sformułowanie to, mimo że użyte odnośnie do poprzedniej regulacji, zachowuje aktualność także pod rządami nowej Konstytucji - "znaczny zakres władzy państwowej, której wyrazicielem jest Prezydent RP, pozostaje poza zakresem kontroli i odpowiedzialności politycznej”22. Dodajmy tu na marginesie, że trudno nieraz odczytać intencje ustrojodawcy - powody jakimi kierował się, wyłączając dany akt spod kontrasygnaty lub nie. M. Kruk dostrzegła w licznych wyłączeniach spod kontrasygnaty przejaw "koncepcji aktywnej i samodzielnej prezydentury"23, dlatego też powiększenie katalogu prezydenckich prerogatyw trzeba chyba siłą rzeczy odczytać jako wzmocnienie semiprezydencjalistycznego charakteru polskiego systemu rządów, nawet jeśli w jakimś stopniu zrównoważono ten krok zmniejszeniem wpływu Prezydenta na skład i politykę Rady Ministrów.
Trzecim, przyjętym przez Duvergera, elementem określającym ustrój półprezydencki jest funkcjonowanie odpowiedzialnego przed parlamentem rządu - oddzielnie od Prezydenta, obok niego. Jest to cecha mająca odróżnić semipre-zydencjalizm od prezydencjalizmu, a więc mniej istotna w naszych rozważaniach. Powiedzmy w tym miejscu tyle tylko, że im większa jest wzajemna niezależność Prezydenta i rządu, im mniejszy wpływ głowy państwa na bieżącą politykę egzekutywy, tym dalej od systemu prezydenckiego. Jeśli więc mamy rzeczywiście dążyć ku parlamentaryzmowi, musimy maksymalnie uniezależnić od siebie Prezydenta i premiera, zwiększając kompetencje tego ostatniego (tu warto przypomnieć wcześniej wspomnianą ideę uznania ich za reprezentantów dwóch wyraźnie od siebie oddzielonych władz). Tymczasem w Konstytucji owo unie-zależnienie nie następuje w stopniu wystarczającym, aby jednoznacznie uznać nasz system za parlamentarno-gabinetowy, czy - jak dawało się słyszeć - "prawie kanclerski"24.
10. Nie da się ukryć, że przyjęty w Konstytucji system rządów, podobnie jak poprzedni, spełnia wszystkie trzy przesłanki Duvergera. Zakładając trafność ujęcia przezeń problemu, z formalnego punktu widzenia wynikałoby, że cały czas mamy do czynienia z ustrojem prezydencko-parlamentarnym, zaś deklaracje twórców Konstytucji nie sprawiają wrażenia rzetelnej oceny stanu faktycznego. Czy jednak możemy poprzestać na takiej konkluzji? Otóż sądzę, że nie, a to z trzech powodów.
Pierwszym jest brak wśród przesłanek Duvergera cechy wcześniej już wspomnianej - a również charakterystycznej dla ustroju mieszanego - tj. możliwości ponoszenia przez rząd i jego członków podwójnej odpowiedzialności politycznej: zarówno przed parlamentem, jak i Prezydentem. Taka odpowiedzialność na gruncie Konstytucji nie istnieje i ten fakt przybliża nasz ustrój do parlamentaryzmu.
Druga przesłanka, wymykająca się duvergerowskim założeniom, to po-
22 R. Mojak: Prezydent..., jw., s. 318-319.
23 M. Krulc Kontrowersje wokół instytucji kontrasygnaty na tle przepisów Małej Konstytucji [w:] Konstytucja i gwarancje..., jw., s. 375.
24 Takiego sformułowania użył np. L. Mażewski w rozmowie z J. Kurskim, zob. Zwycięży zdrowy rozsądek, "Gazeta Wyborcza" z 22 V 1997.
84