144 Rozdział ósmy
tologizmy. Gdzież jest jednak granica pomiędzy tymi obrazami a obudzonymi do nowego życia nimfami, satyrami i duchami Renesansu? Zostały cne zapożyczone z innej sfery, ale ich wartość dla wyobraźni jest ta sama, wyposażenie zaś figur Roman de la Rosę przypomina niekiedy fantastycznie ozdobione postacie BottioeMego.
Tutaj więc marzenie miłosne przedstawione było w formie kunsztownej, ale przecież wypełnionej namiętnością. Wyczerpująco rozbudowana alegoria zadowalała wszystkie wymogi średniowiecznej wyobraźni. Bez pomocy personifikacji umysł nie potrafiłby wówczas wyrazić uczuć i nie mógłby ich potem odczuwać. Cały barwny koloryt i elegancka linia tej nieporównanej gry marionetek były niezbędne dla stworzenia systemu pojęć miłosnych, który służył wzajemnemu porozumieniu. Posługiwano się figurami Danger, Nouvel-Penser, Male-Bouche jak .obiegowymi pojęciami naukowej psychologii. Temat zasadniczy nasycał poemat tchnieniem namiętności. Bo oto na 'miejsce jałowej służby wobec zamężnej damy serca, którą trubadurzy wynieśli pod obłoki jako nieosiągalny przedmiot tęsknej czci, wystąpił teraz najbardziej naturalny motyw erotyczny: silny powab tajemnicy dziewiczości usymbolizowany w róży, którą można zdobyć jedynie sztuką i uporem.
W teorii miłość Roman de la Rosę była dworna i szlachetna. Ogród radości życia przeznaczony jest dla wybranych, a dostęp do niego otwiera tylko miłość. Kto chce tam wejść, musi być wolny od zawiści, wiarołom-stwa, chciwości, skąpstwa, zazdrości, starości, obłudy, a pełen dwornej kurtuazji. Jednakże cnoty pozytywne, które musi on temu wszystkiemu przeciwstawić, dowodzą, iż ideał nie jest już jak w dworskiej miłości (Mirine) etyczny, lecz czysto arystokratyczny. Należą do niego: beztroska, wrażliwość na przyjemności, pogodne usposobienie, miłość, piękność, bogactwo, łagodność, swoboda myśli (franchise) i dworność (courtoisie). I nie Jest to już uszlachetnienie indywiduum poprzez odblask ukochanej, nie to środki stosowne do jej zdobycia. Dzieło nie jest ożywione (chociażby nawet kłamanym) uwielbieniem dla kobiety, ale — przynajmniej u drugiego twórcy, Jana Clopinel — wyraża nieczułą pogardę wobec jej słabości; źródła tej pogardy spoczywają w zmysłowym charakterze uczucia.
Mimo swej ogromnej władzy nad umysłami Roman de la Rosę nie mógł Jednak całkowicie wyrugować dawniejszego pojmowania miłości. Sławiono lllit, nie Jednocześnie utwierdzało się też wyobrażenie miłości czystej, lyeeioklej, wiernej i pełnej samozaparcia; było ono przecież istotną czę-ńel() nieładowi! rycerskiego ideału życiowego. Pośród owego barwnego krępi bujnego, arystokratycznego życia w otoczeniu króla Francji i jego wojów k:il/|źi|t r.erry i Burgundii — wyrosła cała wielka kwestia spor-1111. i m Im iow i eie, któremu pojmowaniu miłości powinien hołdować praw-
I. Jan van Eyck: Narodziny św. Jana
ggggjBWRHBBr.r