału, jakie zapanowały w XIX wieku, wymagały od przedstawiciela klasy średniej, aby rozwinął on taki charakter, dla którego oszczędzanie i gromadzenie stanowiło wewnętrzną potrzebę. Zaspokajanie tej potrzeby przynosiło mu największy stopień zadowolenia. Natomiast zrodzone w efekcie drugiej przemysłowej rewolucji potrzeby cybernetycznego społeczeństwa masowej produkcji wymagały osobowości, która znajdowała zadowolenie w konsumowaniu dóbr i wydawaniu pieniędzy. W ten sposób człowiek został przekształcony w ruchliwego, ale wewnętrznie pasywnego homo consumens. Motto wyznawane przez ten typ człowieka sformułował niedwuznacznie Aldous Huxley w swej książce Nowy wspaniały świat (1946): „Nigdy nie odkładaj do jutra uciechy, którą możesz mieć dzisiaj".
Dla współczesnego zjawiska konsumpcji szczególne jest to. iż przejawia się ono jako postawa, a dokładniej rzecz ujmując, jako cecha charakteru. Nie jest ważne, co się konsumuje. Może to być jedzenie, napoje, telewizja, książki, papierosy, malarstwo, muzyka czy seks. Cały świat w swoim bogactwie zostaje przekształcony w przedmiot konsumpcji. W akcie konsumpcji człowiek pozostaje pasywny i łapczywie pochłania przedmiot konsumpcji, sam równocześnie będąc
przez niego pochłaniany. Przedmioty konsumpcji tracą swoje konkretne cechy, ponieważ nie są dobierane pod kątem rzeczywistych ludzkich uzdolnień, ale pod naciskiem jednego potężnego pragnienia: potrzeby posiadania i używania] Konsumpcja jest wyalienowaną formą utrzymywania kontaktu ze światem, który nie jest już przedmiotem zainteresowania i troski człowieka, lecz staje się celem jego chciwości.
System ekonomiczny, który wymaga od człowieka charakteru społecznego z jego głównym celem, jakim jest konsumpcja, wchodzi w sprzeczność z wymogami wiktoriańskiej moralności. Trudno bowiem stymulować wytwarzanie uzależnionych od konsumpcji jednostek, a zarazem uczyć ich gromadzenia dóbr oraz tłumić ich niepohamowaną skłonność do realizacji odwiecznych (aktualnych lub potencjalnych) pragnień seksualnych. Seksualna konsumpcja nosi cechy wspólne dla wszelkiego typu konsumpcji: jest płytka, bezosobowa, pozbawiona głębokich uczuć, banalna i pasywna. Różnica polega na tym. że jest ona praktycznie gratis i nie obniża wydolności pracy. Dostarcza również przyjemności oraz pomaga ludziom zapomnieć o troskach i cierpieniu codziennego życia. (Mogłaby to być. w istocie rzeczy, cecha niekorzystna w społeczeństwie, gdzie jest sprawą niezwykłej wagi, by ludzie kupowali tak dużo. na ile ich stać. ale jedynie wówczas, gdyby, zajęci aktywnością seksualną, kupowali mniej towarów. Ale tak nie jest. ponieważ, po pierwsze, konsumpcja seksualna pobudza potrzebę konsumpcji w ogóle i w ten sposób wytwarza odpowiedni poziom zachłanności, i po drugie, chociaż stosunek seksualny jako taki nie wymaga wydawania pieniędzy, z wyjątkiem kosztów antykoncepcji, prowadzi pośrednio do większej konsumpcji w takich dziedzinach, jak podróże, przemysł kosmetyczny, ubiory i inne towary i usługi, których zamiarem jest wzmożenie atrakcyjności seksualnej.) Kultura konsumencka musi mocno akcentować potrzebę wolności seksualnej, nawet jeżeli czyni to za pomocą wyszukanej sztuki pokrętnego języka, całkowicie od siebie oddzielając oficjalną ideologię od usankcjonowanej praktyki.
Często się mówi. że rewolucja seksualna została w dużym stopniu spowodowana poglądami Freuda, ale osąd taki myli po prostu przyczynę ze skutkiem. Po pierwsze, wypowiedzi Freuda charakteryzował wiktoriański patos moralny i nigdy nie darzył on sympatią żadnych praktyk seksualnych wykraczających poza moralność przypisaną przez jego społeczeństwo. Jego obronę praktyki mastur-bacyjnej możemy zaliczyć do najodważniejszego kroku, jaki podjął na drodze do większej wolności praktyk seksualnych. I po drugie, co jest sprawą ważniejszą. Freud nigdy nie stałby się tak popularny, gdyby nie zaistniała w społeczeństwie potrzeba kultury konsumpcyjnej. Popularyzowanie teorii Freuda było wygodną, na poły naukową racjonalizacją służącą zmianie obyczajów, która i tak. począwszy od lat dwudziestych, następowała.