25615 skanuj0026 (36)

25615 skanuj0026 (36)



—    Wiedziałem, ale nic nie mówiłem. Heinz spił się jak dzikie zwierzę.

—    B, bo to głowę mają słabą.

’— Inna rzecz, że głowę mają słabą, ale wczoraj Już chciałem, żeby mi Heinz na pożegnanie ©powiedział ode swoje irycie.

—    I co? Opowiedział?

—    Opowiedział. Ale co to tam za życic. Szktja! «ę po szkołach, po obozach, Frontu ani, ani! Taki łam niemiecki żywot. Nie zajmujący, ani trochę,

—    Robił zastrzyki?

—    A bo to wielka sztuka. Przysiągłbym, że on strzelać nie tamie.

—    Kto wie?

—    Ma takie miękkie mnskuły.

—    Macałeś go?

—• Tak, trochę po wierzchu. Baba.

—    W sam raz dla generała.

—    Głupstwa, mówisz. Generał to chłop na schwał.

—    Przysiągłbj-m, że z babami nie umie się obchodzić.

—    Pewnie, źe nie po naszemu.

—    No więc, „

—    I ty myślisz, że ta Angelina zatrzyma go tutaj?

—    Kc^o?Getierala?

—    Głupiś. Nie generała, adiutanta.

—    A co on u nas będzie robić? Niech jodzie na złamanie karku. Nie potrzebujemy takich. On nam zupełnie niepotrzebny,

—    Czy tak zupełnie? Może by się przyda!. Niektóry Włoch tutaj został.

—    E, Wioch to inna sprawa. limy on jest do roboty, inny do rozmowy. Z Włocha to bywa pożytek.

—    jak z małpy.

—    A ci niech jadą. Wiedzą nasi, co robią, że kii puszczają. Nom oni nieprzydatni.

—    Ale pomyśl sobie, co oni będą w domu robić ?

—    Mae masz lanego zmartwienia?

—    Będą rozrabiać. Tak od razu nie zapomną.

vm

Kiedy Angelina pożegnawszy się z Kaziem ruszyła w stronę swojego klasztoru, rzeczywiście natknęła się na Kiryłła.

—    Masz tobie—zawołała — właśnie mówiłam Kaziowi, że zawsze wyminiesz na mojej drodze.

—    Nie wyobrażaj sobie, że dę śledzę—powiedział Kiryłł ruszając „w nogę** za dziewczyną.

—- Kio wie?—powiedziała Angelina.

—    W żadnym znaczeniu tego słowa—przysiąg! się Kiryłł—w głowie mi nawet nic postało.

■— To szkoda—niespodziewanie powiedziała Angelina-—czasem byś mi się przydał,

—    Samotnie ci?

—    Nie, me tyle samotnic, ale czasem chcę coś komuś powiedzieć.

—    Mówisz Kaziowi.

—    On tak rzadko przyjeżdża. A przy tym on zawsze myśli tylko o sobie.

—    Och, Angelino, każdy myśli o sobie.

—    Nie, nie każdy; czasem niektóry myśli o kobiecie, o kochanej kobiecie.

—    Ciekawym który. Pokaż mi takiego.

—    Może bym i znalazła.

—    Znam takich, co myślą tylko o psie — nie bez złoś-

55


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0026 (36) —    Wiedziałem, ale nic nie mówiłem. Heinz spił się jak dzikie
skanuj0152 36 ZARZĄDZANIE ZASOBAMI LUDZKIMI nie, że zasoby ludzkie to cenny majątek przedsiębiorstwa
IMG34 (3) CENTIMANI 60 ranę. którą przypadkowo zadał dobremu centaurowi, ale nic nie mógł poradzić.
skanuj0010 (350) Włączające systemy edukacji nie tylko jednak starają się zapewnić jak najliczniejsz
skanuj0030 (36) Ofiary i sprawcy przemocy zasługują na wyszczególnienie. Zdarza się, że osoby poszko
S5001366 94 próbują go namówić, żeby jednak otworzył drzwi. Nic nie po ga. Ma się raczej wrażenie, ż
skanuj0062 (36) Wyniki tego badania przedstawia rysunek 23. Przyglądając się wykresom na tym rysunku
44 45 44 BOLIi KRZYZA wpływem ruchów, ale leż nie ustępują po położeniu się do łóżka i pojawiają się
44 45 44 BOLh KRZYZA wpływem ruchów, ale leż nie ustępują po położeniu się do łóżka i pojawiają się
CCF20090321033 ale matematyk nie może utożsamiać ich z zerem, jak mógłby to czynić fizyk, który by
303 (34) Jaka ulga, słuchajcie. Ale dwudziestolatek nie życzy sobie dowiedzieć się, że ludzie o nim
okładka2 Jeśli ąrozi Ci odsiadka - w naszym bałaąanie niądy nic nie wiadomo -albo ciekawi Cię, jak ż
108 Nie ulega zaś wątpliwości, iż nic nie twoizy tak silnego węzła jak wspólność

więcej podobnych podstron