Tym sposobem Polska zyskała sobie przodownictwo w postępie ludzkości i dziś, w latach kongresowego Królestwa, pozostaje jej jeno rozwijanie w sobie i w pobratymcach tych zasad, które „tkwiły od wieków w narodzie naszym”70.
Najdonioślejszy mit pierworództwa tworzył Joachim Lelewel. Sam niechętny tej „materialnej cywilizacji, o jaką zachodnie strony gonią”, tęż niechęć przypisał polskiemu duchowi narodowemu71. Zarazem przecież demokrata najszczerszy, włąsnc swoje przywiązanie do idei wolności i równości republikańskiej, w której upatrywał fundament europejskiej cywilizacji, także przypisał polskim praojcom. W hipotetycznym pierwotnym gminowładztwie słowiańskim ujrzał więc zaród demokracji współczesnej, a w późniejszym — już źródłowo udokumentowanym — republikanizmie i egalitaryzmie szlacheckim dalsze jej instytucjonalne rozwinięcie: wprawdzie idea demokratyczna spaczona została ograniczeniem swobód i praw do jednego tylko uprzywilejowanego stanu, w nim jednak przynajmniej została przechowana wtenczas, gdy ani słychać o niej nie było w narodach ujarzmionych przez królów i jezuitów. Tak to Polska odbierała Anglikom, Francuzom, Amerykanom berło pierwszeństwa w stanowieniu praw człowieka i obywatela. „Tworząc nowe — pisał Lelewel w roku 1833 — należy do niego naginać i zastosowy wać dawne narodowe i nowe z narodowego wywinąć. Słaba jest budowa nie oparta na wkorzenionych fundamentach’*72. Wcześniej jeszcze, bo w roku 1831, zalecał Sejmowi, aby tworząc nowy porządek towarzyski, „w nim kojarzyć przeszłość z przyszłością, wiązać rzecz własną polską z dążnością wieku”73 — co stać się miało po powstaniu listopadowym dewizą całego prawie polskiego ruchu demokratycznego.
Celna Lelewela formuła była czymś więcej niż podkreśleniem znaczenia ciągłości dziejów narodowych w postępie powszechnym. Znosiła ona w ogóle antynomię tradycji i postęjm, narodowości i cywilizacji. „Rzecz własna polska” — po oczyszczeniu jej z nalotu cudzoziemskiego feudalizmu — okazywała się od wieków zbieżna z aktualnym
K. Brodziński, O IttasycznoSci i romamyctnolci tudzież o duchu poezji polskiej, w: Wybór pism, opt. A. Witkowska, Wrocław 1966,». 338.
71 J. Lelewel, Polska, dzieje i rzeczy jej, t. XX, s. 276; por. M. H. Screjski, Naród a państwo to polskiej myili historycznej, Warszawa 1973, a. 128-129.
72 }. Lelewel, Uprzednio myil, etyli slouia do postukiwali wstępne, cyt. wg: J. Lelewel, Dzielą, t. II, Warszawa
1964, s. 877-878. '
58 ^ J, Lelewel, Trzy konstytucje polskie, w: Dzieła, t. VIII, Warszawa 1961, a. 541.
/
programem demokracji europejskiej: dlatego to „nowe" dać się miało łatwo wywinąć z „dawnego narodowego".
Skrajną tej myśli konsekwencję dobitnie wyraził publicysta powstańczej lewicy: „Podzielając konieczne europejskie dążenie, mamy swoje cnoty, swój charakter, swoje prawa, swoją historię, swoje instytucje, słowem: swoją narodowość, swoją indywidualność (...) Dogmat władzy ludu jest domowym, historycznym pomnikiem. (...) Ojczyzną politycznej wolności jest nasza ziemia, jest Polska (...) Zasadami i instytucjami liberalnymi uprzedziliśmy wszystkie narody Europy (...) należy nam instytucje wskrzesić, upowszechnić, rozprzestrzenić na wszystkich obywateli, nic nam nie trzeba naśladować"74.
Któżby tam jednak instytucje wskrzeszał po czterdziestu latach ostrych zakrętów historii, w nowym całkiem krajobrazie społecznym? Któżby je, zwłaszcza z lewicy, istotnie wskrzeszać chciał i mógł w razie zwycięskiej narodowej rewolucji? Jakie instytucje? Prawa kardynalne, konfederacje, liberum veto, poddaństwo, trybunał lubelski? Czy przeciwnie, ustrój trzeciomajowy, który przecież zrodził się z krytyki „domowych historycznych pomników", ale którego wpasowywanie w nową rzeczywistość już by oznaczało ruch wsteczny? Przy pomyślnym obrocie zdarzeń wskrzesić można było ojczyznę w pomniejszonych granicach, ponadto zaś nazwy i symbole, ale nie instytucje, nie prawa, nawet nie idee. Myśl o rewolucji wpatrzonej w przeszłość była ułudą, nie dawała się ująć w realny program, a jednak stała się niezwykłym fenomenem polskiej historii sentymentalnej.
Była ułudą, bo przecież nie z przeszłości brały się ideały i cele walki, i nie szlachecko-republi kańska tradycja, zakwestionowana przez reformy Oświecenia, przecięta przez rozbiory kraju, była krynicą wartości uznanych przez liberałów i radykałów polskich. Ich idee i programy były wyrazem dążeń najzupełniej współczesnych, wyrastały z analizy aktualnej sytuacji kraju i Europy. Zmitologizowana tradycja musiała je jednak uświęcić i uwierzytelnić, to co w nich było cudze spolszczyć, a co nowe — w skóry przyodziać, w sukmanę lub kontusz. Idealizacja przeszłości bywa cechą postawy zachowawczej, bywa i rewolucyjnej. Polskie mity pierworództwa uczyniły z-niej instrument wyznawców socjalnego i cywilizacyjnego postępu.
Takie dorabianie staropolskich metryk współczesnym uniwersal-
^ J. B. Ostrowski, Przyszły króli „Nowa Polska” 1831, cyt. wg: J. Szacki, Ojczyzna — naród — rewolucja,
s. 244. 59