społecznych i politycznych. Niełatwo jest jednak wspomniane powyżej tomy Barańczaka zaliczyć do stricte emigracyjnego okresu twórczości pisarza. Za Chirurgiczną precyzją... poeta otrzymał zresztą w 1999 roku prestiżową krajową literacką nagrodę „Nike” już nie w roli pisarza emigranta, lecz polskiego pisarza, tworzącego z własnego wyboru na obczyźnie. Te ścisłe rozróżnienia są bardzo istotne, by również w okresie krajowym w niektórych wypadkach, jak wynika z zestawionych tu wyżej tytułów, poeta wyłamywał się ze schematów, tworząc w Polsce, lecz ze względów cenzuralnych i politycznych publikując za granicą.
Liryka S. Barańczaka z lat 1975-1981 była wsparta eseistycznym świadectwem samego autora. Takimi książkami, jak Nieufni i zadufani. Romantyzm i klasycyzm w młodej poezji lat sześćdziesiątych (1971), Ironia i harmonia. Szkice o najnowszej literaturze polskiej (1973) czy Etyka i poetyka, zbiór szkiców z lat 1970-1978, opublikowany najpierw w Paryżu w roku 1979. Dotyczy to również programowych Paru przypuszczeń na temat poezji współczesnej, zamieszczonych już w 1970 roku w tomie poetyckim Jednym tchem, rozpoczynających się od słynnego zdania na temat liryki: „Powinna być nieufnością”1. Jednakże w wymienionych tu wydawanych wtedy tomach poetyckich, jak również w niektórych tekstach dotyczących literatury nie ustrzegł się Barańczak (może poza Sztucznym oddychaniem, a wcześniej Jednym tchem (1970) i Dziennikiem porannym (1972), z dzisiejszego punktu widzenia, politycznych schematów, czasem nadmiernej dawki poetyckiej publicystyki i arbitralnego radykalizmu, osłabiających niekiedy ostateczny estetyczny efekt utworów z tego okresu twórczości poety2. Powody takiej sytuacji były aż nadto zrozumiałe. Mimetyzm ówczesnej liryki Barańczaka, jej emocjonalny ton wynikał przede wszystkim z konkretnego zaangażowania twórcy po stronie ówczesnej opozycji demokratycznej. Uwarunkowany był następnie światopoglądowymi wyborami pisarza, okolicznościami natury biograficznej (np. udział poety w pracach poznańskiego KOR-u, utrata pracy na poznańskim uniwersytecie, zakaz druku i inne represje). To etyka określała poetykę wierszy, decydowała o jej ostatecznym kształcie i nie wszystkie motywy, wątki i obsesje tej liryki z ówczesnego okresu można z aktualnej perspektywy zuniwersa-lizować.
Sytuacja uległa zmianie dopiero po wyjeździe pisarza z Polski i po wydaniu przez niego dwóch tomów wierszy, napisanych już na emigracji. Według Dariusza Pawelca łączy je:
Perspektywa oddalenia twórcy [...] od totalitarnego zniewolenia jednostki, od języka polityki, od perswazji agresywnej kultury masowej, [...] od podkreślanej przecież w wierszach pokoleniowej wspólnoty, od własnego miejsca w życiu społecznym, od języka polskiego, i, rzecz jasna, od ojczyzny. [...] Mamy do czynienia z perspektywą emigranta3.
Jednak, moim zdaniem to ten właśnie rodzaj „emigracyjnej perspektywy” uratował poezję autora Jednym tchem przed zagrażającym jej pod koniec lat siedemdziesiątych skostnieniem, „chorobą powtórek” i swego rodzaju (groźnym dla każdej liryki) myślowym schematyzmem w służbie „dobrej sprawy”. W świecie przedstawionym Atlantydy..., Widokówki..., a później Podróży zimowej zaszły bowiem w obrębie dominanty stylistycznej i kompozycyjnej znaczące zmiany. Najpierw dominująca, w poprzednim wcieleniu arbitralna postawa podmiotu lirycznego - pewnego swoich, przede wszystkim etycznych i ideowych racji - ustąpiła zwątpieniu bohatera lirycznego w wyłącznie jednoznaczny sens rzeczywistości oraz w porządkującą sferę realnych faktów funkcję poezji. Uwaga ta mogłaby nie dotyczyć jedynie poematu Przywracanie porządku, zamieszczonego przez autora w tomie Atlantyda..., a odnoszącego się do wprowadzenia w Polsce w 1981 roku stanu wojennego. Następną konsekwencją tego rodzaju zmian były również wątpliwości twórcy dotyczące ontologicznego statusu poezji, jej kreacyjnej mocy oraz mocno akcentowane przez Barańczaka w tym okresie motywy i wątki egzystencjalne, tym razem
109
S. Barańczak, Parą przypuszczeń na temat poezji współczesnej, w: tegoż. Jednym tchem, Warszawa 1970, s. 3.
Por. M. Stała, Między tym światem a światem laski, w: tegoż, Chwile pewności, Kraków 1991, s. 181: „Może dlatego wspomniane wiersze Barańczaka (Sztuczne oddychanie, Ja wiem. że to niesłuszne) przedstawiane najpierw jako wzór odwagi, jako źródło siły płynącej ze świadczenia zagrożonym wartościom etycznym - wydają się niektórym po upływie lat wierszami „niestety słusznymi”. „Niestety” - bo szlachetność idei nie jest jedynym czynnikiem, decydującym o wielkości poezji”.
D. Pawelec, Poezja Stanisława Barańczaka. Regaty i konteksty, Katowice 1992, s. 151.